Kryzysy ekonomiczne w zdecydowanej większości aspektów odbierane są negatywnie – ludzie tracą pracę, firmy upadają i ogólny dobrobyt spada. Odpowiedzią na każdy kryzys jest próba złagodzenia jego przebiegów, co oczywiście w założeniu wydaje się słuszne. Niemniej jednak na kryzysy można popatrzeć także z innej perspektywy – tej rynkowej. W krótkim terminie skutki kryzysów są bolesne, jednak w długiej perspektywie ich wystąpienie może przynieść więcej korzyści niż strat. Co dobrego może wyniknąć z tak dotkliwego kryzysu, z jakim będziemy się mierzyć po koronawirusie?
Głównym powodem jest to, że kryzys oznacza, że szeroko pojęty rynek nie jest w równowadze. Brak równowagi, jak sama nazwa wskazuje, jest stanem, którego nie można utrzymać. Jeżeli zatem wzrost PKB kraju jest wyższy od takiego, który wynika z rzeczywistych możliwości i rentowności kapitału (i finansowego, i ludzkiego), to w końcu całość musi się załamać i wyrównać.
Problemem, który pojawił się w ostatnich dekadach, jest to, że polityka monetarna i fiskalna stała się lepsza w tzw. łagodzeniu kryzysów poprzez interwencje rynkowe. Do przykładów takich interwencji można zaliczyć:
Można by tutaj wymienić jeszcze więcej przykładów.
Takie interwencje w sytuacji równowagi ekonomicznej wytrącają rynek z równowagi. N