Reklama
WIG82 417,45+1,05%
WIG202 422,61+1,16%
EUR / PLN4,32+0,08%
USD / PLN4,01+0,40%
CHF / PLN4,43+0,37%
GBP / PLN5,04+0,19%
EUR / USD1,08-0,31%
DAX18 497,87+0,11%
FT-SE7 965,42+0,42%
CAC 408 241,37+0,45%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,35+0,76%
ROPA WTI81,56-0,20%
ZŁOTO2 196,16+0,20%
SREBRO24,43-0,57%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

dlaczego ceny obligacji spadają

Wczorajszy dzień przyniósł sporą zmienność na rynkach, ale skończyło się jak zwykle – powrotem kupujących na rynek akcji i stłumieniem sporych ruchów, które mogliśmy obserwować w trakcie dnia. Sporo mówiło się o kwartalnym rebalancingu, ale jak na razie nie wpłynął on istotnie na żaden z rynków. Rebalancing to proces dopasowywania pozycji w portfelu funduszy zgodnie z ustalonym celem. Przykładowo, jeśli fundusz deklaruje inwestować 60% środków klientów w akcje, zaś 40% w obligacje, to po okresach dużych ruchów cenowych musi te wagi dostosowywać.

W pierwszym kwartale globalne akcje mocno drożały, zaś ceny obligacji spadały

Amerykańskie banki szacują, że nawet 200 mld USD może przepłynąć pomiędzy akcjami a obligacjami przed końcem kwartału. Wczoraj ceny akcji w USA przejściowo spadały, w przypadku spółek technologicznych nawet dość mocno (choć tu wrócił temat spięcia z Chinami), ale skończyło się jak zwykle – kupowaniem dołków. W Niemczech indeks DAX30 jest znów blisko rekordów, zaś ceny obligacji po nieśmiałej próbie odbicia wróciły do punktu wyjścia. Zatem na razie próżno szukać efektów owego procesu na rynku, a jeśli już, to jest on zdecydowanie za słaby, aby wystraszyć amerykańską ulicę.

Medialna uwaga skoncentrowała się wokół blokady Kanału Sueskiego i nawet trudno się dziwić,

bo jest to wdzięczny temat do pisania artykułów. Na rynek ma on głównie wpływ w skali mikro, windując stawki frachtowe i akcje spółek zajmujących się transportem morskim. Blokada zwiększa też zmienność na rynku ropy (utrudniony jest jej transport), ale w skali globalnej nie oczekiwałbym istotnych i – przede wszystkim trwałych – reperkusji. Może to wzmocnić presję kosztową (przez komplikacje w procesach logistycznych), ale raczej nie w tym stopniu, aby mieć decydujący wpływ na perspektywy makro i przez to na rynek stopy procentowej.

Traktuję to zatem głównie jako temat zastępczy

Polska pojawiła się wczoraj na czołówkach globalnych serwisów, ale raczej nie w najlepszym świetle – złoty był wczoraj najsłabszy wobec euro od 2009 roku. Warto wrócić tu do opinii wielu ośrodków analitycznych (również zagranicznych) z początku roku, sugerujących, iż wobec nadwyżki na rachunku bieżącym złoty skazany jest na umocnienie. Tymczasem kwestie makroekonomiczne schodzą na drugi plan w momencie, gdy złoty wypada z łask kapitału zagranicznego. Oczywiście swoją rolę odgrywa tu kolejny lockdown, ale moim zdaniem decydująca jest polityka NBP, w tym otwarte QE.

Co istotne,

Reklama

złoty razi słabością przy nadal bardzo mocnych rynkach globalnych. Nie wiemy oczywiście, czy nastąpi tam wreszcie większe przesilenie, bo jak pokazał wczorajszy dzień, próby są skutecznie tłumione. Jednak jeśli tak będzie, ruch na złotym może dopiero znacząco przyspieszyć. Dziś w kalendarzu inflacyjne dane z USA, a zatem coś, na co rynek będzie zwracać uwagę. O 13:30 nastąpi publikacja danych PCE za luty, ale tu nie należy spodziewać się zaskoczenia. Ciekawiej może wyglądać raport o oczekiwaniach inflacyjnych z godziny 15:00.

O 8:40 euro kosztuje 4,6388, dolar 3,9364 złotego, frank 4,1843 złotego, zaś funt 5,4190 złotego.

Czytaj więcej