To był fatalny tydzień dla giełd. Rozwój pandemii koronawirusa ewidentnie wymknął się spod kontroli, a kolejne rekordy zachorowań w krajach europejskich zmusiły rządy do ogłoszeń kolejnych obostrzeń. Najbliżej twardego lockdownu jest Francja i kraje południowe, jednak stosunkowo dobrze radzący sobie z epidemią Niemcy także wyszli nieco przed szereg, ogłaszając tzw. „light lockdown”. Miało to spore znaczenie dla niemieckiego indeksu DAX, który w minionym tygodniu spadł o 8,6%.
Coraz więcej restrykcji pojawia się na Wyspach Brytyjskich, zapobiegawczo w Austrii, a także w najmocniej dotkniętej w Europie pandemią Belgii. Słaby (pogarszający się vs. ostatnie posiedzenie) outlook gospodarczy potwierdził EBC podczas konferencji prasowej. Stopy nie zostały obniżone ani żadne konkretne działania podjęte, jednak padło sporo zapowiedzi działań na kolejnym posiedzeniu – można więc spodziewać się złagodzenia warunków TLTRO czy powiększania skali nadzwyczajnego pandemicznego skupu aktywów, raczej bez obniżek stóp. Nastrojów jednak to nie poprawiło, a bardziej uzmysłowiło skalę problemów gospodarczych, których jeszcze nie widać w danych makro. Z kolei w USA spadki napędzały zarówno obawy o pandemię, jak i napięcie przed wyborami prezydenckimi oraz brak konsensusu ws. programu pomocowego. Spadki na głównych indeksach przy Wall Street przekraczały 5%.
W Polsce sytuacja wyglądała jeszcze korzej. WIG spadł aż o 7,8%, na czele ze średnimi spółkami zniżkującymi o 8,7% i relatywnie mocnymi małymi, gdzie nie ma tak dużo płynności. W piątek ogłoszono przedłużenie obowiązujących restrykcji o 2 tygodnie z możliwością ich rozszerzenia w kolejnych dniach, jeśli ilość zachorowań (przekraczają już 20 tys. na dobę) nie wyhamuje. Rynek rozgrywa, ze względu na masowe protesty po wyroku TK i odsetek pozytywnych testów na COVID-19, że wyhamowanie nie nastąpi i kolejne restrykcje staną się faktem. Dodatkowo ryzykiem jest polityka SP, a decyzje o tym, aby państwowe spółki budowały tymczasowe szpitale pokazują, jaki może być kierunek decyzyjny, czyli angażowanie spółek giełdowych w działalność pozabiznesową. Nakłada się na to pogarszające otoczenie makro – spadek popytu na energię, niższy ruch samochodowy, słabsza aktywność konsumentów, a także ryzyko rynków eksportowych, przede wszystkim Niemiec, na co część spółek zwracała już uwagę. Tworzy to mało pozytywny obraz rynku w średnim terminie, aczkolwiek w krótkim, po tak dużym spadku, odreagowanie jest możliwe.
Przed inwestorami bardzo ciekawy tydzień, obfitujący w dane makro i wydarzenia. Z danych warto wspomnieć o serii europejskich indeksów PMI dla usług i przemysłu oraz ich amerykańskim odpowiednikom w postaci indeksów ISM. Dodatkowo w piątek pojawią się oficjalne miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy. Jednak to wszystko może zejść na drugi plan, zarówno ze względu na to, że rynki skupiają się na obserwowaniu rozwoju pandemii COVID-19, ale także ze względu na wtorkowe wybory prezydenckie w USA. Sondaże dają dużą przewagę kandydatowi Demokratów i pokazują także możliwość przejęcia Senatu przez Demokratów, jednak ze względu na skomplikowanie amerykańskiego systemu wyborczego jest to prognoza obarczona dużym ryzykiem. Jej materializacja byłaby dobra dla nastrojów w krótkim terminie, jednak w dłuższym inwestorzy mogą obawiać się bardziej socjalnego podejścia Bidena. Trump jest bardziej konfliktowy, ale i skłonny do decyzji sprzyjających wielkim amerykańskim korporacjom. W tym tygodniu jest też posiedzenie FOMC, ale uważa się, że będzie to bardziej informacyjne posiedzenie, a z potencjalnymi decyzjami Fed wstrzyma się do grudnia, gdy już układ sił politycznych w USA będzie znany.