Tydzień. Tyle pozostało do wyborów prezydenckich w USA. Bukmacherzy sugerują, że prawdopodobieństwo wygranej Joe Bidena oscyluje wokół 60 proc., ale jego przewaga w sondażach przestała rosnąć. Trump dołek poparcia zanotował w połowie miesiąca i odrabia część dystansu.
Cztery lata temu inwestorzy pozycjonujący się przed głosowaniem pod zwycięstwo Clinton na podstawie sondaży przeżyli szok, którego efektem było rynkowe załamanie. Biden jako zwycięzca jest na każdej płaszczyźnie interpretowany jako niedźwiedzi czynnik dla dolara. Trwa zatem próba balansowania pomiędzy chęcią jak najszybszego zdyskontowania przyszłych tendencji a zdrowym rozsądkiem nakazującym, żeby nie narażać się na konsekwencje przedwczesnego przekreślenia szans Donalda Trumpa na wygraną.
Dodatkowo nie sposób już ignorować konsekwencji jakie dla wzrostu gospodarczego będzie mieć powrót części restrykcji na Starym Kontynencie. Rekordy liczby nowych zakażeń notowane są również w USA. O ile kontrakty na indeksy runęły a wraz z nimi notowania ropy naftowej, o tyle rynek walutowy przeszedł przez turbulencje stosunkowo łagodnie. Jeśli mowa o rynku akcji to warto zwrócić uwagę na kluczowe położenie kontraktu na DAX, który za sprawą kilkuprocentowego spadku naruszał letnie minima. Lwią część załamania należy przypisać informatycznej spółce SAP, która w ponurych barwach przedstawia perspektywy swojego biznesu. Jeśli kontrakt na DAX nie powróci w najbliższych godzinach ponad 12200 pkt lub chociaż ustabilizuje się w ty