Reklama
WIG82 410,03+1,04%
WIG202 429,63+1,45%
EUR / PLN4,32+0,10%
USD / PLN4,01+0,38%
CHF / PLN4,42+0,33%
GBP / PLN5,05+0,20%
EUR / USD1,08-0,29%
DAX18 491,28+0,08%
FT-SE7 968,93+0,47%
CAC 408 235,63+0,38%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT85,59-0,13%
ROPA WTI81,62-0,12%
ZŁOTO2 195,61+0,18%
SREBRO24,44-0,53%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

co robić z inwestycjami w 2020

Rok 2020 był dla inwestorów niesamowity. Zmiany trendów na różnych aktywach były gwałtowne i nieprzewidywalne, rynki reagowały niejednokrotnie sprzecznie z zasadami logiki, a fundamentalne, wydawałoby się, zasady ich funkcjonowania były łamane. Inwestorzy mogli czuć się jak przy oglądaniu „Alicji w krainie czarów” na przyspieszonych obrotach – sytuacja na rynkach bywała i szalona, i absurdalna, a wszystko działo się bardzo szybko. Jakie lekcje dla traderów płyną z tego „roku anomalii”?

Ostatnie 12 miesięcy zostanie z pewnością na długi czas zapamiętane przez inwestorów giełdowych oraz traderów przeprowadzających transakcje na rynku walutowym i surowcowym. Zmiany trendów na różnych aktywach były gwałtowane i nieprzewidywalne. Ceny na przemian skakały i pikowały. Kapitał płynął wartkim strumieniem, wynosząc jedne branże na szczyty i pogrążając inne. Co jednak ważniejsze, w ciągu tego czasu mieliśmy wielokrotnie do czynienia z rynkowymi anomaliami – rosło to, co w perspektywie największej od lat recesji rosnąć nie miało prawa. Dno, które z definicji powinno stanowić barierę nie do pokonania, w praktyce było niewielką przeszkodą i okazało się, że są na rynku aktywa, których wycena może mieć wartość ujemną. Spółki, które po rajdach z poprzednich lat wydawały się skrajnie przecenione, tak naprawdę dopiero wkroczyły w fazę solidnych wzrostów. Na dobrą sprawę na podstawie jednego roku można by napisać podręcznik dla inwestorów i pokazać przykłady sprzecznych z logiką praw rynkowych, a trwające na rynku latami cykle koniunkturalne zamknąć w zaledwie trzech kwartałach.

Z wielką pompą w nowy rok

Jeszcze na początku stycznia wydawało się, że wiodącym tematem w kolejnych miesiącach pozostaną amerykańsko-chińskie wojny handlowe, a polityka monetarna amerykańskiej Rezerwy Federalnej nieuchronnie zmierza w jastrzębim kierunku. Ogólny optymizm i wysoki apetyt na ryzykowne aktywa sprzyjał rynkom akcyjnym – S&P500. Po doskonałym roku 2019 kolejny rozpoczął od osiągania nowych historycznych szczytów. Niemniej wśród aktywnych na tym rynku klientów CMC Markets sentyment nie był zbyt byczy – podczas pierwszej, noworocznej sesji 59% wartości pozycji ulokowanych w kontraktach CFD na ten indeks stanowiły pozycje krótkie. Również w przypadku niemieckiego DAX widoczna była nieznaczna przewaga pozycji spadkowych. Powodem tego umiarkowanego sceptycyzmu były w głównej mierze zawirowania na Bliskim Wschodzie. W pierwszych dniach stycznia, za sprawą ataków na irańskie rafinerie ropy naftowej, pojawiły się obawy o eskalację konfliktu. Uderzyły one w cenę „czarnego złota” (choć w nie tak dużym stopniu, aby zmienić obraz rynku).

Reklama

Napływające z Chin doniesienia na temat nowego, nieznanego wirusa nie wzbudzały początkowo większych emocji i nawet na początku lutego, gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat przerywanych łańcuchów dostaw i problemów branży produkcyjnej, większość inwestorów nie spodziewała się czyhającego za rogiem kataklizmu. Wprawdzie na akcjach linii lotniczych, operatorów hoteli, a także marek o znaczącej ekspozycji rynkowej w regionie Azji pojawiły się pierwsze symptomy wyprzedaży, niemniej jednak między 5 a 15 lutego S&P500 kilkukrotnie osiągał nowe, historyczne maksima. Apetyt na ryzyko się nie zmniejszał.

Przełom nastąpił dopiero w drugiej połowie lutego. Po doniesieniach o rozprzestrzenianiu się wirusa w Europie i drastycznie rosnącej liczbie zachorowań we Włoszech rynki akcji runęły, a cena złota po raz pierwszy od 2013 r. przekroczyła 1660 dolarów za uncję. Sentyment na ryzykownych aktywach sukcesywnie się pogarszał. Dominacja pozycji krótkich na kontraktach CFD na niemieckim indeksie DAX stawała się coraz wyraźniejsza, a w przypadku włoskiego indeksu FTSE MIB pozycje krótkie stanowiły 75% wszystkich otwartych. Na złocie natomiast wartość pozycji wzrostowych zwiększała się z dnia na dzień o kilka punktów procentowych. Wydawało się, że nieuchronnie nadchodzi bessa…

Czy to już bessa?

Na początku marca burzę dodatkowo rozpętał Fed, pokazując, jak przekornie może reagować rynek na różne wydarzenia. Chcąc zaprezentować swoją determinację w walce z potencjalnymi, negatywnymi skutkami jeszcze wówczas równie potencjalnej pandemii, obniżył stopy procentowe. W praktyce ruch taki wywołał rynkową panikę i silną wyprzedaż wszystkiego, do czego można było podpiąć metkę „ryzyko”. Dodatkowo zbiegło się to w czasie z silnymi zawirowaniami na rynku ropy naftowej – gdy ze względu na obawy o spadek popytu rynek oczekiwał ograniczenia popytu przez kraje OPEC+, Arabia Saudyjska rozpoczęła z Rosją wojnę cenową, podejmując decyzję o obniżeniu cen surowca i zwiększeniu jego produkcji. Przelało to czarę goryczy, a rynki zalała czerwień. W ciągu kolejnych 3 tygodni indeks S&P500 zniżkował o ponad 25% - technicznie można więc nazwać to początkiem bessy. Czy jednak na pewno?

Odmieniane przez wszystkie przypadki słowo recesja wzbudzało coraz większe nadzieje inwestorów na podjęcie drastycznych środków zapobiegawczych i uruchomienie pakietów stymulacyjnych. Mając w pamięci zbawienny wpływ na rynki kolejnych programów luzowania ilościowego (QE), kapitał spekulacyjny, pomimo pogarszającej się sytuacji gospodarczej, coraz optymistyczniej wkraczał na giełdy. W połowie marca amerykańska Rezerwa Federalna zrobiła bezprecedensowy krok – podczas nadzwyczajnego posiedzenia interwencyjnie obniżyła stopy procentowe do poziomu 0-0,25% i rozluźniła normy dotyczące rezerw bankowych. Dla rynku był to sygnał, że im gorsza będzie sytuacja gospodarcza, tym więcej kapitału może napływać na rynek, a giełdowe byki otrzymały zielone światło do szarży. W tym czasie wśród inwestorów korzystających z platformy transakcyjnej CMC Markets relacja pozycji długich do krótkich coraz wyraźniej wskazywała na znaczącą przewagę tych pierwszych. Oczywiście dostępne na niej narzędzie obrazujące nastroje na rynku nie określa, jak długi jest horyzont czasowy zajętych pozycji, jednak jako narzędzie statystyczne doskonale pokazuje zmiany w nastawieniu inwestorów. A to stawało się względem głównych indeksów coraz bardziej „bycze”. Największą dynamiką wzrostów charakteryzowały się największe i, jak mogło się wydawać, i tak przewartościowane spółki technologiczne.

Mróz na wykresie, czyli schodzimy poniżej 0

Reklama

Wprowadzane restrykcje i lockdowny uderzyły w wiele sektorów gospodarki, w tym transport i przemysł. Z tymi nierozerwalnie związany jest rynek surowców energetycznych na czele z ropą naftową, a niemalże zerowy popyt przy utrzymaniu relatywnie wysokiej podaży nie jest dobrym prognostykiem dla żadnego aktywa. W kwietniu i maju to właśnie rynek ropy wzbudzał najwięcej emocji. Wygasające w drugiej połowie kwietnia kontrakty terminowe na ropę WTI z dnia na dzień traciły na wartości, a im niżej były notowane, tym więcej znajdowało się chętnych na „łapanie spadającego noża”. Ich logika była następująca - skoro cena zbliża się coraz bardziej do zera, wskaźnik potencjalnego zysku do ryzyka rośnie. Naturalnym bowiem wydawało się, że minimalną ceną aktywa, którego nikt nie chce nabywać, jest właśnie zero. Rynek terminowy jednak rządzi się innymi prawami – nabywając taki instrument finansowy, niejako kupujemy będące jego podstawą aktywo bazowe w przyszłości, czyli w przypadku ropy z góry umawiamy się na dostarczenie tego surowca w określonym czasie, po ustalonej cenie. Strona sprzedająca tym samym zobowiązana jest do magazynowania do tego dnia surowca, tak aby w umówionym dniu móc go przekazać. Brak popytu na ropę w czasie lockdownu skutkował przepełnieniem magazynów, a tym samym gigantycznymi kosztami związanymi z jej przechowywaniem. Tym samym sprzedający ropę gotowi byli dopłacić za jej pozbycie się, aby tylko nie ponosić wspomnianych kosztów. W efekcie kontrakt terminowy na majową serię ropy WTI zniżkował do ceny -37,6 dolarów za baryłkę. Sytuacja bezprecedensowa, ale będąca solidną nauką na przyszłość - nie tylko nie może być tak drogo, by nie było jeszcze drożej, ale także nigdy nie jest tak tanio, by nie mogło być taniej. Nawet wtedy, gdy cena wynosi zero.

Powrót do normalności i branżowe hity

Zmienność na rynku surowców utrzymywała się jeszcze w kolejnych tygodniach, jednak po krótkim okresie wzmożonego zainteresowania kapitału spekulacyjnego rynkiem ropy ponownie na piedestał powróciły akcje. Znoszenie restrykcji i coraz lepsze perspektywy na przyszłość spowodowały, że już w okresie wakacji spora uwaga inwestorów skupiała się na amerykańskich wyborach prezydenckich i coraz większej sondażowej przewadze konkurenta urzędującego prezydenta – Joe Bidena. Tym samym inwestorzy, wyceniając jego potencjalne zwycięstwo, ponownie sięgali po akcje spółek z branż, które może wspierać przyszły prezydent. Analizując koszyki akcji, czyli tworzone przez CMC Markets indeksy obejmujące spółki z określonej branży, widać, że w tym okresie najprężniej rosły spółki z branży energii odnawialnej. Od początku czerwca do końca listopada koszyk ten zyskał aż 107%. Po drugiej stronie znalazł się natomiast koszyk „ropa i gaz”, obejmujący spółki z amerykańskiego sektora wydobywczego. Widać więc wyraźne wycenianie negatywnego i publicznie przedstawianego stosunku Bidena do tradycyjnych źródeł energii i nacisku na ekologiczne sposoby jej pozyskiwania.

Na rynku polskim również zaczęliśmy wychodzić z marazmu, w dużej mierze za sprawą największego debiutu w historii GPW - giganta e-commerce, spółki Allegro, która szybko dołączyła do indeksu WIG20, co w już w pierwszych tygodniach wpłynęło pozytywnie na warszawski parkiet. Obroty, które podczas rekordowych sesji przekraczały nawet 4 miliardy złotych, znacznie odbiegały od tych z wcześniejszych miesięcy. W długim horyzoncie czasu istotne z perspektywy inwestorów będzie rozrzedzenie wpływu kapitału Skarbu Państwa na indeks WIG20, a zbliżająca się rewizja indeksu może ten efekt dodatkowo wzmocnić. Nasz rodzimy indeks blue chips ma szansę przestać być kojarzony ze spółkami będącymi pod kontrolą państwa, działającymi często w sposób nieprzewidywalny i budzący obawy kapitału zagranicznego.

Szczepionka przeciwko pesymizmowi

Ostatnie tygodnie listopada przyniosły nadzieję na wyjście z pandemii i powrót gospodarek na właściwe tory. Doniesienia na temat niezwykle wysokiej skuteczności szczepionek firm Pfizer/BioNTech, a następnie Moderna, ponownie wyprowadziły indeksy na nowe historyczne szczyty. Inwestorzy zdają się wyceniać odległą jeszcze przyszłość, zapominając o tej najbliższej. Przetaczająca się przez świat następna fala zachorowań zamyka kolejne gospodarki, a faktyczny efekt lockdownów może być jeszcze gorszy w skutkach niż te wiosenne. Koszyki akcji banków europejskich, amerykańskich i brytyjskich w ciągu ostatnich tygodni zyskały pomiędzy 25% a 30%. W górę poszły również ceny surowców, a tracący wcześniej koszyk akcji „ropa i gaz” zyskał 35%. Przebicie historycznego szczytu powyżej 30 tysięcy punktów na indeksie Dow Jones oznacza wiarę w powrót do łask tradycyjnych sektorów, co potencjalnie może odbić się negatywnie na będących wcześniej „lekarstwem na wszystko” spółkach technologicznych. Jak długo potrwa ta euforia? Nie wiadomo. Warto jednak wyciągnąć lekcje z poprzednich miesięcy i nawet przy czysto spekulacyjnym i ryzykownym podejściu do rynku mieć świadomość, że w aktualnym otoczeniu rynkowym białe nie zawsze jest białe, a tak pożądana przez kapitał spekulacyjny zmienność może wymknąć się spod kontroli.

Reklama

Ostatnie 12 miesięcy niejednego inwestora mogło przyprawić o zawrót głowy. Wszyscy nauczyliśmy się w tym czasie, że rynki mogą zachowywać się nieracjonalnie, a rządzące nimi zasady mogą zostać podważone. Dziś, pod koniec 2020 r., wygląda na to, że „po drugiej stronie lustra” zostaniemy jeszcze co najmniej przez kilka kolejnych miesięcy. Co więcej, wyjście z pandemii wcale nie musi oznaczać hossy. Niech lekcje wyniesione z czasów Covid-19 pomogą traderom trafniej przewidywać sytuację na rynkach w czasach „nowej normalności”.

Czytaj więcej

Artykuły związane z co robić z inwestycjami w 2020