O tym, że trzeba oszczędzać, chyba nie muszę nikogo przekonywać. Ale jak robić to najefektywniej? Jak pomóc oszczędnościom w rozmnażaniu? Dziś porównamy dwa pozornie bardzo podobne, ale mające spore różnice produkty – IKE oraz IKZE.
Z artykułu dowiesz się:
Zarówno o Indywidualnych Kontach Emerytalnych jak i Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego już opowiadałem, ale myślę, że warto jeszcze raz na nie spojrzeć – tym razem jednocześnie, aby móc porównać ich podobieństwa, oraz różnice i zdecydować który będzie dla nas lepszy.
Oba produkty (oprócz podobieństwa w nazwie) łączy fakt, że są czymś w rodzaju „opakowania”, czy tarczy ochronnej, dzięki której unikniemy dziewiętnastoprocentowego podatku belki, który musimy opłacać za każdym razem, kiedy uda nam się wypracować jakiś zysk. W ramach IKE oraz IKZE możemy pomnażać oszczędności w nasz ulubiony sposób – na lokacie, koncie oszczędnościowym (chociaż w tych przypadkach raczej ciężko dziś mówić o spektakularnych zarobkach), za pomocą obligacji, jednostek funduszy, czy obracając akcjami. A z racji tego, ż robimy to wewnątrz omawianych dziś instrumentów, nie zapłacimy podatku. To wspólny mianownik obu rozwiązań.
Pierwsza różnica widoczna jest jednak już w momencie zasilania takiego konta środkami. Na IKE wpłacić możemy trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia prognozowanego na dany rok, zaś na IKZE możemy wpłacić prawie trzy razy mniej.
W tym roku to dokładnie 15 777zł na IKE i 6310,80 na IKZE – chyba, że zaliczacie się do