W tym tygodniu tematem nr 1 na rynku walutowym były bez wątpienia dane o inflacji CPI z USA, zwłaszcza że wypowiedź publiczna Powella nie zawierała rynkowego komponentu. Czwartek miał sporo wyjaśnić w kwestii nastawienia Fedu do kolejnych podwyżek stóp procentowych, ale jednak dane o inflacji CPI z USA za grudzień nie zaskoczyły. Niemniej, brak zaskoczenia i tak oznacza proces dezinflacji, bo wskaźnik CPI spadł z 7,1 do 6,5%, z kolei inflacja bazowa wyniosła 5,7% r/r. W ujęciu miesiąc do miesiąca inflacja spadła pierwszy raz od 2,5 roku. W obu przypadkach były to odczyty w punkt zgodne z konsensusem. Jednocześnie jednak mocny okazał się rynek pracy – mnie było wniosków o zasiłek dla nowych bezrobotnych.
Mimo wszystko eurodolar bardziej patrzył na dane o inflacji i komentarze Harkera z FOMC. Mówił on o sygnałach spowalniającej inflacji, spodziewając się bazowej na poziomie 3,5% już w 2023 r., jednocześnie jednak bez recesji w amerykańskiej gospodarce. Podwyżka o 25 pb. zdaniem Harkera byłaby odpowiednia w obecnej sytuacji. Także Thomas Barkin, szef oddziału Fed z Richmond, wypowiedział się za wolniejszym tempem podwyżek stóp, zwracając uwagę na dodatnie realne stopy procentowe na całej krzywej dochodowości.
Rynek zdaje się zaczynać wyceniać, że mogłaby to być ostatnia podwyżka w cyklu, bowiem eurodolar udanie zaatakował opór na 1,08. Jego udane przebicie jest teoretycznie mocnym sygnałem dla wspólnej waluty na zakończenie tygodnia i po