Po raz pierwszy zaczęłam inwestować w fundusze inwestycyjne w latach 90. Wtedy, kiedy był boom na nie, udało mi się całkiem sporo zarobić. Ale niestety moja radość nie trwała zbyt długo - wraz z pojawieniem się kryzysu, zaczęły się problemy i jednym z nich było to, ze mój kapitał dramatycznie zaczął maleć. To wtedy po raz pierwszy uświadomiłam sobie, że fundusz inwestycyjny wcale nie pracuje dla mnie. Bolesna lekcja, która pokazała mi, że sama muszę dbać o swoje pieniądze, bo nikt nie zrobi tego za mnie!
Ta sytuacja zmusiła mnie do szukania innych opcji inwestowania. Wtedy na rynku polskim nie miałam zbyt wielkiego wyboru: albo były akcje albo kontrakty na WIG20. Już po jakimś czasie uświadomiłam sobie ze kontrakty bardziej mi odpowiadają niż akcje głównie z powodu ich dynamiki. Akcje po prostu były dla mnie za wolne.
Na początku inwestowałam na rynku polskim, w późniejszym czasie przerzuciłam się na już kontrakty na giełdach zagranicznych. Wybierałam takie, które zwyczajnie, odpowiadały mojej osobowości . Teraz jak patrzę na kontrakty to widzę ich dwa rodzaje: takiE które są dynamiczne, żywiołowe typu ropa, miedź oraz takie, które postrzegam jako bardziej spokojne, czyli np. bydło, pszenica, owies.
Czasami zastanawiam się czy inwestować na kontrakty CFD, a