Co może się takiego wydarzyć, że kurs akcji spółki nagle zanurkuje 15%. To musi być naprawdę niesłychanie istotna wiadomość. Jakiś kataklizm powodujący, że w ciągu krótkiej chwili kapitalizacja spółki zmniejsza się o 5 miliardów złotych. Jak mawiają niektórzy „wyparowuje” pięć miliardów. Idąc dalej w medialnych porównaniach, majątek głównego akcjonariusza spółki, w ciągu kilku chwil zmniejszył się o około 2,5 miliarda złotych. Za tyle pieniędzy to można dofinansować przez rok stację telewizyjną!
Czy to już jest ten moment? Jesteśmy na szczycie? Rynek jest w arcyciekawym miejscu - inflacja, tapering, epidemia... Niezależnie od tego czy spotkamy się zdalnie czy stacjonarnie, chcemy przedstawić Państwu naszą perspektywę i ogląd rzeczywistości przez pryzmat psychologii, analizy fundamentalnej i analizy technicznej. Zapraszamy na cykl 4 wykładów pandemicznych.
że zlecenia sprzedaży płyną wartkim strumieniem, a czasami jest to fala, która w ciągu chwili powoduje spadki o kilkanaście procent. Gdy spółka poda wyniki finansowe, nie spełniające oczekiwań część inwestorów może poczuć się zawiedziona.
Nie chodzi o to, że wyniki są złe. W żadnym wypadku. Wzrost przychodów w skali roku o blisko 30 procent, podobnej skali wzrost zysków to nie jest zły wynik. Problem polega na tym, że wyrocznia rynkowa, jaką są analitycy nie tego oczekiwała od firmy, oj nie tego. Więc należy ją ukarać sprzedażą akcji. Gwałtowną i niespodziewaną jak kara boża.
Czytelnicy pewnie już domyślili się, że piszę o wydarzeniach z piątkowej sesji, kiedy to rynek zareagował na wyniki finansowe spółki Dino w trzecim kwartale. Te zaś były zawstydzające według inwestorów. Według oczekiwań analityków zbieranych przez PAP Biznes przychody grupy Dino miały wynieść 3,5 mld złotych. Tymczasem wyniosły 3,5 mld złotych.
Przepraszam, muszę zrezygnować z zaokrąglenia. Przychody Dino wyniosły 3,49 mld. Muszę poprosić arkusz kalkulacyjny, żeby jednak podał mi wart