Od lat można spotkać się z głosami mówiącymi o końcu dominacji dolara na światowych rynkach finansowych oraz o wiążącymi się z tym konsekwencjami. Bez dwóch zdań pozycja amerykańskiego dolara nie jest już tak silna jak w ubiegłych dekadach, lecz wciąż pozostaje on najważniejszą walutą w kontekście wyceny większości instrumentów finansowych na rynku.
Mierzenie wartości poszczególnych walut na rynku walutowym wbrew pozorom nie jest zadaniem łatwym. Posługując się parami walutowymi zawsze określamy cenę waluty bazowej w jednostkach waluty kwotowanej. W zależności od tego jaką walutę kwotowaną dobierzemy, tak też będzie zmieniać się wartość waluty bazowej. Stwarza to podstawowy problem, gdy chcemy posłużyć się wartością danej waluty per se. Z pomocą w tym wypadku przychodzą indeksy walutowe, gdzie najpopularniejszym z nich jest indeks dolara.
Co ciekawe, indeks dolara jest instrumentem finansowym, a nie tylko syntetycznym indeksem, bowiem jest on faktycznie od 1985 roku notowany jako kontrakt futures na giełdzie ICE (Intercontinental Exchange), która od tamtej nieprzerwanie publikuje jego wartość oraz przede wszystkim dba o to, aby był on odpowiednio aktualizowany. Wyliczony jest on bowiem z ważonej średniej geometrycznej sześciu walut (a właściwie ich par z USD – przedstawionych na rysunku nr 2), których kraje są najbardziej istotnymi partnerami handlowymi Stanów Zjednoczonych.
Budowa tego indeksu (najczęściej kryjącego się pod tickerem DXY) jest jednak zaskakująca, jeżeli faktycznie wagi uzależnione byłyby od istotności partnerów handlowych. Drugim pod względem wielkości eksportu rynkiem dla Stanów Zjednoczonych jest