6 miesięcy minęło bardzo szybko. O ostatnim spotkaniu OPEC mało kto pamięta, a uwaga inwestorów skupiona jest już wokół piątku, kiedy to przedstawiciele kartelu będą decydować o najbliższej polityce grupy.
Aby lepiej zrozumieć kontekst zbliżającego się wydarzenia, cofnijmy się do listopada 2014. Oczekiwania wobec działań kartelu były wtedy mocno zróżnicowane. Cześć analityków sugerowała, że obniżenie wielkości produkcji jest konieczne aby bronić budżetów m.in Wenezueli, Iranu. Z drugiej jednak strony, ich oponenci byli przekonani co do bierności kartelu OPEC – swoje racje tłumaczyli walką o udział w rynku Arabii Saudyjskiej i innych krajów Zatoki Perskiej.
Rozczarowanie tych pierwszych było ogromne. Wśród zainteresowanych można było usłyszeć głosy, jakoby Arabia Saudyjska wykorzystała kartel do wyniszczenia rewolucji łupkowej. Patrząc jednak chłodnym okiem w karty historii trudno dziwić się ich decyzji. Podczas analogicznej nadpodaży rynkowej w latach 80 tych władze Królestwa zdecydowały się na obniżenie produkcji. Nie spowodowało to wzrostu cen a Saudyjczycy jedynie stracili udział w rynku i tym samym mocno uszczuplili swój budżet.
Ucząc się na błędach, Saudowie walczą zaciekle o swój kawałek tortu w światowym rynku ropy. Nie tylko nie zmniejszyli produkcji ale zwiększyli ją o 700.000 baryłek dziennie, osiągając zawrotne wydobycie na poziomie 10.3 miliona w kwietniu 2015.
Więc czego możemy się spodziewać 5 czerwca? Moim zdaniem kartel nadal mówiący głosem Zatoki Perskiej nie zaskoczy i kolejny raz nie obniży produkcji. Ich obecna polityka walki o udział w rynku zdaje rezultaty. Powołując się na raporty Barker Hugh