Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31+0,03%
USD / PLN4,00+0,15%
CHF / PLN4,43+0,06%
GBP / PLN5,04+0,11%
EUR / USD1,08-0,10%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,60+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 807,37+0,12%
S&P 5005 254,35+0,11%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 234,24+0,06%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

AC

W skali globalnej rosną ceny ubezpieczeń, zwłaszcza majątkowych i finansowych. Na polskim rynku za to tanieją najpopularniejsze ubezpieczenia, czyli komunikacyjne polisy OC i asekuratorzy zaczynają się obawiać wojny cenowej, która kilka lat temu potężnie wydrenowała ich kieszenie.

Dla branży ubezpieczeniowej miniony rok był trudny

Badanie 2021 Insurance outlook, Accelerating recovery from the pandemic while pivoting to thrive, przeprowadzone przez firmę doradczą Deloitte wśród największych ubezpieczycieli na świecie pokazało, że pomimo wysiłków włożonych w adaptację do nowej pandemicznej rzeczywistości, firmy wciąż napotykają trudności na drodze do osiągnięcia wyższej rentowności. Według prawie połowy ankietowanych przedstawicieli firm ubezpieczeniowych, organizacja tej adaptacji nie była dostosowana do trudnej sytuacji gospodarczej. Jedynie 25 proc. respondentów potwierdziło, że przedsiębiorstwo, w którym pracują, ma jasną wizję i plan działania na utrzymanie odporności operacyjnej i finansowej.

Tymczasem pierwszy kwartał tego roku przyniósł na całym świecie znaczący wzrost cen polis

Składki zdrożały globalnie o 18 proc. – wynika z raportu Global Insurance Market Index, opublikowanego przez firmę Marsh. Skok cen wydaje się spektakularny, ale to nic nowego w ostatnich latach. Składki systematycznie drożały, a w pierwszym kwartale tego roku nastąpiło akurat spowolnienie wzrostu cen ubezpieczeń.

W ubezpieczeniach majątkowych widać globalny wzrost cen średnio o 15 proc., w porównaniu z 20 proc. wzrostem w czwartym kwartale 2020 roku. Stawki ubezpieczeń OC wzrosły średnio o 6 proc., w porównaniu do 7 proc. wzrostu w poprzednim kwartale. Skutki pandemii dało się wyraźnie odczuć w podwyżkach składek w ubezpieczeniach finansowych i profesjonalnych, gdzie najwyższy skok cen nastąpił w głównych produktach i wyniósł aż 40 proc. (w porównaniu do 45 proc. w poprzednim kwartale).

Coraz wyższe wzrosty stawek widać w ubezpieczeniu od cyberryzyk

Reklama

Na rynkach zagranicznych przyczyna była oczywista, czyli większa liczba szkód oraz ich wartość. Większość szkód jest konsekwencją ataków typu ransomware, których wzrost był nieunikniony w związku z przejściem firm na tryb pracy home office. Na wzroście cen się tu nie kończy, problemem dla firm jest też ograniczanie przez asekuratorów oferowanej ochrony. Podobna sytuacja jest widoczna w ubezpieczeniu od sprzeniewierzeń, gdzie jednak do wzrostu cen przyczyniło się to, że kilku ubezpieczycieli przestało je oferować.

Nie na całym świecie wzrosty cen ubezpieczeń postępują w zbliżonym tempie. Najbardziej widoczne były podwyżki w Wielkiej Brytanii i rejonie Oceanu Spokojnego. Jak podaje Marsh, Wielka Brytania, z łącznym wzrostem cen o 35 proc. (spadek z 44 proc. w czwartym kwartale 2020 r.) oraz region Pacyfiku, z 29 proc. wzrostem (spadek z 35 proc. w czwartym kwartale 2020 r.), wpłynęły na stawki oferowane globalnie. Tempo wzrostu cen w USA wyniosło 14 proc. (spadło z 17 proc.), w Azji 8 proc (wcześniej 11 proc.), a w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach 5 proc. (spadek z 9 proc.).

Polskie firmy czują podwyżki

Ceny ubezpieczeń w Polsce odzwierciedlają trendy widoczne na całym świecie i jak utrzymują brokerzy ubezpieczeniowi, idą w górę. Największy wzrost cen polis majątkowych jest widoczny w trudnych branżach, jak chemiczna czy drzewna, a także tam, gdzie ryzyko jest słabo zabezpieczone.

Jak mówi Marcin Zimowski, dyrektor Marsh Polska,

stawki co do zasady rosną, choć należy zauważyć, że nierównomiernie. Klienci o bardzo dobrym przebiegu szkodowym, dobrze zarządzający swoim ryzykiem, otwarci na sugestie zmian w tym obszarze, mogą liczyć na relatywnie niewielkie wzrosty, a niekiedy nawet odnowienie programu po zbliżonym koszcie. W najtrudniejszej sytuacji są klienci szkodowi, z branż o wysokim ryzyku oraz nieprzykładający dostatecznej uwagi do inwestycji w fizyczne oraz organizacyjne metody minimalizacji ryzyka.

Jeżeli klienci nie są gotowi zainwestować w bezpieczeństwo, w niektórych przypadkach to nie cena może być ich największym zmartwieniem, a dostępność ochrony ubezpieczeniowej o oczekiwanej jakości.

Reklama

Charakterystyczną cechą „twardniejącego” rynku jest zaostrzanie wymagań ubezpieczycieli w obszarze zarządzania ryzykiem i jego jakości – często zabezpieczenia akceptowalne jeszcze kilka lat temu, obecnie są traktowane jako niedostateczne. Jeżeli klienci nie są gotowi zainwestować w bezpieczeństwo, w niektórych przypadkach to nie cena może być ich największym zmartwieniem, a dostępność ochrony ubezpieczeniowej o oczekiwanej jakości.

Mocno zdrożały w Polsce ubezpieczenia finansowe i profesjonalne

W ubezpieczeniach OC  dla członków władz spółek (D&O) średnia zwyżka była na poziomie ponad 100 proc. To właśnie ubezpieczenia D&O są produktem, który podbija stawki dla całego obszaru linii finansowych. Najwyższe wzrosty i najtrudniejsze odnowienia polis dotyczą spółek, na wyniki których wpłynęła pandemia, tych z sektora finansowego i energetycznego oraz tych, których dotyczy ekspozycja na ryzyko roszczeń z USA.

Mimo rosnących cen firmy są zainteresowane kupowaniem polis, zwłaszcza D&O, cyber i z tytułu utraty zysku. To reakcja na szkody, do których dochodziło w czasie pandemii i zrozumienia dla nowych zagrożeń. Rosnący popyt nie przyczyni się raczej do spadku cen, tym bardziej, że teraz można mówić o rynku ubezpieczyciela, a nie klienta. Zatem z punktu widzenia firmy problemem może być nie tylko cena ubezpieczenia, ale w ogóle samo uzyskanie potrzebnej ochrony asekuracyjnej.

Polisy komunikacyjne wbrew ogólnym trendom

Wyjątkiem są komunikacyjne ubezpieczenia OC, czyli najpopularniejsze w Polsce polisy, które można kupić coraz taniej. Teoretycznie powinny one zdrożeć, gdyż są ku temu powody: jeździmy droższymi samochodami, rosną ceny napraw i części zamiennych, pojazdy są coraz bardziej skomplikowane, a do tego poprawiają się standardy naprawy tzw. szkód osobowych, czyli koszty leczenia czy rehabilitacji.

To bardzo niepokojący trend, który może zwiastować początek wojny cenowej.

Tymczasem składki zamiast rosnąć, zaczęły spadać

Reklama

Jak podaje Polska Izba Ubezpieczeń (PIU), średnia składka za obowiązkowe ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wyniosła w I kwartale 2021 r. 496 zł, o 11,6 proc. mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie wzrosła średnia szkoda. Jej koszt wyniósł 8 035 zł, o 11,3 proc. więcej niż przed rokiem. To bardzo niepokojący trend, który może zwiastować początek wojny cenowej. Asekuratorzy „przerabiali” ją kilka lat temu, i kosztowała ona wówczas ich kilka miliardów złotych oraz wypadnięcie paru podmiotów z rynku. Sytuacją zaniepokojeni są sami ubezpieczyciele.

Ubezpieczyciele powinni konkurować przede wszystkim jakością obsługi,

np. poprzez uczestnictwo w systemie bezpośredniej likwidacji szkód. Zbyt duży spadek stawek prowadzi do tego, z czym mieliśmy do czynienia kilka lat temu – wojna cenowa na rynku OC skończyła się znacznymi podwyżkami cen, co wzbudziło zrozumiały sprzeciw społeczny. Obniżanie składek przy wzroście kosztów tylko pozornie jest korzystne dla kierowców. W długim okresie nie ma pozytywnego efektu ani dla branży ani dla klientów – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes PIU.

Teoretycznie najprościej by więc było

gdyby ubezpieczyciele nie zaniżali cen polis w celu przyciągnięcia klientów, ale to nie jest takie proste. Ubezpieczenie OC polega na tym, że kto inny płaci składkę, a kto inny otrzymuje odszkodowanie – ono zapewnia ochronę na wypadek szkód, które ubezpieczony wyrządzi innej osobie. Do tego ochrona określona jest ustawowo i zasady wypłat dla wszystkich podmiotów są takie same (choć w praktyce różnie bywa z likwidacją szkód u różnych asekuratorów). Z tej przyczyny kupujący polisę zainteresowani są jej ceną, a nie tym, czy wypłata odszkodowania przebiegnie sprawnie i bez problemów. Stąd już najprostsza droga do tego, żeby polisy sprzedawać jak najtaniej.

Do tego dochodzi to, że ubiegłym roku ubezpieczyciele odnotowali mniej szkód komunikacyjnych, co ułatwiało im obniżanie cen, ale w tym roku szkodowość już wróciła do przedpandemicznej normy i jeśli nie będzie podwyżek, ubezpieczenia komunikacyjne nie utrzymają rentowności.

 

Reklama

Autor: Regina Skibińska - dziennikarka specjalizująca się w tematyce ubezpieczeniowej.

Źródło:Obserwator finansowy. Otwarta licencja

 

Czytaj więcej