Po silnym, ale częściowym odbiciu w III kwartale zaraz po zniesieniu lockdownu, nie ma już wątpliwości, że Europa i prawdopodobnie Stany Zjednoczone stoją w obliczu dużego spadku w IV kwartale przez ponowne rozprzestrzenianie się wirusa i wprowadzanie dalszych ograniczeń. W tej kwestii Europa wyprzedza o kilka tygodni Stany Zjednoczone, a Francja jest prawdopodobnie kolejnym krajem UE, który ogłosi dziś wieczorem narodowy lockdown. Oczekuje się, że Niemcy zrobią podobny krok w nadchodzących dniach, wprowadzając ponownie dwutygodniowy "falowy lockdown", który oznaczałby zamknięcie wszystkiego, oprócz szkół, przedszkoli i sklepów pierwszej potrzeby. Straty gospodarcze z pewnością będą ogromne. W oparciu o wcześniejsze prace francuskiego Państwowego Instytutu Statystyki i Badań Ekonomicznych (INSEE), straty wynikające jednomiesięcznej przerwy w działalności gospodarczej we Francji mogą sięgać nawet 60 mld euro, nie licząc nieuniknionej fali bankructw, które nastąpią w sektorach najbardziej dotkniętych ograniczeniami, zwłaszcza w hotelarstwie i gastronomii.
Biorąc pod uwagę szybkie pogarszanie się sytuacji gospodarczej, wszystkie oczy ponownie zwracają się ku bankom centralnym, zwłaszcza EBC, który spotyka się jutro. Choć nie spodziewamy się żadnych zmian w polityce pieniężnej na tym posiedzeniu, ryzyko ożywienia gospodarczego w kształcie litery W wraz z utrzymującym się spadkiem inflacji zmusi Christine Lagarde do zdwojenia gołębiej