W ostatnich miesiącach kompletnie ucichł temat polskiego samochodu elektrycznego, marki Izera i kontrolowanej przez Skarb Państwa spółki ElectroMobility Poland, która ma aspiracje do jego stworzenia. Początkowo zakładano, że pierwsze pojazdy zjadą z taśmy produkcyjnej fabryki w Jaworznie już w 2024 roku, ale dziś wiadomo, że premiera „polskiej Tesli” znacznie się opóźni. A to przede wszystkim dlatego, że budowa samej fabryki ruszy dopiero… w czwartym kwartale przyszłego (2023) roku i potrwa co najmniej osiemnaście miesięcy. Pewnym zaskoczeniem była też informacja z połowy listopada - ElectroMobility Poland podpisało wtedy umowę licencyjną z chińskim koncernem motoryzacyjnym Geely Holding. Wynika z niej, że Izera tak naprawdę będzie chińskim samochodem elektrycznym, montowanym w polskiej fabryce, bo konstrukcja będzie opierała się na gotowej platformie, obejmującej kluczowe elementy całego pojazdu, z baterią, silnikiem i zawieszeniem na czele.
- Izera produkowana będzie za państwowe pieniądze, koszt powstania fabryki w Jaworznie określa się na 6 mld złotych
- Izera nie będzie „w pełni polska” - część elementów pojazdu ma pochodzić od zewnętrznych dostawców
- Produkcyjny prototyp Izery zostanie zaprezentowany nie wcześniej niż w 2026 roku
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej FXmaga.
Zobacz także: Izera, czyli Tesla po polsku. Co już wiemy o państwowym samochodzie elektrycznym?
6 miliardów złotych na start
W ostatnich dniach spółka ElectroMobility Poland, która jest odpowiedzialna za produkcję polskiego elektryka, przerwała wielomiesięczne milczenie i udało jej się przebić do nagłówków czołowych mediów, nie tylko związanych z motoryzacją. Izera bowiem jest projektem ambitnym, choć w oczach wielu komentatorów mało realnym i skazanym na niepowodzenie, przede wszystkim dlatego, że stoi za nim Skarb Państwa… i w sumie nikt inny. Warto przypomnieć, że spółka ElectroMobility Poland powstała już w październiku 2016 roku, a jej założycielami i jedynymi akcjonariuszami były cztery spółki energetyczne kontrolowane przez państwo - PGE, Tauron, Enea oraz Energa, które objęły po 25% akcji, zaś kapitał akcyjny wyniósł 70 mln złotych. Już wtedy snuto ambitne plany stworzenia przystępnego cenowo i nowoczesnego samochodu elektrycznego, który będzie można kupić w różnych wariantach finansowania i który będzie godnym konkurentem dla elektryków czołowych koncernów motoryzacyjnych. Rządowy pomysł wzbudził spore zainteresowanie, ale raczej nie spotkał się z ciepłym przyjęciem, a wielu komentatorów od razu spisało go na straty.
W lipcu 2020 roku pokazano pierwsze dwa prototypy Izery, w tym jeden jeżdżący. Design obu pojazdów okazał się zadziwiająco atrakcyjny, choć złośliwi zauważali, że to zasługa skorzystania z usług włoskiego studia projektowego. W branży motoryzacyjnej to jednak nic zaskakującego, a mało kto wie, że np. Poloneza zaprojektował słynny Giorgetto Giugiaro, jedna z ikon włoskiego designu. Jeszcze w zeszłym roku prezes ElectroMobility Poland zapewniał, że produkcja Izery będzie finansowana przez prywatnych inwestorów, wśród których znajdą się - niewymienione z nazwy - duże koncerny samochodowe, a cały projekt będzie miał charakter komercyjny. Czyli w domyśle: będzie na siebie zarabiał. Jednak w kwietniu zeszłego roku ówczesny minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że Izera będzie produkowana za państwowe pieniądze, ponieważ ten projekt jest „zbyt ważny, aby nie otrzymał publicznego wsparcia”. Zostało to odebrane raczej jako sygnał, że żaden z prywatnych inwestorów nie był zainteresowany wsparciem polskiego elektryka, przynajmniej w tak wczesnej fazie. W lipcu 2021 roku Skarb Państwa objął akcje ElectroMobility Poland z nowej emisji o wartości 250 mln złotych, stając się dominującym akcjonariuszem w spółce (82,7% głosów na WZA). Poza nim w akcjonariacie znajdują się wspomniane cztery spółki energetyczne, również kontrolowane przez państwo.
Pod koniec listopada ElectroMobility Poland przedstawiło harmonogram działań na najbliższe lata. Wynika z niego, że budowa fabryki Izery w Jaworznie rozpocznie się w czwartym kwartale przyszłego roku, a jej ukończenie planowane jest na końcówkę 2025 roku. Co ciekawe, Jaworznicki Obszar Gospodarczy, na terenie którego będzie mieścić się fabryka… jeszcze nie powstał, a przygotowanie terenu pod budowę będzie wiązało się z wycinką ponad tysiąca hektarów lasu. Początkowo fabryka ma mieć moc produkcyjną na poziomie 100 tys. pojazdów rocznie, z planami jej podwojenia do 2030 roku, po rozbudowie zakładu. Zatrudnienie przy produkcji Izery ma znaleźć ponad 2400 osób. Koszt powstania fabryki w Jaworznie jest szacowany na 6 mld złotych i jak na razie wygląda na to, że zostanie pokryty przed Skarb Państwa, jednak ElectroMobility Poland nie wyklucza udziału inwestorów prywatnych w przyszłości, zarówno polskich, jak i zagranicznych.
Spółka określa się jako startup, choć jak dotąd nie udało jej się zainteresować swoimi planami funduszy venture capital i dużych graczy z branży motoryzacyjnej, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. W tej chwili trudno powiedzieć czy finansowanie całego projektu z państwowej kasy będzie miało pozytywny wpływ na postrzeganie Izery i przyszłe zainteresowanie inwestorów. Niektórzy już zdają się znać odpowiedź na to pytanie, ale na konstruktywną krytykę całego przedsięwzięcia przyjdzie jeszcze czas, gdy tylko pojawi się więcej konkretów. Szczególnie, że ElectroMobility Poland zapewniło, że postępy prac nad wprowadzeniem Izery do seryjnej produkcji już niedługo mocno przyśpieszą.
Sprawdź także: Jak rozliczać samochód elektryczny w działalności gospodarczej?
Polski samochód Made in China
Gdy tylko ogłoszono plany produkcji polskiego samochodu elektrycznego nie obyło się bez słów krytyki, żartów i nawiązań do niezbyt chlubnej historii polskiej motoryzacji w segmencie aut osobowych. Zwracano uwagę przede wszystkim na zbyt duży rozmach projektu - w ciągu kilku lat na drogach mają pojawić się pojazdy elektryczne zupełnie nowej marki, finansowanej z publicznych pieniędzy, które będą konkurencyjne wobec samochodów globalnych koncernów nie tylko pod względem cenowym, ale i technologicznym. W późniejszych komunikatach ElectroMobility Poland dawało już jasno do zrozumienia, że Izera nie będzie „w pełni polska”, bo kluczowe elementy pojazdu, takie jak podwozie, konstrukcja zawieszenia, silnik, akumulatory czy osprzęt elektroniczny wraz z oprogramowaniem mają pochodzić od zewnętrznych dostawców. Spółka zapewniała jednak, że co najmniej 60% podzespołów Izery ma być produkowana w Polsce.
W połowie listopada wyszło na jaw, że samochody Izery będą oparte na gotowej platformie konstrukcyjnej z… Chin. ElectroMobility Poland podpisało bowiem umowę licencyjną z chińskim koncernem motoryzacyjnym Geely Holding na wykorzystanie jej platformy SEA (Sustainable Experience Architecture). Platforma obejmuje kompletny układ napędowy, czyli silnik i baterie, płytę podłogową i podwozie, układ kierowniczy, osprzęt elektroniczny oraz oprogramowanie. To zaś oznacza, że w praktyce Izera będzie chińską konstrukcją z nadwoziem zaprojektowanym we Włoszech i wnętrzem opracowanym i składanym w Polsce.
Jeżeli jednak ktoś, czytając o chińskiej platformie konstrukcyjnej Izery, ma przed oczami wizję „totalnego badziewia”, które może i jest tanie, ale bardzo szybko daje po sobie poznać skąd wzięła się niższa cena niż u konkurencji, to już teraz można stwierdzić, że ten obraz jest błędny. Chińczycy rzeczywiście nie potrafili nigdy tworzyć samochodów spalinowych, które mogłyby chociażby zbliżyć się do południowokoreańskiej konkurencji, nie mówiąc już o rywalizacji z koncernami japońskimi i europejskimi. W kwestii elektryków mają już jednak znacznie więcej do powiedzenia.
Zacznijmy od tego, że Geely Holding to chińska spółka istniejąca od połowy lat 80. ubiegłego wieku, która zajmuje się produkcją samochodów osobowych od 1997 roku. W 2021 roku z taśm produkcyjnych zjechało ponad 1,3 mln aut Geely, co daje koncernowi siódme miejsce pod względem wielkości produkcji w Chinach. O ile samochody sygnowane marką Geely są zupełnie nieznane w Europie, o tyle już sama spółka nie powinna być obca osobom interesującym się motoryzacją. O Geely zrobiło się głośno w 2010 roku, kiedy to chiński koncern przejął szwedzką markę Volvo, odkupując 82% jej akcji od Forda. Geely jest też między innymi większościowym akcjonariuszem legendarnej brytyjskiej marki Lotus (od 2017 roku), a także właścicielem włoskiego producenta motocykli Benelli (od 2005 roku, za pośrednictwem spółki zależnej Qianjiang Motorcycle). Koncern Geely jest też właścicielem firmy LEVC, która produkuje londyńskie taksówki z napędem hybrydowym (silnik elektryczny z baterią doładowywaną jednostką spalinową), nawiązujące wyglądem do ikonicznych black cabs.
Warto skupić się jednak przede wszystkim na platformie konstrukcyjnej, do której licencję wykupi ElectroMobility Poland. Platforma SEA od Geely to najnowsza konstrukcja chińskiego koncernu, wprowadzona na rynek w 2021 roku. Platforma została zaprojektowana od podstaw dla samochodów w pełni elektrycznych i obejmuje najważniejsze elementy konstrukcyjne pojazdu, takie jak silnik i baterie, płytę podłogową i podwozie, układ kierowniczy, osprzęt elektroniczny oraz oprogramowanie. Występuje w kilku wariantach płyty podłogowej, przystosowanej do samochodów z różnych segmentów. Biorąc pod uwagę plany ElectroMobility Poland, Izera będzie oparta na platformie SEA-E, co będzie wiązało się z rozstawem osi 2,75 m. Dla porównania, należące do tego samego segmentu (C) Volkswagen ID.3 ma o 20 cm większy rozstaw osi - 2,77 m, a Kia e-Niro ma rozstaw osi na poziomie 2,72 m.
Określenie osiągów i zasięgu Izery na podstawie samej platformy konstrukcyjnej nie jest możliwe, ponieważ ta występuje w wielu wersjach pojemności baterii i mocy silnika elektrycznego. Wiadomo natomiast, że platforma SEA może być kompatybilna z najmocniejszymi ładowarkami prądu stałego o napięciu 400 i 800 woltów (w przypadku budżetowego pojazdu jest to jednak mało prawdopodobne, chyba że jako dodatkowo płatna opcja). Skoro platforma konstrukcyjna SEA jest sprzedawana przez Geely na licencji, to warto zadać pytanie czy są już na rynku jakieś samochody, które są na niej zbudowane? Jak na razie w seryjnej sprzedaży nie ma aut korzystających z platformy SEA-E, na której najprawdopodobniej bazować będzie Izera. Z pojazdów opartych na innych wersjach opisywanej platformy można wymienić między innymi miejskiego crossovera Smart 1 (opracowywanego przez Mercedesa we współpracy z Geely), który przy baterii o pojemności 66 kilowatogodzin i pojedynczym silniku o mocy 268 koni mechanicznych, napędzającym tylne koła, ma zasięg na poziomie 420 kilometrów w cyklu mieszanym. W przyszłym roku na rynek ma trafić elektryczny SUV klasy premium Lotus Eletre, zbudowany na platformie SEA-S. Auto ma być napędzane dwoma silnikami o łącznej mocy 600 KM (napęd 4x4), a bateria ma mieć pojemność ponad 100 kilowatów.
Nie ma co jednak liczyć na podobne parametry w przypadku Izery, nawet w najdroższych konfiguracjach. Liczyłbym bardziej na osiągi na poziomie Renault Zoe, czyli jednego z najtańszych czterodrzwiowych elektryków (nie licząc Dacii Spring, która jest raczej pojazdem do krótkich tras w mieście, a nie pełnoprawnym autem) - mowa o pojedynczym silniku z mocą nie większą niż 150-170 koni mechanicznych. Jak będzie w rzeczywistości? Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne za kilka kwartałów.
Czytaj również: Komentarz rynkowy: samochód elektryczny od XIAOMI już wkrótce? Chiński producent telefonów rzuca wyzwanie Tesli!
Tajemnicza Izera
Oficjalna prezentacja marki Izera i dwóch pierwszych przedprodukcyjnych prototypów pojazdów elektrycznych miała miejsce już ponad dwa lata temu - 28 lipca 2020 r. Model o nazwie T100 to hatchback segmentu C (kompakt), który został zaprezentowany w formie kompletnego prototypu - jeżdżącego i z w pełni wykończonym wnętrzem. Samochód z zewnątrz prezentuje się dość atrakcyjnie i swoim designem nie odbiega od współczesnych pojazdów kompaktowych wiodących marek. ElectroMobility Poland zastrzega jednak, że jest to prototyp przedprodukcyjny, dlatego też bryła jego nadwozia, jak i detale stylistyczne mogą ulec zmianom, szczególnie że trzeba będzie dostosować go do zakupionej platformy konstrukcyjnej. Prototyp produkcyjny zostanie zaprezentowany najwcześniej na rok przed tym jak pierwsza seryjna Izera opuści taśmę produkcyjną fabryki w Jaworznie, a tego nie powinniśmy się spodziewać wcześniej niż w 2026 r. Zmianie najprawdopodobniej ulegnie również nazwa modelu, na bardziej atrakcyjną marketingowo.
Szczegóły techniczne pojazdu w wersji seryjnej nie są jeszcze znane, producent zapewnia jednak, że samochód będzie wyposażony w baterie o pojemności od 40 do 60 kWh, co ma zapewnić zasięg WLTP (cykl miejski: 57%, podmiejski 25%, autostradowy 18%) w granicach 400 km. O ile taki zasięg przy baterii 40 kWh wydaje się nierealny, o tyle bateria o pojemności powyżej 50 kWh przy spokojniej jeździe w ciepłe dni powinna zapewnić zasięg dochodzący do 400 km. Docelowe parametry silnika nie zostały podane, ElectroMobility Poland zapewnia jednak, że auto będzie dynamiczne, pozwalając na osiągnięcie pierwszych 100 km/h poniżej 8 sekund, prędkość maksymalna ma zaś wynieść co najmniej 160 km/h. Można więc spodziewać się silnika o mocy nie mniejszej niż 140 KM, choć wiele będzie zależeć od masy własnej samochodu.
Izera ma być kompatybilna z najpopularniejszymi standardami ładowarek, a także zapewniać możliwość ładowania z gniazda sieciowego. Samochód będzie seryjnie posiadać systemy bezpieczeństwa (poza obowiązkowymi ABS i kontrolą trakcji ESP) takie jak: ostrzegania przed zderzeniem czołowym (FCW), wykrywania martwego pola w lusterku (BSW), identyfikowania znaków drogowych (TSR). Izera ma być domyślnie gotowa do zapewnienia automatyzacji drugiego poziomu (ADAS II), co pozwoli na korzystanie z aktywnego tempomatu (dostosowującego prędkość do samochodów jadących przed nami i utrzymującego pas ruchu). Jak dotąd nic nie wskazuje na to, aby Izera była przystosowana do automatyzacji wyższych poziomów, pozwalających m.in. na wprowadzenie trybów jazdy autonomicznej. Raczej nie ma co na to liczyć w przypadku auta, które nie będzie należało do segmentu premium. Podobnie jak na takie elementy nadwozia, jak elektrycznie chowane klamki, dwudziestocalowe felgi czy tylną wycieraczkę mocowaną w górnym spojlerze.
Jeśli chodzi o wyposażenie Izery, samochód ma seryjnie posiadać podgrzewaną kierownicę z przyciskami sterowania, regulowany tryb rekuperacji (odzyskiwania energii podczas hamowania/toczenia się), wirtualną deskę rozdzielczą z możliwością personalizacji, schowek na telefon z ładowarką indukcyjną oraz automatyczną klimatyzację.
Prototyp Z100 to pojazd segmentu SUV, który jak dotąd znamy jedynie jako makietę prezentującą koncepcyjną sylwetkę auta, bez wykończenia wnętrza i jednostki napędowej. Biorąc pod uwagę budżetowy charakter marki, można podejrzewać, że SUV od Izery będzie korzystał z identycznych rozwiązań i materiałów zastosowanych w kompaktowym modelu, który najprawdopodobniej trafi do produkcji seryjnej jako pierwszy. Nie wiadomo czy Izera Z100 będzie dostępna w wersji z napędem na wszystkie koła.
Co ciekawe, Cyprian Gronkiewicz z ElectroMobility Poland, odpowiadający za rozpoczęcie produkcji Izery, dodał że na rynek trafią trzy modele pojazdu należące do segmentu C - wspomniany już hatchback, SUV oraz SW, czyli auto z nadwoziem kombi, którego projektu jeszcze nie zaprezentowano.
Czytaj także: BADANIE: Ponad połowa Polaków kupiłaby samochód elektryczny, gdyby kosztował tyle co spalinowy
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję