- Z niepokojem przyjmujemy informacje o zmianach zasad sprzedaży energii. Jej uzasadnieniem miałoby być ograniczenie importu taniej energii do Polski. To chybiony argument, ponieważ obowiązek sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej w źródłach konwencjonalnych poprzez giełdę nie ma związku z jej importem do naszego kraju – mówi Dominik Gajewski, radca prawny, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Obowiązek sprzedaży energii elektrycznej na zorganizowanej platformie obrotu został wprowadzony w celu zapewnienia konkurencji na rynku, a także poprawy jego transparentności, płynności i przewidywalności. Efektem kilkuletniego funkcjonowania tzw. „obliga giełdowego” jest stabilizacja cen energii. Ministerstwo Energii wprowadzając w 2018 roku ten obowiązek do całości wytworzonej energii słusznie argumentowało, że ograniczy wzrost cen energii w Polsce. Drastyczna zmiana wprowadzonych dwa lata temu regulacji jest szkodliwa zarówno dla uczestników rynku, jak i klientów – odbiorców energii.
Efektem zniesienia obowiązku sprzedaży energii przez giełdę będzie wzrost cen prądu w Polsce. Na taki scenariusz polska gospodarka nie może sobie pozwolić w sytuacji głębokiego spadku PKB w 2020 roku. Dodatkowo w roku 2021 odbiorcy zapłacą ponad 5 miliardów złotych więcej za energię elektryczną w postaci tzw. opłat mocowych dodanych do dzisiejszych rachunków za prąd. W takiej sytuacji absolutnie niedopuszczalne jest stworzenie przez rząd i ustawodawcę warunków sprzyjających dalszemu wzrostowi cen energii dla przedsiębiorców i gospodarstw domowych.
Nasza gospodarka weszła w fazę transformacji energetycznej i dekarbonizacji. Potrzebuje stabilnych i transparentnych reguł działania rynku energii. Zniesienie tzw. obliga giełdowego będzie skutkować:
- Apelujemy o przeprowadzenie szerokich konsultacji dotyczących zmiany regulacji tzw. obliga giełdowego i wysłuchanie przedstawicieli odbiorców energii oraz innych uczestników rynku. Zmiana tak ważnych regulacji ma fundamentalne znaczenie dla rynku energii i powinna zostać wnikliwie przeanalizowana z punktu widzenia korzyści i kosztów dla naszej gospodarki – dodaje Dominik Gajewski.