Reklama
WIG82 651,69+1,34%
WIG202 437,59+1,79%
EUR / PLN4,31-0,11%
USD / PLN3,99-0,05%
CHF / PLN4,41+0,12%
GBP / PLN5,04+0,14%
EUR / USD1,08-0,06%
DAX18 480,65+0,02%
FT-SE7 957,25+0,32%
CAC 408 220,95+0,20%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,66+1,12%
ROPA WTI82,71+1,21%
ZŁOTO2 214,86+1,05%
SREBRO24,71+0,57%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Zachowanie najważniejszych walut w czasach kryzysowych

Maciej Przygórzewski | 12:49 08 lipiec 2020
Zachowanie najważniejszych walut w czasach kryzysowych | FXMAG INWESTOR
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Kryzys gospodarczy wywołany eskalacją zachorowań spowodowanych koronawirusem i związaną z nim izolacją społeczeństw spowodował zmiany w wielu dziedzinach gospodarki. Znaczące przetasowania dotknęły właściwie wszystkich rynków od giełd i surowców po kryptowaluty. Nie obyło się zatem bez zmian również na głównych parach walutowych.

Ucieczka od ryzyka

W przypadku rynku walut równolegle działało kilka ważnych procesów. Podstawowym z nich była ucieczka od ryzyka. W początkowej fazie kryzysu inwestorzy nie wiedząc co się wydarzy, ograniczali swoją ekspozycję na inwestycje mogące się zakończyć większymi stratami. W rezultacie wycofywali się nie tylko z giełd czy surowców energetycznych, ale również walut krajów rozwijających się. Ten proces spowodował, że w marcu niespodziewanie złoty stracił na wartości 30 groszy względem euro w przeciągu zaledwie dwóch tygodni. 7% zmiana na rynkach walutowych to zakres, który nieczęsto pojawia się w ciągu jednego kwartału czy roku, a co dopiero w pół miesiąca. Podobnie zachowywała się korona czeska czy węgierski forint. Waluty te jednak straciły na wartości więcej, bo aż 9%. Złotemu pomogła trochę wielkość gospodarki i to, że przez ostatni kryzys przeszliśmy niemal „suchą stopą”.

Co podnosi cenę franka?

W ramach ucieczki od ryzyka warto jeszcze wspomnieć o jednej prawidłowości. Są takie instrumenty inwestycyjne, które inwestorzy bardzo lubią w trudniejszych czasach. Za dobrą lokatę kapitału w takim scenariuszu powszechnie uchodzi złoto. Podobną renomę na rynkach walutowych ma jednak frank szwajcarski. Inwestorzy kupują go jako skuteczne przechowywanie wartości w trudnych czasach. Rezultatem takiego podejścia jest samospełniająca się przepowiednia. Skoro odpowiednio wiele osób uwierzy w tę prawidłowość i dokona zakupu to cena wzrośnie, a reguła zadziała. Zakupy franka szwajcarskiego zaczęły się jednak znacznie wcześniej niż pandemia w Polsce. Alokowano tam pieniądze już od końca grudnia, kiedy to problemy w Azji zaczęły się na poważnie. W samym marcu wyznaczono natomiast kolejne maksima tej waluty. To właśnie dlatego w kryzysie raty kredytów walutowych zaciągniętych w CHF tak znacząco wzrosły. Podczas gdy 2019 rok zamykaliśmy kursem franka poniżej 3,95 zł w marcu w najgorszych momentach przekraczał on 4,35 zł. Oznaczało to 10% wzrost raty kredytu. Perspektywa ta była dla kredytobiorców frankowych tym trudniejsza, że po obniżkach stóp procentowych było wiadomo, że raty kredytów złotowych będą spadać a nie rosnąc co jeszcze mocniej uwydatni różnicę.

Waluty producentów ropy naftowej

Kolejną ciekawą prawidłowością są waluty państw silnie powiązanych z eksportem surowców energetycznych, a w szczególności ropy naftowej. W naszej części świata są to Federacja Rosyjska ze swoim rosyjskim rublem oraz Norwegia z koroną norweską. W ramach przypomnienia, spadki notowań ropy naftowej rozpoczęły się teoretycznie jeszcze w styczniu, kiedy do rynków docierało, że wirus jest zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego Chin, a tym samym popytu na ropę. Do marca baryłka ropy staniała o niemal 10 dolarów do poziomu 50 dolarów dla ropy notowanej w Nowym Jorku i 55 dolarów dla ropy notowanej w Londynie. Wtedy jednak problem przeniósł się do Europy, a ceny zanurkowały. W krytycznym momencie do 20 dolarów dla ropy notowanej w Londynie. Ropa nowojorska, ze względu na specyficzną konstrukcję kontraktu na nią, przez bardzo krótką chwilę była nawet bezwartościowa. Rezultatem tak silnych spadków była przecena walut państw, które mają istotną część wpływów budżetowych związanych z wydobyciem tego surowca. Powodem był spadek wpływów do budżetu i zapowiedź gwałtownego wzrostu deficytu. Korona norweska spadła z 42 groszy do 36 groszy. Rubel z kolei nurkował z poziomu 6,2 grosza na 5,1 grosza. Pamiętajmy, że działo się to w czasie gdy złoty gwałtownie tracił względem euro, w związku z czym spadki względem europejskiej waluty były proporcjonalnie większe. Warto zwrócić uwagę, że korona norweska odbiła do poziomów sprzed spadku, rubel wciąż jest w połowie drogi. Wynika to z faktu, że gospodarka rosyjska i tamtejszy budżet są bardziej uzależnione od wpływów z ropy.

Bardziej euro czy dolar?

Reklama

Wiele osób zastanawiało się w trakcie tej pandemii, czy chcąc trzymać pieniądze w którejś z głównych światowych walut lepiej wybrać euro czy dolara. Trzymanie oszczędności w walutach obcych w trudnych czasach jest popularne w krajach rozwijających się, mających problemy z inflacją i utratą wartości pieniądza. Jest to raczej rozwiązanie dla Ukrainy niż na Polski, ale ekstremalne sytuacje przypominają nam jak w trudnych czasach robiło się to kiedyś. Obie wspomniane waluty mają tę zaletę, że można w razie czego spokojnie nimi płacić. To która z nich okazałaby się lepszym miejscem na przechowywanie naszych środków powinno zależeć od notowań pary EURUSD. Im wyższe notowania tym droższe byłoby euro i ta decyzja byłaby lepsza. W przypadku odwrotnej sytuacji oczywiście lepiej wyszłyby osoby, które postawiły na dolara. Jak zachowywała się ta para? Śmiało można powiedzieć, że różnie. Gwałtowne skoki w górę i dół miały miejsce co kilka tygodni raz pokazując wyższość dolara, a raz euro. Na moment pisania tego tekstu górą jest jednak euro. W sporej części jest to zasługą działań amerykańskiej administracji, która oprócz skłócenia się po raz kolejny z Chinami postanowiła znaleźć wroga również wewnątrz kraju. W tym miejscu warto wspomnieć, że jest to specyficzna rywalizacja, gdyż pod kątem wychodzenia z kryzysu słabsza waluta jest korzystniejsza, bo ułatwia życie eksporterom, których produkty stają się bardziej konkurencyjne cenowo. Co ciekawe pomimo tego, że w pojedynku walut lepiej wypada euro o tyle straty na giełdzie szybciej odrabiają indeksy z USA. Co nie zmienia faktu, że parkiety radzą sobie bardzo dobrze i w przypadku USA, odrobiły już ponad 90% spadku, a niemiecki DAX jest powyżej 80% drogi od minimów z marca do poziomu szczytów z lutego. Warto przypomnieć, że giełdy miały historyczne maksima w lutym, stąd nie można tego spadku przypisywać tylko pandemii.

Co ze złotym

Jak już pisaliśmy w pierwszej fazie problemów złoty wypadł, delikatnie mówiąc, słabo. Zachowywał się co prawda lepiej niż inne waluty naszego regionu, ale i tak tracił. Relacja do euro, franka i dolara była bardzo podobna. Najpierw w pierwszej fazie w marcu nastąpiła gwałtowna przecena. Silniejsza w przypadku dolara i franka niż w przypadku euro ze względu na słabość euro względem franka i dolara. O słabości względem franka już pisaliśmy. W przypadku dolara warto przypomnieć, że epidemia dotarła do USA kilka tygodni później niż do Europy. W kwietniu i w pierwszej połowie maja, kiedy giełdy odrabiały już straty, waluty wciąż były na bardzo wysokich poziomach. Jednak w połowie maja wyraźnie poprawił się optymizm inwestorów i rozpoczęli oni szukać miejsc, gdzie mogą potencjalnie więcej zarobić. Spojrzeli więc przychylnym okiem na wyraźnie przecenione waluty naszego regionu. W ciągu raptem dwóch tygodni złoty odzyskał około 4% na wartości. Wciąż nie można mówić o powrocie do starych poziomów, ale jest to wyraźny krok w stronę normy. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj frank szwajcarski, który ze względu na odbicie na parze euro do franka spowodowanej wzrostem apetytu na ryzyko umocnił się o około 6%, dając wyraźnie odetchnąć panikującym kredytobiorcom frankowym. Kolejne obniżki stóp procentowych w Polsce dalej powodują, że sytuacja kredytobiorców złotowych zapowiada się wyraźnie lepiej, ale zmniejszyła się ta dysproporcja. Podobnie jak frank zachował się w sumie dolar amerykański względem złotego, gdzie osłabienie dolara zbiegło się z umacnianiem złotego. Tam jednak sytuacja ze względu na eskalację wydarzeń w USA jest mocno dynamiczna. Patrząc na kalendarz wyborczy i nadchodzące wybory prezydenckie można oczekiwać dużej aktywności administracji rządowej, co pewnie zagwarantuje nam brak nudy na parach powiązanych z dolarem.

Co dalej?

Podsumowując, po wielu kwartałach względnego spokoju lub jak uważa część analityków wręcz nudy na rynkach walutowych, znowu jest gorąco. Wraz z odmrażaniem gospodarki teoretycznie emocje powinny stygnąć, no chyba że odmrozimy się za szybko i będziemy mieć kolejną eksplozję zachorowań. W takim scenariuszu możemy mieć znowu niesamowicie emocjonujące/stresujące tygodnie na rynkach finansowych.

 

 

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem?

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Napisz do redakcji


Maciej Przygórzewski

Maciej Przygórzewski

Główny ekspert walutowy Currency One, operatora serwisu Internetowykantor.pl. Od 8 lat w tej organizacji, obecnie jako Kierownik Działu Operacyjnego. Absolwent Wydziału Informatyki i Gospodarki Elektronicznej na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Prywatnie pasjonat żeglarstwa i gier planszowych


Reklama

Czytaj dalej