Fakt, że broker posiada znaną markę i jest regulowany w jednej części świata nie oznacza, że w innej nie może trafić na listę ostrzeżeń lokalnych regulatorów. Najlepszym tego przykładem jest XM.com, który wraz z kilkudziesięcioma innymi podmiotami związanymi z rynkiem FX i rynkiem opcji binarnych trafił na japońską ‘czarną listę’.
Działalność brokerów na rynkach europejskich jest dla firm świadczących usługi inwestycyjne stosunkowo wygodna. Paszport unijny pozwala instytucjom regulowanym przez regulatorów z krajów UE na świadczenie usług w innych krajach Unii (oczywiście od warunkiem przestrzegania krajowych regulacji i rejestracji działalności). Z tego względu regulowany przez m.in. FCA i CySEC broker XM.com może prowadzić działalność również w Polsce. Paszport ten nie sięga jednak poza granice Unii, przez co broker, chcąc prowadzić działalność na takich rynkach musi otrzymać autoryzację stosownego regulatora. XM.com posiada taką autoryzację dla rynku australijskiego, gdzie jest regulowany przez ASIC. Broker nie posiada jednak takiej autoryzacji dla działalności na terenie Japonii, stąd wpis na tamtejszą listę ostrzeżeń.
Na listę ostrzeżeń trafiły podmioty, które bez autoryzacji JFSA oferowały swoje usługi (np. online) japońskim rezydentom. Regulator zaleca, by nie wiązać się z takimi podmiotami ze względu na to, że nie gwarantuje to odpowiedniej ochrony środków i interesów inwestorów.
Razem z brokerem XM.com na listę japońskiego regulatora trafiło ponad 60 podmiotów. Są tu mniej i bardziej znane marki (jak FXDD czy Tradeview Markets), a także brokerzy opcji binarnych, którzy w ostatnich miesiącach podpadli cypryjskiemu regulatorowi (CySEC nakładał kary finansowe m.in. na OptionRally i OptionBit).
Źródło: FinanceMagnates.com