Wczoraj EBC zakończył marcowe posiedzenie, podał do wiadomości decyzje dot. polityki monetarnej i przedstawił najnowsze projekcje makroekonomiczne. Spotkanie bankierów odbywało się w otoczeniu podwyższonej czujności, gdyż zarówno w USA jak i w Europie pojawiają się sygnały znaczących napięć płynnościowych w sektorze bankowym.
W rezultacie wyceny rynkowe dot. docelowych stóp procentowych głównych banków centralnych obniżyły się znacząco na przestrzeni ostatniego tygodnia. Przed posiedzeniem pojawiały się nawet spekulacje, że EBC odstąpi od obranego kursu i nie podniesie stóp procentowych o 50 p.b. jak zapowiadał od dłuższego czasu. Ostatecznie jednak zapadła decyzja zgodna z dotychczasową retoryką i EBC dostarczył podwyżkę w skali +50 p.b.. Stopa depozytowa wzrosła z 2,5% do 3%. W projekcji mamy niższą ścieżkę inflacji w całym horyzoncie, a więc do 2025, ale HICP pozostaje jednak cały czas powyżej celu, w 2023 i 2024 wciąż znacząco (odpowiednio 5,3% oraz 2,9%), a w 2025 minimalnie (2,1%). EBC nie uznaje takich poziomów za satysfakcjonujące i uważa, że inflacja zbyt długo będzie pozostawać na wysokich poziomach. Stąd decyzja o kontynuacji podwyżek stóp o 50 p.b. Tym bardziej, że stabilność sektora bankowego wg Rady Prezesów jest znacząca, a w racie czego EBC ma narzędzia aby ją wzmocnić. W komunikacie nie wspomniano jednak o kontynuacji podwyżek stóp. Z kolei C. Lagarde na konferencji nie wybrzmiała zbyt pewnie. Wg prezeski banku ryzyka wynikające z ostatnich wydarzeń w sektorze bankowym nie zostały uwzględnione w najnowszej projekcji. Te z kolei mają potencjał do pogorszenia koniunktury gospodarki, a co za tym idzie presji inflacyjnej. Bank nie zapowiedział kolejnych podwyżek stóp i przechodzi w tryb reakcji na bieżące dane i wydarzenia. Po spotkaniu wyceny zakładają jeszcze maksymalnie 1 podwyżkę stóp o 25 p.b.
Inflacja bazowa – to nie wygląda najlepiej
Wczoraj NBP publikował dane o inflacji bazowej za styczeń i luty. Po wyłączeniu cen żywności i energii inflacja rosła w tym okresie odpowiednio o 11,7% r/r oraz 12% r/r wobec 11,5% r/r w grudniu’22. Obserwujemy zatem niepokojącą kontynuację wzrostów dynamiki rocznej. Ale nie tylko. Inne ujęcia też pokazują nieciekawy obraz sytuacji. Po wyrównaniu sezonowym w dynamikach m/m nie widać nic a nic redukcji momentum, a raczej jego stabilizację na poziomach odpowiadających rocznej inflacji bazowej w okolicach 12%. Po trzech miesiącach spadku odbiły też roczne dynamiki innych miar inflacji bazowej (bez cen administrowanych, bez cen najbardziej zmiennych). Nasze wrażenie po tej odsłonie lutowych danych inflacyjnych jest podobne jak po publikowanych w środę danych GUS. To lekki wzrost obaw o wciąż wysoką presją inflacyjną obserwowaną na początku br.
Bilans handlowy solidnie na plusie na początku roku
Wczoraj NBP opublikowało styczniowe dane o bilansie płatniczym za styczeń. Główne zaskoczenie w danych to potężne hamowanie dynamiki importu towarów, z 12,1% r/r w grudniu do 3,1% r/r. Eksport rósł o 10,8% r/r, w tempie zbliżonym do grudniowego. Rezultatem tąpnięcia w imporcie jest wypracowanie pierwszej od kwietnia’21 nadwyżki w handlu towarami. I to od razu w imponującym rozmiarze ok. 1,2 mld EUR. Co jest główną przyczyną? Wygląda na to, że wreszcie obserwujemy solidną korektę na zapasach, które do końca ’22 dodawały sporo p.p. do wzrostu PKB. Tak przynajmniej wynika z komentarza NBP do danych. We wczorajszych danych uwagę też przykuwa spora nadwyżka w saldzie usług, sięgająca ok. 3,4 mld EUR, z jednocześnie rosnącą dynamiką eksportu i spadającą importu. Wczorajszy zestaw danych sugeruje lepszą pozycję złotego, a także wejście gospodarki w okres wyraźniejszego dostosowania na zapasach.