Słabość indeksów azjatyckich wywarła w poniedziałek presję na giełdy w Europie i USA. Otwarcia na Starym Kontynencie miały miejsce na minusach, a cały handel upłynął w trendzie bocznym z lekką przewagą podaży. Spadki wyniosły od -0,32% (DAX) do -0,90% (FTSE 100). WIG20 stracił 0,87%, mWIG40 0,19%, a sWIG80 0,05%. Obroty pozostają bardzo niskie, a największym obciążeniem głównego indeksu było Allegro, które w piątek wnosiło najwyższą pozytywną kontrybucję – pokazuje to, jak niska jest wartość prognostyczna obecnych wahań. Z wyjątkiem KGHM, który reagował na spadek cen miedzi, reszta zmian w wycenach wydaje się być po prostu szumem. W sWIG-u 16 spółek wczoraj w ogóle nie zmieniło wyceny, co samo w sobie jest komentarzem dla obecnej aktywności na GPW.
S&P500 wzrosło wczoraj o 0,26%, systematycznie rosnąć po chwilowym zawahaniu na początku handlu,
ale NASDAQ spadł o 0,20%. Ostatnie zmiany indeksów mogą tworzyć nieco mylne wrażenie słabości technologii, ale od ubiegłego tygodnia odpowiadają za nie głównie spółki medyczne (producenci szczepionek) i chińskie. Wczoraj poza Teslą (-4,32%) poważnymi obciążeniami były Baidu (-3,86%) i JD.com (-4,57%).
Bardziej międzynarodowy skład NASDAQ nie poprawi sytuacji także dzisiaj
Kontrakty futures sugerują otwarcia na lekkich minusach, a sytuacja w Azji pozostaje nieciekawa. Z wyjątkiem spektakularnie silnego ostatnio Sensexu spadają wszystkie główne indeksy, Hang Seng traci przeszło 1,5%. Po zamknięciu terminalu Meishan w porcie Ningbo-Zhoushan (trzecim największym na świecie) materializują się obawy o dalsze zakłócenia w łańcuchach dostaw w regionie, co w konsekwencji może oznaczać utrzymywanie się globalnej inflacji na podwyższonych poziomach. Wczorajsze odczyty inflacji bazowej w Polsce (główny wskaźnik rósł z 3,5% r/r w czerwcu do 3,7% r/r, ale zwyżki były widoczne na wszystkich) już teraz dalej podważają narrację prezesa Glapińskiego i większości członków RPP.