Akurat mijający tydzień pod względem ilości publikacji danych makro był mocno ubogi, natomiast dane z poprzedniego tygodnia były w przeważającej części dobre, jednak to za mało, aby mówić o dominacji dobrych nastrojów inwestycyjnych.
Te są obecnie mieszane – w Europie raczej dominuje czerwień, natomiast w USA indeks S&P500 w przekroju tygodnia urósł o niecały 1%, natomiast NASDAQ aż o ponad 3%, ustanawiając nowe historyczne rekordy. Rynek widzi, że pandemia koronawirusa nie jest wcale opanowana – w USA w tym tygodniu notowano kolejne rekordy zachorowań, a w Europie w niektórych krajach pojawiają się nowe ogniska. Wraca temat powtórnych lockdownów, chociaż pewnie nie w tej skali, co na wiosnę. Przedstawicie Fed (Mesner i Rosengren) wskazują, że sytuacja jest trudna, a ożywienie może nie być tak duże. To jednak nie uderza specjalnie w spółki technologiczne, które stanowią o sile amerykańskiej giełdy, stąd jej wyraźna przewaga nad resztą stawki.
Na rynku walutowym z kolei panuje wyraźne niezdecydowanie. Eurodolar stara się poruszać w rytm nastrojów wyznaczanych bardziej przez ceny surowców i zachowanie giełd, ale jednak chociażby słabsze dane z Niemiec o dynamice eksportu i importu, a także mało optymistyczne prognozy KE dotyczące PKB w strefie euro skutecznie utrudniają mu wybicie się z szerokiego range’u 1,12-1,14. Prawdopodobnie przez kolejne dni właśnie w nim pozostanie. Z kolei wg prognoz KE polska gospodarka ma stosunkowo mało ucierpieć, bo jedyne 4,6% w 2020 r. Natomiast złotemu to specjalnie nie pomaga. Kurs EUR/PLN utrzymuje się powyżej 4,45. Pewne znaczenie może mieć napięcie polityczne przed II turą wyborów prezydenckich, bowiem sondaże nie wskazują wyraźnego zwycięzcy, a zatem możliwy jest każdy scenariusz. W obecnych warunkach prezydent z opozycji mógłby zostać odebrany jako potencjalne ryzyko wolniejszych transferów ewentualnych nowych programów pomocowych.