Jakie pole rażenia może mieć jeden post na popularnym portal społecznośiowym dla rynków? Ogromne. Dziś zobaczyliśmy to na podstawie tweeta amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. W zasadzie jego wypowiedzi i działania są motorem napędowym dla amerykańskich indeksów, a teraz ponownie wraz ze wzrostem cen ropy naftowej również Trump wziął pod lupę czarne złoto.
Wystarczy przypomnieć, że w ubiegłym roku, gdy ceny ropy wzbijały się powyżej 70 USD Trump ostro krytykował kraje Bliskiego Wschodu i w pewnym momencie nawet im groził mówiąc, że bez sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi nie mogłyby się czuć tak bezpiecznie. W zamian za ten sojusz Trump żądał niższy cen ropy. Udało mu się to i dzięki zbiegowi kilku działań ceny ropu spadły poniżej 45 USD.
Od początku kontrakty terminowe na ropę naftową zdrożały o ponad 20 proc., co zwróciło na siebie uwagę mediów i prezydenta USA. W tweecie Trump napisał, że obecnie świat jest zbyt wrażliwy na wzrost cen ropy i wezwał kraje OPEC do odpuszczenia tak szybkiego cięcia produkcji, ujmując to dosłownie “relax and take it easy”.
Na reakcję rynki nie trzeba było długo czekać, ponieważ kontrakty na ropę zanurkowały o ponad 2 proc., a cena baryłki WTI spadła poniżej 56 USD. Trump walczy z wysokimi cenami ropy, ponieważ te są niekorzystne dla amerykańskiego konsumenta. Czym więcej Amerykanie zapłacą na stacjach za paliwo, tym mniej pieniędzy zostanie im na inne wydatki i pozostałą konsumpcję.
Trump zatem ponownie wchodzi na arenę, jako jeden z rozgrywających dla cen ropy obok krajów OPEC i sojuszu OPEC+.