Gdyby można było złożyć życzenia polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, prawdopodobnie większość inwestorów, zwłaszcza tych długoterminowych powiedziałaby: wzrostów, wzrostów i jeszcze raz wzrostów. Niestety patrząc na wykres ostatniej dekady ciężko jest sobie wyobrazić, by życzenie to spełniło się zarówno solenizantowi jak i wszystkim gościom.
Sentymentalny powrót do przeszłości
Nie zawsze tak było, że zyskowne inwestowanie w akcje na Giełdzie Papierów Wartościowych graniczyło z cudem, a wyniki zarządzających tylko lekko poniżej zera były oklaskiwane jako powód do dumy dla lidera rynku. Niewielu pamięta, jednak kiedyś polska giełda miała swoje czasy świetności. Pierwsze 15 lat od powstania warszawskiej giełdy to było istne El Dorado. Każdy kto się odważył zaryzykować był później wynagradzany gigantyczną stopą zwrotu. Skalę wzrostów najlepiej zobrazuje wykres z tamtego okresu:
Wykres indeksu WIG20 (cała historia)
Obecni uczestnicy polskiego rynku na pewno bardzo tęsknią za tak spektakularnymi wzrostami. Niedosyt, a wręcz irytacja jest tym większa, że przecież ostatnie 10 lat to okres największej w historii hossy w USA. To była doskonała okazja do powtórzenia wyczynów naszych spółek sprzed ćwierćwiecza. Porównując dokonania naszego indeksu WIG20 wraz z amerykańskim S&P500 można zacząć się poważnie zastanawiać, czy patriotyczne podejście do inwestycji kapitału ma jakikolwiek sens.
Wykres indeksu WIG20 (10-letni)
Wykres indeksu S&P500 (10-letni)
W tej dekadzie nie byłoby w Polsce hossy gdyby nie…
Gaming ratuje honor polskiej giełdy
Nawet na tak kapryśnym rynku jakim jest niestety w ostatnim czasie GPW, można znaleźć branżę, która przyniesie satysfakcjonującą stopę zwrotu. Doskonałym przykładem jest tutaj nasz gaming. Spółki z branży producentów gier są prawdziwymi gwiazdami na polskiej giełdzie. Już od dawna wiadomo, że rozrywka jest doskonałym biznesem, a nasi lokalni deweloperzy stanowią światową czołówkę. Ostatnio jednak rynek dostrzegł jeszcze jedną przewagę tego modelu biznesu. Możliwość pracy całkowicie zdalnie to w dzisiejszych czasach pandemii koronawirusa coś nieocenionego. Kryzys z jakim mamy obecnie do czynienia postawił pod ścianą wiele prężnie działających firm z różnych branż. W tym otoczeniu spółki gamingowe czują się jak ryba w wodzie. Kilka drobnych modyfikacji i dalej pracują jakby nic się nie stało, podczas gdy świat się dookoła wali. Co więcej, ograniczenia dotyczące swobody poruszania się, a w niektórych przypadkach wręcz „areszt domowy” spowodowały znaczące przychody ze sprzedaży gier. Takie statystyki przedstawiają nie tylko liderzy rynkowi, ale cała branża. Oczywiście można się niepokoić czy przeciągający się kryzys gospodarczy nie doprowadzi w pewnym momencie do tak dużych problemów finansowych konsumentów, że ci będą zmuszeni ciąć wszystkie koszty życia. To oczywiście możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, jednak cena zakupu gry jest bardzo niska w stosunku do innych wydatków stałych. Dla zagorzałego fana na pewno nie będzie to przeszkoda nie do przejścia. Na chwilę obecną wydaje się więc, że gaming jest niezagrożony. Potwierdza to wykres lidera polskiego rynku gier, a od niedawna nawet numeru 1 pod względem kapitalizacji na całej Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, którym jest CD Projekt.
Wykres spółki CDR (10 lat)
Odrobina historii polskiego rynku kapitałowego
16 kwietnia 1991 roku po raz pierwszy w Warszawie zabrzmiał dzwonek symbolizujący rozpoczęcie sesji giełdowej. Odbyła się ona z udziałem 7 domów maklerskich. Do dyspozycji inwestorów było jedynie pięć spółek. Wśród nich znajdowały się: Exbud, Krosno, Próchnik, Śląska Fabryka Kabli oraz Tonsil. W tamtym czasie sesja odbywała się jedynie raz w tygodniu. Zwiększenie handlu do pięciu dni odbyło się dopiero trzy lata później, a dokładnie od 3 października 1994 roku. Kolejnym krokiem milowym było wprowadzenie instrumentów pochodnych 16 stycznia 1998 roku. Początkowo były to jedynie kontrakty terminowe na indeks WIG20. Prawdziwym przełomem był jednak rok 2000, a dokładnie 17 listopada. Tego dnia na Giełdę Papierów Wartościowych wprowadzono Warset. Był to najnowocześniejszy system informatyczny, którego używały największe giełdy na świecie. Tą zmianą GPW dołączyła do elitarnego grona, a dzięki temu zyskała zaufanie wielu inwestorów zagranicznych. 22 września 2003 roku poszerzono ofertę o opcje na WIG20. 14 października 2003 roku na polskim parkiecie zadebiutowała pierwsza zagraniczna spółka- Bank Austria Creditanstalt AG. 16 marca 2007 powstają indeksy mWIG40 i sWIG80, które zastąpiły MIDWIG i WIRR. 13 maja 2010 roku padł dotychczasowy rekord obrotów na Giełdzie Papierów Wartościowych- 6,6 miliarda złotych. 9 listopada 2010 na warszawskim parkiecie pojawiają się akcje GPW. 12 kwietnia 2013 odbyła się ostatnia sesja giełdowa w systemie Warset, który został 3 dni później zastąpiony systemem UTP. 23 września 2013 roku rozpoczęto publikować indeks WIG30, a 24 marca 2014 roku WIG50 i WIG250. 20 czerwca 2014 roku zmieniono mnożnik kontraktów futures z 10zł na 20 zł. 4 marca 2019 wprowadzono na polską giełdę krok notowań niższy 0,01 zł.
Może zamiast grać w kasynie, lepiej mieć kasyno
Alternatywą do inwestycji w poszczególne spółki z warszawskiej giełdy, jest zakup akcji GPW. Od 2010 roku mamy możliwość stać się współwłaścicielem Giełdy Papierów Wartościowych czerpać zyski z jej działalności. Spółka regularnie wypłaca dywidendę, dzięki czemu oprócz możliwości zarobku na ewentualnym wzroście kursu, możemy również liczyć na dodatkową premię. Sam wykres notowań również nie wygląda źle. Akcje Giełdy Papierów Wartościowych znajdują się w trendzie wzrostowym. Nie można tutaj mówić o jakiś szaleńczych zwyżkach, jednak wykorzystując lokalne korekty warto rozważyć tę spółkę jako uzupełnienie portfela inwestycyjnego. Na pewno należy zachować dużą ostrożność w sytuacji przełamania wsparcia na poziomie 30 złotych. Taka determinacja strony podażowej powinna zapalić czerwoną lampkę ostrzegawczą dla inwestorów.
Wykres spółki GPW (10 lat)