Emocjonalne inwestowanie jest przyczyną niepowodzeń niedoświadczonych traderów i przyczyną upadku tych, którzy potrafili odnosić sukcesy na rynku. Często mówi się o tym, że to nie strategia, a charakter tradera determinuje jego skuteczność w handlu. Nie sposób nie zgodzić się z tym stwierdzeniem.
Ryzyko emocji
Na łamach jednej z moich prac dyplomowych posłużyłem się terminem „ryzyko emocji”, by przedstawić zjawisko, jakim jest emocjonalny trading. Ryzyko emocji zdefiniowałem jako: „…zniekształcenie oceny wariantu decyzyjnego przez włączenie emocji do procesu decyzyjnego.”
Dokonując transakcji na rynku, wybieramy określony wariant, na który składają się: konkretny instrument, rodzaj pozycji, poziomy SL i TP… Każdy z rozpatrywanych wariantów jest przez nas poddawany ocenie na podstawie wybranych przez nas kryteriów, czy to fundamentalnych, czy technicznych, czy behawioralnych, czy jakichkolwiek innych. Najważniejsze jest to, by kryteria te były merytorycznie powiązane z zachowaniem się ceny danego instrumentu.
Część uczestników rynku to inwestorzy techniczni, część to inwestorzy fundamentalni. Niezależnie od tego, którą szkołę wybieramy, nie można bezsprzecznie stwierdzić, że korzystanie z narzędzi „opozycyjnego” podejścia jest bezpodstawne, czyli, że czynniki fundamentalne lub technicznie są zupełnie oderwane od ceny danego instrumentu finansowego.
Istnieją natomiast zjawiska, których w żaden logiczny sposób nie da się połączyć z cenami instrumentów finansowych. Takim zjawiskiem są na przykład emocje. Zaznaczam, że nie mam na myśli emocji na poziomie zagregowanym (zbiorowym), ponieważ emocje tłumu inwestorów są tym, co napędza rynki. Mam na myśli emocje inwestora jako pojedynczego decydenta. To, czy w przypadku konkretnej transakcji odczuwamy strach, bądź chciwość, nie ma wpływu na to w którą stronę pójdzie rynek, czyli czy transakcja zakończy się niepowodzeniem lub sukcesem.
Proces decyzyjny
Włączając emocje do procesu oceny atrakcyjności inwestycji nasze decyzje stają się nieracjonalne, a handel - nieobiektywny. Słaby psychicznie inwestor po serii strat może włączyć do oceny atrakcyjności kolejnej inwestycji swoje emocje i poprzez strach obniżyć ocenę inwestycji, którą bez emocji uznałby za doskonałą okazję, bądź przez chciwość zawyżyć ocenę atrakcyjności inwestycji, którą w innym wypadku uznałby za zbyt ryzykowną. W taki sposób naturalny system obronny organizmu (emocje) chroniący przed zagrożeniem (stratą), staje się często tym co tę stratę sprowadza.
Pośród rodzajów ryzyka inwestycyjnego podawanych w literaturze na próżno szukać ryzyka emocji. Rozróżnia się natomiast tzw. ryzyko zarządzania - wiąże się ono ze złą strategią zarządzania, która w przypadku przedsiębiorstwa emitującego instrument finansowy prowadzi do niekorzystnych zmian cen tego instrumentu. Jeśli potraktujemy siebie jako przedsiębiorcę, a krzywą kapitału naszej strategii jako notowania instrumentu (np. notowania akcji naszego przedsiębiorstwa) to ryzyko emocji będzie można utożsamiać z ryzykiem zarządzania, gdyż wpływ błędnych decyzji będzie miał odzwierciedlenie w zmianach krzywej kapitału.