W poprzednim artykule Tomasz Hońdo porównuje rentowność obligacji do rentowności najmu mieszkania, które już, w tej chwili, zaczynają zbliżać się do siebie, chociaż, w przypadku mieszkań, należałoby uwzględnić jeszcze koszty napraw i remontów. W takim porównaniu, obligacje skarbowe, biorąc pod uwagę ich bezobsługowość i brak ryzyka, zaczynają być realną alternatywą dla mieszkań na wynajem, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że wysokie stopy procentowe, generalnie, nie służą wzrostom cen mieszkań.
- z polskimi akcjami, okaże się, że w takim przypadku premia za ryzyko z inwestycji w akcje (WIG) również bardzo szybko spadła w ostatnim czasie, a gdy obligacje 5-letnie osiągnęły rentowność 6,7%, stała się nawet ujemna. To oznacza, że - po raz pierwszy od 2008 roku - inwestycje w obligacje skarbowe mogą konkurować - pod względem oczekiwanej rentowności - z inwestycją w akcje z
indeksu WIG, charakteryzując się jednak znacznie niższym ryzkiem wahań cen i bliskim zera ryzkiem niewypłacalności.
W ostatnim czasie zmiany cen obligacji dały się mocno we znaki inwestorom, którzy nie oczekiwali po nich - aż takiej - zmienności. Doskonale oddaje to wykres w cytowanym komentarzu Tomasza Hońdo, pokazujący 12-miesięczne saldo wpłat i umorzeń w funduszach dłużnych. Widać na nim wyraźnie, że na rynku obligacji, podobnie jak na rynku akcji, rządzą przede wszystkim emocje, bo jak inaczej wyjaśnić rekordowy napływ pieniędzy do obligacji na początku 2021 roku, gdy ich rentowności były niewiele większe od 0% i dzisiejszą sytuację, kiedy mamy rekordowe odpływy, a rentowności obligacji mogą, z powodzeniem, konkurować z innymi, znacznie bardziej ryzykownymi lub mniej płynnymi alternatywami?
Oczywiście, sytuacja mocno zmieniła się, zwłaszcza, jeśli chodzi o perspektywy inflacji i stóp procentowych, co zawsze mocno oddziałuje na ceny długoterminowych obligacji ze stałym oprocentowaniem. Prawdę mówiąc, raczej niewielu osobom starczyło wyobraźni, aby rok temu prognozować ponad 20% spadki wycen na funduszach obligacji skarbowych. Tak potężne straty nie zwalniają jednak inwestorów ze stosowania chłodnej kalkulacji, zamiast emocji, przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Rentowność rzędu 6,5% dla obligacji ze stałym oprocentowaniem oznacza, że - przy niezmienionych stopach procentowych - otrzymamy blisko 20% zysku z samych tylko odsetek, po 3 latach. Jeśli założymy, że w tym czasie stopy procentowe spadną nawet nieznacznie, czas do otrzymania takiego zysku - znacznie się skróci.
Patrząc na obecną sytuację na świecie, perspektywy inflacji i zapewnienia prezesa Glapińskiego o zdecydowanej walce z inflacją - nie napawają optymizmem w najbliższych miesiącach. Co do dalszej przyszłości, pozytywnych przesłanek dla tego rynku dostarcza odwrócona krzywa rentowności polskich obligacji, tzn. np. obligacje 2-letnie mają dziś wyższą rentowności niż obligacje 10-letnie. Jest to sytuacja wyjątkowa, która najczęściej oznacza, że czeka nas spowolnienie gospodarcze, w okresie jakiego stopy będą musiały być obniżane, a więc kupione dziś, wysoko oprocentowane obligacje ze stałym oprocentowaniem, będą w przyszłości (w środowisku niższych stóp) - warte więcej.
Analizując alternatywy inwestycyjne, szybko dojdziemy jednak do wniosku, że przyszedł czas, kiedy należy się zacząć uważnie przyglądać tej klasie aktywów.
Autor: Grzegorz Chłopek, Dyrektor Zarządzający, iWealth oraz Jacek Maleszewski, Dyrektor Zespołu Doradztwa, iWealth.