Po dwóch słabych latach, ten rok rynki obligacji rozpoczęły z nastawieniem „nowy rok, nowe nadzieje”. Spadki rentowności, a tym samym wzrosty cen, obserwowaliśmy w wielu różnych segmentach rynku. Nie ulega jednak wątpliwości, że takie zachowanie znajduje duże uzasadnienie. Inwestorzy wciąż zastanawiają się, jaki scenariusz dla światowych gospodarek i rynków finansowych jest w bieżącym roku najbardziej prawdopodobny.
A wiele danych wskazuje, że możemy być świadkami dezinflacji (spadek inflacji) przy zaledwie krótkotrwałym spadku tempa wzrostu gospodarczego. Fed ponownie zmniejszył skalę podwyżek stóp procentowych w USA przy zachowaniu mocno jastrzębiego nastawienia. Naszą uwagę zwróciły jednak dwie kwestie. Po pierwsze, szef Fed podczas konferencji nie walczył z faktem, że inwestorzy wyceniają dużo szybsze obniżki stóp niż komunikuje to bank centralny. Po drugie, mimo poluzowania w ostatnim czasie tzw. warunków finansowych uwzględniających takie czynniki jak siła dolara, spready kredytowe, zachowanie rynków akcji i obligacji, zwrócił on uwagę, że na przestrzeni całego roku uległy one jednak istotnemu zaostrzeniu. To ważna zmiana w retoryce, ponieważ dotąd Fed mocniej walczył z tym, co wyceniają rynki finansowe. Teraz zdaje się mieć na uwadze, że za jakiś czas być może okaże się, że to one miały rację. Niemniej Fed będzie potrzebował jeszcze wielu dowodów na trwały spadek inflacji i wciąż woli się pomylić podnosząc stopy zbyt wysoko, aniżeli przedwcześnie złagodzić politykę monetarną.
Europejski Bank Centralny ponownie podniósł stopy procentowe o 0,50 p.p. i zapowiedział podobny ruch w marcu. Z jednej strony poziomy inflacji bazowej wskazują, że dezinflacja jeszcze się nie zaczęła. Z drugiej jednak, jak mówi prezes Lagarde, ryzyka dla wzrostu gospodarczego i inflacji stały się bardziej zbilansowane. Również tutaj inwestorzy spodziewają się wkrótce zakończenia podwyżek, a następnie stopniowego łagodzenia polityki monetarnej.
W Polsce spadki rentowności były znaczne. Pomagało im zachowanie obligacji w innych krajach, ale również lokalne dane dotyczące choćby wynagrodzeń czy sprzedaży detalicznej. Wycena rynkowa zakłada obecnie pierwszą obniżkę stóp procentowych w Polsce o 0,25 p.p. zaraz po wakacjach, a w perspektywie dwóch lat z kawałkiem nawet ponad 10 obniżek.
Kolejne dane wskazujące na spadającą inflację mogą nie tylko podtrzymać, ale nawet wzmocnić trendy obserwowane na rynku długu. Jednocześnie jednak dostrzegamy ryzyko, że z upływem czasu inwestorzy mogą zacząć się obawiać scenariusza reflacji lub uporczywości inflacji. Wciąż zaskakująco silne rynki pracy, mniejsze obawy o recesję czy otwarcie Chin mogą wzmacniać taką narrację, a to wiązałoby się z brakiem obniżek stóp procentowych. O ile bazowy scenariusz dla rynków obligacji pozostaje pozytywny, to zwracamy uwagę, że nie jest on jedynym, a droga do „normalnych” rentowności będzie wyboista.