Mijający tydzień na głównych rynkach akcji przyniósł kontynuację trendu spadkowego. Było to w dalszym ciągu związane przede wszystkim z obawami o spowolnienie gospodarcze, gwałtowny wzrost inflacji oraz zaostrzającą się polityką banków centralnych. Na zeszłotygodniowym sympozjum Europejskiego Banku Centralnego szefowie Fed, EBC i Banku Anglii podkreślili, że konsensusem debaty jest przekonanie o rosnącej inflacji, która zmusi banki centralne do zerwania z podręcznikiem postępowania z ostatnich 20 lat.
W trakcie tygodnia pojawiały się również kolejne dane makro (min. odczyty wskaźników PMI za czerwiec), które pokazują, że trwające zacieśnianie polityki pieniężnej przez banki prowadzi nieuchronnie do „punktu przegięcia”, którym będzie spadek aktywności gospodarczej oraz w dalszym etapie potencjalna recesja. W konsekwencji, S&P500 stracił w ciągu tygodnia 2,21%, niemiecki DAX 2,33%, a francuski CAC40 2,34%. Pesymizm na rynku akcji sprzyjał przepływowi kapitału w stronę bezpiecznych aktywów. W efekcie, rentowności na bazowym rynku długu znajdowały się w trendzie spadkowym. Rentowność 10-letnich niemieckich obligacji obniżyła się do poziomu 1,23%, a amerykańskich do 2,89%. W powyższym toczeniu, na rynku walutowym, kurs EURUSD znalazł się ponownie poniżej poziomu 1,05.
Pomimo utrzymujących się, niskich obrotów, Warszawski Indeks Giełdowy zachowywał się relatywnie lepiej względem rynków rozwiniętych. Krajowe indeksy nie pogłębiły majowych minimów, co może być spowodowane dużo głębszą korektą w kwietniu i maju względem rynków rozwiniętych, a co za tym idzie dużym dyskontem wycen. Niemniej jednak WIG20 nadal utrzymuje się blisko czerwcowych minimów z okolic 1660 punktów. Duże znaczenie dla kształtowania się notowań krajowych indeksów akcji w kraju będzie miało w najbliższej przyszłości zachowanie się sektora bankowego – po ogłoszonym pomyśle tzw. „wakacji kredytowych”, w trakcie weekendu pojawiły się informacje o ewentualnym obłożeniu podmiotów z sektora specjalnym podatkiem od zysków. Podobnie jak i na rynkach bazowych, rentowności krajowych obligacji 10-letnich spadły w okolicę 6,5%.
Wzrost awersji do ryzyka na globalnych rynkach odbił się negatywnie na wartości złotego. USD/PLN dotarł w okolicę 4,50, co otwiera drogę do ewentualnej kontynuacji aprecjacji pary w kierunku marcowych szczytów z strefy 4,60.