Wysoka zmienność notowań surowca, nastroje recesyjne ścierają się z napiętymi fundamentami rynkowymi
Po spadkach z pierwszej dekady miesiąca poniżej psychologicznego poziomu 100 USD/b notowania surowca odbiły się w pobliże 108 USD/b. 14 lipca obawy recesyjne ponownie wzięły górę nad napiętymi fundamentami owymi i ceny ropy obsunęły się o ponad 5% intraday do 94,5 USD/b, poziomu sprzed inwazji Rosji na Ukrainę. W przeciwieństwie do spadków z kwietnia i maja tym razem nie towarzyszyła im istotna kompresja spreadu kalendarzowego. Na odbicie nie trzeba było długo czekać, 19 lipca notowania surowca urosły do ponad 107 USD/b, skok intraday od tymczasowego dołka sprzed 5 dni sięgał 14%. Choć w odleglejszej perspektywie rynek spodziewa się złagodzenia niedoboru surowca z powodu spadku popytu lub/oraz wzrostu podaży, sytuacja pozostaje napięta. Premia na rynku fizycznym płacona za ropę gatunku Forties względem Dated Brent wzrosła w lipcu do rekordowego poziomu 5,4 USD.
W ocenie Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) rynek surowca „stąpa po linie”, balansując pomiędzy niedoborem i potencjalną recesją. Popyt na paliwa w krajach rozwiniętych faktycznie może rozczarowywać, rekordowo wysokie ceny benzyny w USA przełożyły się na mniejsze wolumeny produktu dostarczonego na rynek. IEA zrewidowała w dół szacunek tegorocznego popytu na ropę w krajach OECD o 320 tys. b/d.
Strona podażowa natomiast może się poprawić, jednak nie za sprawą wizyty prezydenta J. Bidena w Arabii Saudyjskiej, lecz uspokojenia sytuacji politycznej w Libii i nadchodzącego wzrostu krajowego wydobycia surowca o 850 tys. b/d. Z kolei IEA oszacowała skalę tegorocznego spadku rosyjskiej produkcji ropy na umiarkowane 260 tys. b/d.
Rynek szuka kierunku, potencjał wzrostowy nie jest wyczerpany. Trend spadkowy nie jest jednak przesądzony, poziom 100 USD/b się broni, prawdopodobne są wyskoki cenowe w przypadku zakłóceń podażowych. Bilans rynkowy może się zaostrzyć, jeśli popyt na ropę – wbrew oczekiwaniom obrazowanym przez pozycje „smart money” – nie tąpnie, natomiast Unia Europejska będzie miała problem z zastąpieniem rosyjskiego surowca alternatywnymi dostawami. Wspólnotowe sankcje, które wejdą w życie do końca roku, obejmą 90% importu ze Wschodu, ocenianego na 2,2 mln b/d ropy i 1,2 mln b/d produktów rafineryjnych. Sama IEA spodziewa się globalnego wzrostu popytu na surowiec o 1,7 mln b/d w 2022 r. oraz o 2,1 mln b/d w 2023 r. Można powątpiewać, czy nadąży za nim strona podażowa, z coraz bardziej ograniczonymi mocami wydobywczymi OPEC.