W tym tygodniu nieco na bok odszedł temat pandemii koronawirusa, gdyż trzeci tydzień z rzędu globalna liczba zachorowań na COVID-19 malała, a to z kolei, wraz z postępem szczepień, spowodowało wyraźną dominację dobrych nastrojów na giełdach i kolejne historyczne rekordy indeksów przy Wall Street. To jednak nie koresponduje ze zwyczajowym w takich sytuacjach wzrostem eurodolara. Wręcz przeciwnie – kurs EUR/USD przełamał wsparcie na 1,20 i jeśli ten sygnał sprzedaży euro utrzyma się na zakończenie dnia to wówczas technicznie będzie przestrzeń do spadku nawet do 1,17.
jednak, mimo zapewnień członków FOMC o tym, że to nie czas na dyskusje o ograniczaniu QE, rosnące rentowności obligacji amerykańskich wskazują na to, że rynek może się pod zaostrzanie tonu Fed pozycjonować. Dodatkowo spojrzenie na dane makro – bardzo dobry raport ADP i niezłe indeksy ISM (w kontraście do strefy euro, gdzie PMI nie zaskoczyły negatywnie, ale są na o wiele niższych poziomach niż ich amerykańskie odpowiedniki) także wskazuje na źródło siły dolara. Jeśli siła rynku pracy w USA zostanie potwierdzona dzisiejszymi oficjalnymi miesięcznymi danymi z Departamentu Pracy, dolar może kontynuować umocnienie. W tle mieliśmy też problemy z włoskim rządem, ale wydaje się, że kandydatura M. Draghiego na premiera chwilowo adresuje obawy rynku o potencjalny kryzys polityczny w tym kraju.
Kurs EUR/PLN przebił wsparcie na 4,50, jednak jego potencjał został nieco wyhamowany przez RPP. Stopy pozostały bez zmian, jednak w komunikacie nie wykluczono kolejnych interwencji NBP w celu osłabienia złotego, co miałoby pomagać konkurencyjności polskiego eksportu. NBP interweniować będzie pewnie na niższych poziomach EUR/PLN, jednak dla rynku jest to jakaś przestroga. Obecnie kurs EUR/PLN wykonuje ruch powrotny do poziomu 4,50. Z kolei na USD/PLN mamy poziom 3,75, a para pozostaje w szerszym zakresie wahań 3,70-3,80.