Reklama
WIG82 688,23+1,38%
WIG202 432,86+1,59%
EUR / PLN4,32+0,06%
USD / PLN4,00+0,25%
CHF / PLN4,42+0,24%
GBP / PLN5,05+0,26%
EUR / USD1,08-0,20%
DAX18 495,12+0,10%
FT-SE7 954,71+0,29%
CAC 408 244,91+0,49%
DJI39 760,08+1,22%
S&P 5005 248,49+0,86%
ROPA BRENT86,98+1,49%
ROPA WTI82,21+0,60%
ZŁOTO2 209,89+0,83%
SREBRO24,64+0,28%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Polski rynek sztuki – hossa jak z obrazka

Wiadomości prasowe | 14:00 29 marzec 2022
Polski rynek sztuki – hossa jak z obrazka
Materiał partnera
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Niepewność ekonomiczna, obawa przed recesją oraz rosnąca inflacja powodują zaniepokojenie wśród inwestorów. Dewaluacja pieniądza w czasie powoduje, że szukamy aktywów, w które moglibyśmy ulokować nasze, nawet skromne, nadwyżki finansowe. Obligacje czy kupno nieruchomości nie są już zbyt opłacalną alternatywą, głównie z powodu niskiej stopy zwrotu przy wysokich kosztach inflacji. I tu przychodzi z pomocą mało znany rynek inwestycji alternatywnych, którym jest polski rynek dzieł sztuki. Od paru już lat mówimy o jego rosnących obrotach, rekordowych sprzedażach, historycznych maksimach cen osiąganych przez prace znanych artystów. Trend ten wygląda na stabilny, głównie z powodu niskiego poziomu startowego, jak i dużego niedoszacowania rynku.

Rynek, który tylko rośnie?

Jak widać na wykresie nr 1, rynek aukcyjny z perspektywy pięciu lat wzrósł trzykrotnie. Jest to związane nie tylko z większym wolumenem obrotu, ale także ze wzrostem cen prac artystów najbardziej poszukiwanych na rynku. Prace Zdzisława Beksińskiego jeszcze niedawno kupowane po 80 tysięcy złotych teraz sprzedały się po 600 tysięcy, dzieła Edwarda Dwurnika z 10 tysięcy złotych przekroczyły granicę 100 tysięcy, a obraz Ewy Juszkiewicz, wyceniany na 100 tysięcy, sprzedał się ostatnio za prawie 3 miliony. W związku z pandemią pojawił się bardzo duży odsetek nowych klientów kupujących online, dla których bariera cenowa nie stanowi ograniczenia - nie pamiętają oni poprzednich cen, zaczynają budować nowe kolekcje i są zdecydowani pozyskiwać dzieła wybitne, licytując je wysoko. 

Z drugiej strony, zwracanie uwagi tylko na rekordy cenowo zaciemniałoby obraz rynku sztuki. Biorąc pod uwagę wszystkie sprzedane obiekty - i to nie tylko w Polsce, ale i na świecie, to okaże się, że 80% z nich osiągnęło cenę nie większą niż 5 000 złotych, a na świecie jest to 5 000 dolarów. To zaś oznacza, że tak naprawdę każdego powinno być stać, aby rozpocząć swoją przygodę ze sztuką.

Reklama

Dla inwestorów ważny jest jeszcze jeden aspekt, który wyróżnia rynek sztuki wśród innych form inwestowania. Według danych zebranych przez JP Morgan, w czasach zwiększonej presji inflacyjnej, inwestycje w akcje przynoszą średnio tylko 2% zysku rocznie. Obligacje pozwolą w tym czasie zarobić 5%, surowce 13%, a rynek sztuki liczony indeksem Mei Moses Art aż 18%. 

Oczywiście należy pamiętać także o zagrożeniach. Kupno obrazów czy rzeźb zalicza się do inwestycji alternatywnych, a te charakteryzują się niską płynnością, długim horyzontem inwestycyjnym i trudnościami w określeniu wartości rynkowej. Ogólnie rzecz biorąc, jest to rynek wymagający dużej wiedzy. Ale czytając fachową literaturę, uczestnicząc w wernisażach i odwiedzając muzea można szybko te braki nadrobić. Do dyspozycji mamy także największy polski portal informacyjny o rynku sztuki Artinfo.pl. Tutaj znajdziemy sprawozdania z wszystkich aukcji odbywających się w Polsce z ostatnich 20 lat oraz bazę danych ponad 30 000 artystów.

Znając dobrze charakterystykę danego rynku, łatwiej jest się na nim poruszać i podejmować trafne decyzje inwestycyjne. Weryfikujemy w ten sposób nasze oczekiwania co do potencjalnych zysków osiągniętych na nim, jak i horyzontu czasowego naszej inwestycji. W najbliższym czasie spodziewany jest napływ nowych inwestorów, głównie dzięki szerokiemu dostępowi do aukcji, w których możemy na żywo uczestniczyć przez Internet. Według ostatniego raportu domu aukcyjnego Sotheby’s będzie to 30-35% ogółu kolekcjonerów. Czy to oznacza, że rynek sztuki jest skazany na wzrosty? Tego nigdy nie będziemy pewni, ale bez wątpienia sztuka jest aktywem, na który w najbliższym czasie warto zwrócić uwagę.

Sztuka inwestowania

Pomysł na inwestycje w rynek sztuki jako alternatywy dla rynku inwestycyjnego nie jest nowy. Jako pierwszy, w 1904 roku zrobił to francuski finansista Andre Level. Jego fundusz La Peau de l’Ours (fr. skóra niedźwiedzia) w ciągu 10 lat zakupił ponad 100 obrazów, które następnie sprzedał za cenę prawie dziesięciokrotnie wyższą od ceny zakupu. Obecnie liczba funduszy rynku sztuki nie jest znana, ponieważ w większości mają one charakter zamkniętych, prywatnych kolekcji Wiadomo tylko, że wartość ich aktywów przekroczyła już kwotę 2 mld dolarów.

Reklama

Rynek sztuki może również posłużyć do budowy prywatnego funduszu emerytalnego. Powinniśmy przeznaczyć pewną kwotę, powiedzmy 5 000 złotych, za którą co pół roku kupimy jedno dzieło sztuki. Następnie, po kilku czy kilkunastu latach w półrocznym odstępie sprzedajemy jeden obiekt. Kto wie, być może tak jak Andre Level zrobimy to z dziesięciokrotną przebitką. Wcześniej radziłbym jednak zasięgnąć rady doświadczonych uczestników rynku sztuki: pracowników galerii, marszandów czy Art Advisors, aby nasz wybór był trafny i miał duże prawdopodobieństwo sukcesu. Tym bardziej, że z tygodnia na tydzień kolejni artyści biją swoje rekordy cenowe. Kolekcjonerzy są coraz bardziej zdeterminowani, aby jak najszybciej kupić interesujące ich prace. Na polskim rynku sztuki wyraźnie mamy do czynienia z wszystkimi oznakami hossy.

Kupuj tanio…

 „Nie jest problemem kupić teraz obraz Fangora za 2 miliony złotych. Problemem było kupno go za 10 tysięcy dolarów 30 lat temu i teraz cieszyć się z uznania prac artysty na rynku”. Tak niedawno mówił Werner Jerke, jeden z najlepszych polskich kolekcjonerów mieszkający w Niemczech, właściciel pierwszego, prywatnego muzeum współczesnej sztuki polskiej. Podstawowe zasady inwestycyjne, obowiązujące na tym rynku, tak naprawdę możemy sprowadzić do dwóch aspektów. Po pierwsze, powinniśmy znaleźć artystę mało znanego, ale już wzbudzającego zainteresowanie krytyków i kolekcjonerów. Po drugie, nabywać to, co nam się po prostu podoba. Jeżeli inwestycja nie okaże się rentowna, pozostanie przyjemność posiadania.

Chcielibyśmy przedstawić Państwu trzech właśnie takich artystów. Urodzeni w latach siedemdziesiątych, posiadają już duży dorobek wystawienniczy, a ceny ich obrazów uważamy ciągle za niedoszacowane. Są to Magda Kwapisz-Grabowska, Robert Bubel oraz Andrzej Lichota.

   

Reklama

   

Reklama

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem?

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Napisz do redakcji


Wiadomości prasowe

Wiadomości prasowe

Wiadomości prasowe, dostarczane m.in. ze spółek giełdowych, Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, Startup'ów oraz mikro przedsiębiorstw.


Tematy

Reklama

Czytaj dalej