Pandemia koronawirusa wyjątkowo mocno odbiła się na kondycji rynków finansowych, co więcej, na razie brak jasnych sygnałów na powrót do normalności. Filipiny są pierwszym krajem, który postanowił zapobiec katastrofie na rynku w tak radykalny sposób - we wtorek 17 marca władze zdecydowały o zawieszeniu obrotu na giełdzie aż do odwołania.
Od wtorku zawieszony został obrót na filipińskiej giełdzie papierów wartościowych z siedzibą w Manili. Oprócz tego, rząd zakazał obrotu obligacjami, kontraktami terminowymi i wstrzymał handel na rynku walutowym forex.
Tak radykalna decyzja związana jest ze stanem wyjątkowym, jakim objęty został cały kraj - nie działa transport publiczny, sektor prywatny zawiesił pracę, zaś obywatele mają obowiązek pozostania w domu. Oprócz tego, największa wyspa archipelagu Filipin, jaką jest Luzon, została objęta ścisłą trzydziestodniową kwarantanną.
Czołowy filipiński indeks giełdowy PSEi, skupiający 30 największych spółek, od początku roku stracił niemal 32%. Dla porównania, indeks WIG20 w tym samym czasie poniósł jeszcze większą stratę, wynoszącą 34,5%.
Wcześniej na mniej radykalne interwencje związane z dramatyczną sytuacją na rynkach finansowych zdecydowały się Korea Południowa, Włochy i Hiszpania, zakazując krótkiej sprzedaży, pozwalającej na osiąganie zysków podczas spadków.