Po uzyskaniu przez Orlen warunkowej zgody od Komisji Europejskiej na fuzję z Lotosem i wcześniejsze przejęcie Energi, największy koncern paliwowy w środkowej Europie potwierdził krążące od dłuższego czasu spekulacje na temat planów przejęcia czołowej polskiej spółki działającej na rynku gazu ziemnego - PGNiG. Orlen we wtorek 14 lipca poinformował o podpisaniu listu intencyjnego ze Skarbem Państwa, na mocy którego spółka będzie chciała przejąć kontrolę kapitałową nad Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem, które w ponad 70% znajduje się w rękach państwa. To kolejny krok na drodze do konsolidacji sektora paliwowego i energetycznego w Polsce, który wedle szumnych zapowiedzi polityków ma zwiększyć konkurencyjność koncernu w Europie i stworzyć z niego „światowego czempiona”.
Krążące od dłuższego czasu plotki o rzekomych planach przejęcia PGNiG przez Orlen okazały się prawdziwe - płocki koncern paliwowy podpisał list intencyjny ze Skarbem Państwa, w którym zadeklarował chęć przejęcia wszystkich państwowych udziałów w PGNiG uzyskując tym samym pełną kontrolę operacyjną nad spółką. Prezes Orlenu Daniel Obajtek na wtorkowej konferencji zapewniał, że przejęcie PGNiG To następny ważny krok, by zbudować koncern, który będzie konkurencyjny na rynkach międzynarodowych, nie tylko europejskich. Musimy się połączyć, by móc jeszcze bardziej konkurować, rozwijać technologie, działać w zakresie transformacji energetycznej. Musimy mieć czempiona europejskiego, światowego.
Na konferencji pojawił się również premier Mateusz Morawiecki, który zapewniał, że przejęcie przez Orlen mniejszych podmiotów, takich jak Lotos, Energa, czy PGNiG może powiększyć wynik EBITDA koncernu nawet o 20 mld złotych.
W ramach podpisanego listu intencyjnego nie wyszczególniono żadnych ram czasowych potencjalnego przejęcia PGNiG przez Orlen, sam dokument nie jest również wiążący, co oznacza że fuzja obu spółek nie jest w żaden sposób przesądzona. Zanim do niej dojdzie Orlen będzie musiał uzyskać zgody m.in. od UOKiK-u i Komisji Europejskiej.
Na wtorkowej sesji akcje Orlenu tracą ponad 2% (60,1000 PLN), przeciwnie do PGNiG, którego notowania rosną o 4% (5,1100 PLN).
Pomysł konsolidacji sektora paliwowego z energetycznym to jeden ze strategicznych celów obecnego rządu. Pierwszym krokiem było niedawne przejęcie ponad 80% akcji Energi przez Orlen, dzięki czemu spółka petrochemiczna stała się koncernem multisektorowym. Warto dodać, że jeszcze przed odkupieniem większości akcji Energi PKN Orlen był czwartym w Polsce producentem energii elektrycznej, generowanej głównie z bloków gazowo-parowych (produkcja energii stanowiła ok. 15% wyniku EBITDA w 2019 r.). Z tego tez względu przejęcie największego dystrybutora gazu ziemnego wydaje się logicznym posunięciem, które wg zapewnień polityków i uroczystych wystąpień prezesa Obajtka ma przynieść koncernowi same korzyści i znacząco zwiększyć jego konkurencyjność w Europie. Kluczem do sukcesu ma być dywersyfikacja działalności i źródeł przychodu, a także systematyczna ekspansja na zagraniczne rynki. Prezes Orlenu niejednokrotnie jako wzór multisektorowego koncernu paliwowo-energetycznego podawał włoską spółkę ENI, należącą w 30% do włoskiego skarbu państwa, będącą trzecią w Europie pod względem produkcji rafineryjnej i należącą do „wielkiej siódemki” czołowych spółek paliwowych świata.
Przejęcie największej polskiej spółki działającej na rynku gazu ziemnego przez czołowy koncern petrochemiczny to pomysł, który z pewnością nie jest nowy. Pierwsze wzmianki na temat potencjalnej fuzji Orlenu z PGNiG pojawiły się niemal dokładnie dziesięć lat temu, w 2010 r., za kadencji ówczesnego ministra skarbu Aleksandra Grada (za rządów PO-PSL, co przeczy tezie, że jest to autorski pomysł obecnego rządu). Pomysł wrócił na początku 2016 r. już za rządów Zjednoczonej Prawicy, jednak przez kolejne lata nie pojawiały się żadne konkrety, zaś od 2018 r. uwagę opinii publicznej skupiała fuzja Orlenu z Lotosem.
PGNiG aktualnie jest kontrolowane przez Skarb Państwa, posiadający 71% akcji spółki (4 153 706 157 szt.). Gdyby Orlen chciał przejąć wszystkie państwowe udziały po aktualnej cenie akcji PGNiG (5,1680 PLN), musiałby zapłacić za to niemal 21,5 mld złotych, co przy obecnej kapitalizacji koncernu paliwowego nieznacznie przekraczającej 25,6 mld PLN (notabene, mniejszej od samego PGNiG) i wartości aktywów obrotowych na koniec I kwartału (28,6 mld PLN) jest mało realne. Z podpisanego listu intencyjnego nie wynika jednoznacznie czy Orlen chce odkupić wszystkie akcje PGNiG od Skarbu Państwa, a jedynie że chce przejąć kontrolę operacyjną nad spółką. Skarb Państwa posiada zaś 27,52% akcji Orlenu i tyle samo procent głosów na walnym zgromadzeniu, będąc największym, jednak nie wiekszościowym akcjonariuszem. W praktyce jednak płocki koncern jest w pełni zależny od wpływów politycznych i rządowych decyzji, czego dowodami są nominacje prezesów i członków zarządu, strategiczne decyzje, czy chociażby wspólne konferencje prezesa Obajtka z premierem i ministrem aktywów państwowych. Oznacza to, że jeżeli dojdzie do konsolidacji PGNiG i Orlenu to decyzję o wykupieniu państwowych udziałów podejmie… Skarb Państwa. Warto przypomnieć, że pod koniec kwietnia koncern przejął 80% akcji Energi, płacąc za nie niecałe 2,8 mld złotych, z czego 1,78 mld PLN przypadło w udziale Skarbowi Państwa.