Pod poprzednim filmem z serii CFD od A do Z ktoś napisał - “nie inwestuję w soję, bo się boję”. No to może w olej sojowy, który jest niezależnym od soi instrumentem finansowym?
Zaczynamy kolejny odcinek CFD od A do Z, czyli serii poświęconej lewarowanym instrumentom pochodnym, której partnerem jest Dom Maklerski XTB. W poprzednim odcinku, który był poświęcony spekulacji na rynku soi, wspomniałem że z nasion soi produkuje się olej sojowy, jednak on sam jest osobnym instrumentem z własnym rynkiem terminowym. W dodatku gdzieś na początku zeszłego roku notowania oleju sojowego zaczęły “uciekać” cenom nasion soi, co skutkuje tym, że w ciągu półtora roku cena oleju poszła w górę ponad dwukrotnie mocniej niż samych nasion. Dlatego też w tym odcinku zajmę się rynkiem oleju sojowego z tej spekulacyjnej perspektywy.
Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, rynek oleju sojowego jest mocno powiązany z rynkiem samej soi (a konkretnie jej nasion), natomiast w żadnym wypadku nie jest tak, że oba te rynki są ze sobą idealnie skorelowane, o czym zresztą przed chwilą wspomniałem i co widać na wykresie (niebieski to cena oleju sojowego).
Zacznijmy od tego, że olej sojowy jest pozyskiwany poprzez tłoczenie ziaren soi zwyczajnej (nazywanej też warzywną), więc siłą rzeczy jego podaż jest powiązana z produkcją samej soi. Jeśli chodzi natomiast o produkcję oleju, to rozkład geograficzny jest zupełnie inny niż w przypadku upraw nasion. Od lat to Chiny są globalnym liderem pod względem produkcji oleju sojowego, co też tłumaczy fakt tego, że importują najwięcej surowca. W sezonie 2021/22 prognozowana produkcja oleju sojowego w Chinach wyniesie niemal 17 milionów ton metrycznych. Na drugim miejscu pod względem produkcji znajdują się Stany Zjednoczone z prognozowanym wolumenem 11,9 mln ton w tym sezonie, a na trzecim miejscu lider produkcji soi, czyli Brazylia z lekko ponad 9 mln ton wyprodukowanego oleju sojowego. Na czwartym miejscu znajduje się Argentyna, z niemal 8 mln ton prognozowanej produkcji oleju sojowego. Jednocześnie jest to największy globalny eksport tego surowca.
Wspomniałem w poprzednim odcinku, że produkcja nasion spi zauważalnie rośnie, mniej więcej w tempie 5% rocznie. W przypadku oleju sojowego jest podobnie - w sezonie 2013/14 produkcja wyniosła 43 mln ton, podczas gdy w tym sezonie ma po raz pierwszy przekroczyć 60 mln ton. Amerykańskie ministerstwo rolnictwa (UDSA) zakłada średni globalny wzrost na poziomie 3,2% rocznie do 2028 roku.
Olej sojowy jest wykorzystywany w przemyśle spożywczym, w tym m.in do smażenia, w UE jest akurat mało popularny, bo wtedy producenci żywności musieliby ją oznaczać jako produkt GMO. Tzw. olej sojowy odgumowany jest szeroko wykorzystywany jako komponent paszowy, który ma ją wzbogacać i zmieniać jej konsystencję na mniej wysuszoną. W krajach takich jak Brazylia olej sojowy stosuje się przede wszystkim do produkcji biopaliwa do silników wysokoprężnych. Oprócz tego epoksydowany olej sojowy stosuje się w branży chemicznej polimerów do regulowania lepkości np. farb czy lakierów. Olej z soi szczątkowo wykorzystuje się też w branży kosmetycznej.
Głównym powodem “oderwania się” ceny oleju sojowego od nasion soi jest rosnący popyt na biopaliwa, szczególnie w ostatnim czasie, gdy ropa naftowa jest wyceniana na ponad 100 dolarów za baryłkę. Oprócz tego, istotnym czynnikiem jest rosnący i szybko odradzający się po pandemii popyt ze strony Chin, czyli największego producenta surowca.
Przejdźmy teraz do instrumentów finansowych, które zapewniają ekspozycję na rynek oleju sojowego. Zaczynając od rynku regulowanego, benchmarkiem cenowym dla oleju sojowego są kontrakty terminowe na chicagowskiej giełdzie CBOT, podobnie jak ma to miejsce w przypadku nasion soi. Kontrakty terminowe na olej sojowy są zauważalnie mniej popularne niż te na nasiona soi, bo dzienny wolumen jest zazwyczaj ok. trzykrotnie niższy, co też będzie skutkowało wyższymi spreadami.
Futures na olej sojowy ma oznaczenie ZLN2, natomiast wartość pojedynczego kontraktu to 60 tys. funtów. Oczywiście, cena oleju sojowego podawana jest ze stukrotnym mnożnikiem (jako 100 funtów), więc przy założeniu że 1 funt oleju sojowego kosztuje 0,80 dolara, wartość nominalna kontraktu wyniesie równe 48 000 dolarów. Przy założeniu standardowego depozytu zabezpieczającego na poziomie 7,5%, otworzymy w takich warunkach pozycję o najmniejszym wolumenie (1 lota, czyli kontraktu) z kwotą 3600 dolarów, czyli lekko ponad 15 460 PLN, nie wliczając w to kosztów transakcyjnych.
Nie jest to więc futures przeznaczony dla typowego spekulanta detalicznego, który raczej wolałby mieć większą elastyczność w zarządzaniu wielkością pozycji.
Ze względu na to, że kontrakty na rynek oleju sojowego nie są zbyt popularne, w tej chwili nie znajdziemy żadnego futuresa w wersji Mini (czyli z mniejszym mnożnikiem kontraktu) na ten instrument bazowy.
Biorąc pod uwagę to, że mówimy o jednak dość egzotycznym rynku, trzeba liczyć się z tym że oferta instrumentów pochodnych na rynku OTC też będzie ograniczona - i rzeczywiście kontrakty różnicowe na olej sojowy znajdziemy w zasadzie tylko u garstki brokerów CFD z najszerszą ofertą instrumentów surowcowych. Europejskie regulacje ESMA nakładają górny limit dźwigni finansowej dla tego instrumentu bazowego, który wynosi 10:1, czyli 10% depozytu zabezpieczającego. Pozostała specyfikacja może się różnić w zależności od konkretnego brokera.
Na platformie xStation 5 od XTB znajdziemy kontrakty na olej sojowy pod anglojęzyczną nazwą instrumentu bazowego. Wartość lota jest obliczana na bazie mnożnika 600 x cena instrumentu, ale pamiętając o tym, że jest ona podawana jako 100 funtów oleju sojowego. Tak więc, w praktyce wartość lota to 60 000 funtów instrumentu bazowego, czyli dokładnie tyle samo, co w przypadku kontraktu terminowego na CBOT.
W przypadku CFD mamy jednak nieporównywalnie większą elastyczność w kwestii zarządzania wielkością pozycji, bo możemy otwierać transakcje o wolumenie ułamków lota, aż do 1/100, czyli 1 mikro lota.
Zakładając cenę instrumentu bazowego na poziomie 80 dolarów, najmniejszą możliwą pozycję o wolumenie 1 setnej lota otworzymy już z depozytem lekko ponad 206 złotych, wliczając w to koszty transakcyjne.
Oczywiście, w przypadku CFD-ków musimy liczyć się z nieznacznie wyższymi spreadami, które i tak nie są niskie nawet na rynku terminowym. Oprócz tego trzeba wziąć pod uwagę ujemne punkty swapowe, naliczane przy utrzymywaniu pozycji (zarówno długiej, jak i krótkiej) pomiędzy kolejnymi sesjami handlowymi. W zamian za to, mamy udogodnienia w postaci dużej elastyczności w zarządzaniu ryzykiem, rolowania kontraktów przeprowadzane za nas przez brokera, które nie wpływają na wynik transakcji (są kompensowane swapami) oraz gwarantowaną ochronę przed ujemnym saldem.