By walczyć o zrównoważenie rynku, OPEC+ zdecydował o początkowym ścięciu wydobycia o 10 mln b/d, czyli redukcję o 22 proc. Co to oznacza dla rynku i inwestorów?
Na wideokonferencji organizacji przedstawiono harmonogram zarządzania produkcją na najbliższy rok.
Ma ona iść w parze z redukcją wydobycia w innych państwach (USA, Brazylia, Kanada, Norwegia), łącznie o 5 mln b/d. Nie ma jednak na razie informacji, jak do tych oczekiwań odnoszą się wymienione kraje. Decyzje mają zapaść w Wielki Piątek, na szczycie G20.
Delegaci zgodzili się, że perspektywy rynku są wybitnie trudne, a fundamenty najgorsze w historii. OPEC zakłada, że globalna gospodarka skurczy się w 2020 roku o 1,1 proc., choć jeszcze w marcu prognozowano dynamikę światowego PKB na poziomie 2,4 proc. rok do roku. Załamanie wzrostu ma odzwierciedlenie w projekcjach popytu na ropę. Szacunki Rystad Energy mówią, że popyt jest obecnie 27,5 mln b/d niższy niż przed epidemią. Zapotrzebowanie na benzynę w USA jest najniższe od lat 90., a trzeci największy konsument ropy – Indie - ograniczyły konsumpcję o 70 proc.
OBEJRZYJ WEBINAR I UCZ SIĘ INWESTOWAĆ W ROPĘ Z DOMU!
W rezultacie OPEC przyjmuje, że w najgorszym II kwartale popyt ma załamać się średnio o 12 mln b/d, a w całym roku aż o 6,8 mln b/d. Średnioroczne zapotrzebowanie na ropę w 2019 roku wyniosło minimalnie ponad 100 mln b/d. Będzie to pierwszy spadek popytu od Globalnego Kryzysu Finansowego, ale będzie on jednocześnie wyraźnie potężniejszy, bo aż o 6,8 proc. rok do roku.
Walka z nadpodażą surowca będzie teraz polegała na:
· w maju i czerwcu produkcja zostanie obniżona o 10 mln b/d względem obecnych poziomów
· od lipca do końca roku skala redukcji wyniesie 8 mln b/d
· w pierwszym kwartale 2021 cięcie ma wynieść 6 mln b/d.
Skuteczność cięć ma zależeć od wysiłków Arabii Saudyjskiej i Rosji. Oba państwa mają obniżyć ilość pompowanej każdego dnia ropy do około 8,5 mln baryłek.
Reakcja rynków jest daleka od euforii. Kurs WTI spadał w czwartek ponad 10 proc. i notowania wracały do punktu, w którym były tydzień wcześniej, gdy Donald Trump ogłosił światu, że producenci ropy ograniczą mocno jej wydobycie.
Przyjęte rozwiązanie nie gwarantuje, że rynek uniknie w drugim kwartale gigantycznej nadpodaży. Jednocześnie fakt, że ograniczenie w kolejnych miesiącach będzie mniej rygorystyczne - wydłuży absorpcję potężnych zapasów surowca, które właśnie są akumulowane. Przypomnijmy, że tylko w ubiegłym tygodniu zapasy w USA podniosły się o rekordowe 15,2 mln baryłek. Przytoczone już wyliczenia Rystad Energy mówią o popycie niemal 30 mln b/d niższym niż przeciętnie. Kwiecień będzie prawdopodobnie miesiącem największej nadprodukcji, a ograniczenia mają zacząć obowiązywać od maja. W konsekwencji, przez kolejne trzy tygodnie zapasy ropy mogą odnotować potężny przyrost.