Bieżący tydzień na rynkach rozpoczyna się przy akompaniamencie podwyższonej awersji do ryzyka. W piątek kontynuowana była silna wyprzedaż głównych klas aktywów – pod presją były zarówno akcje jak i obligacje. Nowe wieloletnie rekordy siły ustanawiał amerykański dolara. Z indeksów akcyjnych SP500 stracił 1,7%, DAX 2%, a WIG 3,4%.
W pierwszym przypadku to poziomy najwyższe od ’07, a w drugim od ’08. W tle obserwowaliśmy silne osłabienie funta brytyjskiego, którego kurs w relacji do dolara zbliża się do parytetu i jest najniżej w historii. Fatalnie wyglądał również japoński jen, który względem dolara jest najsłabszy od drugiej połowy lat 90-tych. Najwyraźniej w obu przypadkach banki centralne w ocenie inwestorów wykazują się zbyt luźną polityką monetarną. BoJ trzyma ujemne stopy, a BoE podnosi stopy, ale zbyt wolno przy potężnej ekspansji fiskalnej ukierunkowanej na złagodzenie kryzysu energetycznego. Na rynkach trwa zatem nasilenie obaw o skutki bardzo niekorzystnego miksu: wysokiej inflacji oraz perspektywy dalszego znacznego zacieśniania polityki monetarnej przez Fed i EBC, przy sporym ryzyku recesji gospodarczej. Na ten obraz nakłada się oczywiście niekorzystna sytuacja geopolityczna, przy Rosji nastawionej na kontynuację wojny na Ukrainie.
W piątek GUS publikował dane o stopie bezrobocia rejestrowanego. Ta spadła z 4,9% do 4,8%, a więc była nieco niższa od oczekiwań rynkowych (4,9%) i wstępnego szacunku MRiPS. Po stronie liczby bezrobotnych nie widać nic nadzwyczajnego – ta spadła o 3,3 tys. (do 806,9 tys.), zgodnie z wzorcem, który można było zaobserwować w sierpniach lat poprzednich. Przyczyną lekkiej niespodzianki jest wyraźny skok l. aktywnych zawodowo względem lipca. Tak czy inaczej obraz rynku pracy pozostaje niezmiennie taki sam – ten jest najmocniejszy w historii. Stopa bezrobocia zarówno wg BAEL, jak i wg bezrobocia rejestrowanego jest historycznie niska. Potencjał do dalszych spadków stopy jest ograniczony zarówno ze względów podażowych (mało przestrzeni do poprawy znacznej aktywności zawodowej, b. niskie bezrobocie), jak i popytowych (trwające już spowolnienie).