Rentowność amerykańskich skarbowych obligacji 10-letnich rośnie w oczekiwaniu na dalszą poprawę aktywności gospodarczej. Dziś ten ruch przyspieszył za sprawą lepszych od oczekiwań danych z rynku pracy. Ta ostatnia zmiana stała się przyczynkiem do rozważań analityków Moody’s na temat trwałości wzrostu rentowności obligacji. Jak ta zmiana może się przełożyć na rynek akcji oraz oczekiwania dotyczące ruchu stóp procentowych?
Rosnące zaufanie do poprawy sprzedaży i zysków spółek pomaga wyjaśnić spadek spreadu między obligacji wysokiej rentowności (śmieciowe) a rentownością obligacji skarbowych śledzonego przez Bloomberg/Barclays z poziomu 1100 punktów bazowych z 23 marca do zanotowanego w środę poziomu 562 punktów bazowych. Wcześniej, zauważają analitycy Moody’s, gdy średnia miesięczna tego spreadu spadła z ponad 1000 punktów bazowych do około 560 punktów bazowych, poprawa w ramach cyklu koniunkturalnego już trwała.
Według konsensusu szacowanego przez FactSet, sumaryczny zysk na akcję spółek z indeksu S&P 500 spadnie prawdopodobnie o 43 proc. w relacji rok do roku. Niemniej wartość rynkowa akcji notuje wzrost o ponad 10 proc. w relacji rok do roku. Najwyraźniej rynek wierzy w szybką wersję powrotu do fazy generowania przyzwoitych zysków. Obecnie prognoza mówi o wzroście zysku na akcję w roku 2021 o blisko 30 proc. po spadku w roku bieżącym o ok. 20 proc.
W tych oczekiwaniach zawarty jest jeden szczegół, którego nie można pominąć - przedłużony okres niskiej rentowności obligacji skarbowych. To ma przełożenie na to, że rynki akcji przypisują wyższą niż w innych okolicznościach bieżącą wartość przyszłego strumienia zysków spółek (rentowność obligacji jako odniesienie dla dyskonta).
Aktualny konsensus rynkowy zakłada, że średnioroczna rentowność obligacji 10-letnich będzie niższa od 2 proc. do końca 2022 roku. Dopiero w 2023 przekroczy ten próg i wyniesie 2.1 proc. Dla rynku akcji to ważna wskazówka. Jeśli akcje miałyby reagować na wyższe rentowności to mają one dużo czasu zanim taka reakcja będzie wymagana. Przynajmniej na bazie bieżących oczekiwań, które naturalnie mogą ulec zmianie.
Oczekiwanie na ewentualną podwyżkę stóp procentowych dokonaną przez Fed może potrwać jeszcze dłużej. Po ostatnim kryzysie stopa funduszy federalnych była utrzymywana na poziomie 0.125 proc. przez siedem kolejnych lat Ostatecznie pierwszy raz wzrosła w grudniu 2015 roku, gdy stopa bezrobocia w USA spadła do 4.8 proc.
Zgodnie z majową prognozą Bloomberga stopa bezrobocia w roku 2022 roku ma wynieść średnio 6.5 proc. (pytanie, czy po dzisiejszych danych nie będzie ona rewidowana), co jest prawdopodobnie zbyt wysokim poziomem, aby uzasadnić podwyżkę stóp. Stąd wniosek, że kolejna podwyżka stóp procentowych w USA może pojawić się najwcześniej w roku 2023. Ogólnie, im wolniej rynek pracy będzie odzyskiwał siły, tym dłużej poczekamy na ruch FOMC podnoszący koszt pieniądza, a tym samym tym dłużej stopa dyskonta będzie niska. Można na to spojrzeć inaczej - im szybciej stopa bezrobocia będzie spadała, tym szybciej będzie reagował. Fed. Wzrost stóp procentowych z niskiego poziomu już przerabialiśmy. Nie jest to bezpośrednie zagrożenie dla rynku akcji. Jednak jeśli oczekiwania wobec kosztu pieniądza sprawia, że rentowność obligacji długoterminowych wyraźnie wzrośnie, pojawi się dla rynku akcji realne zagrożenie. Analizy danych historyczny pokazują, że dopiero okolica 5 proc. dla rentowności obligacji jest dla rynku akcji zagrożeniem. Zatem przekroczenie progu 4 proc. będzie już ostrzeżeniem. Na razie wydaje się to być odległą przyszłością, ale to rynek zadecyduje. Oczekiwania mogą się szybko zmienić. Oczywiście rynek obligacji to tylko jeden z czynników wpływających na rynek akcji. Warto jednak mieć świadomość, kiedy faktycznie jeden zagraża drugiemu. W poprzednich latach, gdy rentowności obligacji się podnosiły, dużo się mówiło o zagrożeniu ze strony tych rosnących rentowności. Warto wiedzieć, kiedy jest ono realne.