Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,29-0,34%
USD / PLN3,98-0,34%
CHF / PLN4,41-0,35%
GBP / PLN5,03-0,25%
EUR / USD1,08+0,02%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,60+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 807,37+0,12%
S&P 5005 254,35+0,11%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 234,24+0,06%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości dlatego powstały ETF'y

Darek Dziduch | 10:49 04 grudzień 2019
Nikt nie potrafi przewidzieć przyszłości dlatego powstały ETF'y | FXMAG
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Robert Sochacki - członek zarządu Beta Securities, posiadacz tytułu CFA

Wywiad przeprowadził Dariusz Dziduch

 

Reklama

 

W tym roku na warszawskim parkiecie pojawiły się dwa pierwsze polskie ETF-y. Jakie zalety ma ten wyjątkowo popularny na zachodzie rodzaj funduszy wobec innych instrumentów?

Zacznę może od tego czym jest ETF, czyli Exchange Traded Fund. Jest to fundusz notowany na giełdzie, którego certyfikaty inwestycyjne można kupić na identycznej zasadzie jak akcje. W tej chwili na warszawskiej giełdzie notowane są dwa polskie fundusze tego typu, oba prowadzone przez Beta Securities. Pierwszy z nich jest funduszem indeksowym na WIG20TR, drugi zaś na mWIG40TR; TR, czyli Total Return, co oznacza indeks dochodowy, uwzględniający również dywidendy wypłacane przez spółki. Mechanika zakupu certyfikatów inwestycyjnych jest taka sama jak w przypadku akcji, natomiast ETF-y mają formę prawną funduszu inwestycyjnego, co czyni je bardziej atrakcyjnymi w kwestiach podatkowych. Mowa tutaj np. o braku podatku od wypłacanych dywidend, aktualnie wynoszącego 19%. Gdyby inwestor posiadał w portfelu te same spółki, które wchodzą w skład indeksu i które wypłaciły dywidendę, to ich wartość zostałaby pomniejszona właśnie o podatek. Co więcej, jeżeli kupiłem jakieś akcje, na których straciłem, zaś na certyfikatach ETF-u zyskałem (bądź odwrotnie), to mogę zoffestować straty. Jest to tzw. loss harvesting i pomaga w uzyskaniu lepszej efektywnej stopy podatkowej dzięki temu, że akcje i ETF-y można wspólnie rozliczyć. W przypadku zwykłych funduszy inwestycyjnych nie jest to możliwe, gdyż są one opodatkowane w inny sposób niż instrumenty giełdowe. 

W tej chwili najbardziej znanym i największym rynkiem są oczywiście Stany Zjednoczone, gdzie w ramach ETF-ów zarządzane jest ok. 5 bilionów dolarów. W tej chwili fundusze indeksowe zrównały się z funduszami akcyjnymi, jeśli chodzi o wartość zarządzanych aktywów w USA. W Europie wygląda to trochę inaczej, fundusze indeksowe są mniej popularne niż zarządzane aktywnie, w Polsce zaś zarówno ETF-y, jak i same fundusze pasywnie zarządzane stanowią znikomą wartość aktywów na giełdzie. 

ETF-y na zagranicznych rynkach, szczególnie na zachodzie, są jednymi z najpopularniejszych instrumentów inwestycyjnych, w Polsce zaś raczej nie wygląda to kolorowo, zaś świadomość inwestorów w tym temacie jest dość niska. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Dlaczego dopiero w tym roku polskie ETF-y pojawiły się na GPW?

Reklama

Pierwsze próby wprowadzenia ETF-ów z naszej strony pojawiły się w 2015 r., kiedy podjęliśmy rozmowy z Komisją Nadzoru Finansowego. Sprawa jest dość skomplikowana i nie ma jednego powodu dla takiego stanu rzeczy. W Polsce klimat nie sprzyjał funduszom pasywnym i niekoniecznie mam tu na myśli problemy regulacyjne, gdyż te były chyba najprostsze do pokonania. Chodzi też o pewien rodzaj mentalności uczestników rynku. Ludzie bardzo lubią wierzyć, że jest jakiś mądry człowiek, który potrafi przewidzieć przyszłość, weźmie od nich pieniądze w zarządzanie i zarobi. Rynkowa rzeczywistość pokazuje jednak, że to praktycznie się nie zdarza, albo zdarza się bardzo rzadko. Nawet zarządzającym największymi funduszami ciężko jest regularnie osiągać lepsze wyniki niż benchmarkom w postaci indeksów, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę indeksy dochodowe, a nie cenowe. Statystycznie rzecz ujmując, więcej aktywnych funduszy osiąga gorsze wyniki niż benchmarki. Jak wynika z badań SPIVA, ponad 85% aktywnie zarządzanych funduszy nie jest w stanie pobić wyników czołowych indeksów giełdowych. Co więcej, im dłuższy horyzont czasowy weźmiemy pod uwagę, tym ten odsetek jest niższy, co działa na korzyść funduszy pasywnych. Chyba najbardziej medialnym przykładem tej prawidłowości jest zakład Warrena Buffetta z Tedem Seidesem. Panowie założyli się w 2007 r. o to czy wybrane fundusze hedge zdołają w ciągu dekady osiągnąć wyższe stopy zwrotu niż ETF na indeks S&P500. Jak się okazało, zakład o milion dolarów wygrał Buffett, który twierdził, że aktywnie zarządzane fundusze nie zdołają pobić indeksu - w ciągu dziesięciu lat bowiem żaden z nich nawet nie zbliżył się do wyniku osiągniętego przez indeks pięciuset czołowych amerykańskich spółek, który w tym samym czasie przekroczył 130%. 

W Stanach Zjednoczonych ETF-y są też popularne ze względu na bardzo niskie koszty zarządzania, oscylujące w granicach od kilku do kilkunastu punktów bazowych, podczas gdy aktywne fundusze pobierają prowizję w okolicach 1% rocznie. W Polsce fundusze tego typu pobierają znacznie wyższe opłaty, często przekraczające 3%. Dla porównania, prowizja w Beta ETF WIG20TR to 0,4%, zaś w Beta ETF mWIG40TR to 0,8% rocznie. Oczywiście, nie chodzi tutaj o to, aby całkowicie rezygnować z aktywnie zarządzanych funduszy, bo one również powinny znaleźć się w odpowiednio zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym. 

Dla kogo zatem przeznaczone są ETF-y? Czy maja szansę w jakimś stopniu zmniejszyć popularność m.in. lewarowanych instrumentów pochodnych wśród polskich inwestorów indywidualnych?

Jeżeli ktoś traktuje trading na kontraktach różnicowych CFD jako zabawę, rozrywkę, jakiś rodzaj odreagowania, czy może zamiast totolotka i jeżeli przeznacza na to sumy, które ktoś inny wydaje np. na wieczorne wyjścia do restauracji, czy na jakieś hobby, to nie widzę tutaj żadnego problemu. Nie można natomiast opierać swojej przyszłości finansowej, czy przyszłości swoich dzieci na bardzo mało prawdopodobnym założeniu, że w długim terminie pomnożymy za pomocą spekulacji na kontraktach nasz kapitał. Inwestowanie to nie jest hazard i liczenie na bardzo mało prawdopodobne wydarzenia, lecz jest to dyscyplina, którą trzeba poznać zanim się za to zabierzemy. Mamy dziś do dyspozycji mnóstwo źródeł wiedzy, czy to w sieci, czy w literaturze. To jak inwestujemy zależy od tego kim jesteśmy, nie ma jednej uniwersalnej recepty na to jak oszczędzać i mnożyć kapitał. Dla kogo są fundusze notowane na giełdzie? W Stanach Zjednoczonych ponad 80% aktywów zarządzanych w ramach ETF-ów pochodzi od inwestorów indywidualnych i ich doradców. Reszta pochodzi od inwestorów instytucjonalnych, którzy często inwestują krótkoterminowo. Tak mniej-więcej wygląda to na rynkach rozwiniętych. W Polsce, mówię konkretnie o funduszach ETF Beta Securities, jest odwrotnie - większość aktywów pochodzi od inwestorów instytucjonalnych. Żeby inwestorzy indywidualni zaczęli się bardziej interesować ETF-ami, muszą wiedzieć o ich istnieniu i rozumieć jak funkcjonują, potrzebna jest szersza świadomość w tym zakresie. 

Fundusze od Beta Securities i Agio Funds, czyli Beta ETF, są w zasadzie pierwszymi na polskim rynku ETF-ami cechującymi się dominującą replikacją fizyczną. Co to tak naprawdę oznacza?

Reklama

ETF-y mogą być replikowane zarówno fizycznie, jak i syntetycznie. Ten pierwszy za pieniądze wpłacone przez inwestorów kupuje akcje spółek wchodzących w skład indeksu w odpowiednich proporcjach. Więc jest to taki „prawdziwy” ETF. Replikacja fizyczna polega na tym, że zarządzający funduszem płacą konkretną prowizję tzw. dostawcy swapa, dostając w zamian za to przybliżoną stopę zwrotu wybranego indeksu. Np. ja płacę dostawcy 3%, a on wypłaca mi tyle, ile zarobi lub straci WIG20. Pieniądze, które są zainwestowane przez uczestników takiego funduszu są zabezpieczeniem tego swapa i często są lokowane w aktywa, które kompletnie nie mają nic wspólnego ze spółkami wchodzącymi w skład indeksu danego ETF-a. Dobrym przykładem jest tutaj pierwszy ETF dostępny na polskiej giełdzie, czyli ETFW20L od Lyxor, który w swoim portfelu ma akcje i obligacje, dużej mierze niemające nic wspólnego z indeksem WIG20. Ulokowane środki są zabezpieczeniem swapa, a stopa zwrotu WIG20 jest wypłacana przez bank Société Générale, bez względu na to jaki wynik osiągną aktywa w portfelu ETF-a. W związku z tym inwestorzy nie odczuwają, a czasem nawet nie wiedzą, że w portfelu są inne aktywa, gdyż stopa zwrotu jest bardzo zbliżona do docelowego indeksu. 

W funduszach Beta ETF replikacja jest fizyczna, jednak nie zawsze w 100%, stąd też określenie „dominująca” - zdarzało się, że mieliśmy kilka kontraktów terminowych futures na spółki z indeksu. Musimy korzystać z futuresów chociażby z powodu dywidend - dzień wypłaty dywidendy jest tak naprawdę jej przyrzeczeniem, a nie rzeczywistym terminem wypłaty, gdyż pieniądze przychodzą dopiero później. Fundusz natomiast już po odcięciu dywidendy musi zainwestować te środki w spółki z docelowego indeksu, ale nie ma jeszcze na to pieniędzy. Może wówczas te pieniądze pożyczyć, albo skorzystać z futuresów z dźwignią. My kupujemy futuresy, a zamieniamy je na akcje, gdy już otrzymamy kwotę z dywidend. 

Czyli zarządzanie funduszem pasywnym wcale nie jest taką łatwą sprawą.

To, że fundusz jest pasywny, nie znaczy, że nic się na nim nie robi. Będzie to szczególnie widoczne przy planowanych przez nas ETF-ach na WIG20 Short oraz na WIG20 Lev. W nich rebalancing nierzadko będzie dokonywany codziennie, gdyż odwzorowanie zachowania tych indeksów będzie wymagało znacznie większej uwagi. Oba znajdują się obecnie w rejestracji i powinny pojawić się na rynku jeszcze w 2019 r. 

W przypadku ETF-u na WIG20 Short, czyli indeksu będącego negatywem WIG20 (zyskującym na spadkach WIG20), mówimy o instrumencie raczej krótkoterminowym, którego cel nie jest ściśle inwestycyjny. Służy on bardziej do dywersyfikacji ryzyka i jest przeznaczony raczej dla aktywnych inwestorów. Dla porównania, minimalny horyzont inwestycyjny, jaki zalecamy dla ETF-ów na WIG20TR i mWIG40TR to pięć lat. ETF na WIG20 Lev będzie zapewniał dwukrotną dźwignię i również nie jest zalecany do inwestycji długoterminowych. Oba te fundusze będą replikowane syntetycznie, czyli nie będziemy kupować dwa razy więcej akcji z WIG20, ani też nie będziemy ich pożyczać i sprzedawać. Zamiast tego wykorzystamy futuresy, co będzie znacznie praktyczniejsze. 

Reklama

Jak obecnie wygląda zainteresowanie inwestorów notowanym od stycznia ETF-em na WIG20TR i dostępnym od września ETF-em na mWIG40TR?

W pierwszym funduszu na WIG20TR jest ponad 25 milionów złotych w aktywach, zaś w ETF-ie na mWIG40TR jest ich dwa razy więcej: 50 mln złotych. Znacznie większa popularność drugiego funduszu, który działa dopiero od września, wynika najprawdopodobniej z tego, że indeks mWIG40 jest znacznie mniej płynny od WIG20 i jednocześnie ma w swoim składzie dwa razy więcej spółek, co sprawia że indywidualne dokonanie na niego ekspozycji kapitału jest znacznie trudniejsze. Wydaje się też, że indeks czterdziestu średnich spółek lepiej oddaje stan polskiej gospodarki niż WIG20, stąd też znacznie większe zainteresowanie młodszym ETF-em. 

Warto dodać, że większość aktywów w naszych dwóch ETF-ach pochodzi od inwestorów instytucjonalnych, natomiast zdecydowanie większe obroty pochodzą od inwestorów indywidualnych. Co ciekawe, wielu inwestorów traktuje ETF jako krótkoterminowy instrument spekulacyjny, czego przykładem był m.in. październikowy wyrok TSUE ws. kredytów frankowych, kiedy to dzienna wartość obrotu na ETF-ie WIG20TR przekroczyła 700 mln złotych. Gdy coś się dzieje na rynku, inwestorzy wykorzystują ETF-a, aby za pomocą jednej transakcji uzyskać natychmiastową ekspozycję na dwadzieścia, czy czterdzieści spółek.

Mimo, że zainteresowanie inwestorów wciąż jest jeszcze małe, to zachowanie posiadaczy certyfikatów jest ciekawe i racjonalne, odwzorowujące to, jak korzysta się z ETF-ów na lepiej rozwiniętych rynkach. 

Na sam koniec muszę zapytać eksperta od funduszy notowanych na giełdzie o opinię na temat wyjątkowo głośnych pomysłów na ETF odzwierciedlający kurs bitcoina, których nie udało się jeszcze wcielić w życie.

Reklama

Ciężko mi się wypowiadać na ten temat, gdyż nie czuje się kompetentny do wydawania opinii na temat samych kryptowalut, więc i na temat instrumentów opartych o ich kurs również. ETF na bitcoina do krótkoterminowych celów spekulacyjnych może okazać się ciekawa propozycją dla wybranych osób, natomiast nie widzę za bardzo szansy dla takiego funduszu przy inwestycjach w horyzoncie długoterminowym. 

Dziękuję za rozmowę i czekam na kolejne ETF-y na polskiej giełdzie. 

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem?

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Napisz do redakcji


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama

Czytaj dalej