Jeśli jakimś cudem wciąż śpisz spokojnie i nieświadomie… najwyższy czas zacząć martwić się inflacją. We wrześniu 2021 roku inflacja w Polsce sięgnęła do 5,8% (najwięcej od przeszło 20 lat). Według ekonomistów na początku przyszłego roku inflacja konsumencka przekroczy 6%. Inwestorzy od kilku miesięcy przeszukują rynek pod kątem instrumentów, które zabezpieczą kapitał przed utratą wartości. Czy inwestycja w grunt jest dobrym pomysłem? Czy można zrobić to bez „brudzenia rąk”, za jednym kliknięciem? Sprawdzamy!
Ważne założenie: analizie poddane zostaną jedynie grunty orne. Po pierwsze dlatego, że chce zminimalizować wpływ wzrostu cen domów i mieszkań (jaki obserwujemy w przypadku działek budowlanych, czy rekreacyjnych). Po drugie grunty rolne są z reguły tańsze niż pozostałe kategorie, więc prawdopodobnie będą w zasięgu portfela większej ilości inwestorów.
Ważna uwaga: istnieje oczywiście możliwość odrolnienia gruntu - wiąże się to z dużą liczbą formalności oraz opłatami, a pozytywna decyzja nie jest gwarantowana. Kosztowna jest również kwestia podłączenia mediów. Więcej o procedurze odralniania tutaj, natomiast na potrzeby wstępnej analizy inwestycji należy pamiętać, że na cenę gruntu ornego wpływać będzie, ogólnie ujmując, potencjał przekształcenia w grunt pod budowę.
Pierwsze co w kontekście inflacji nasuwa się na myśl wielu obserwatorom rynku to złoto. Być może przekonanie to ma swój początek w czasach, gdy pieniądz był ekwiwalentem złota, a pierwsze próby rozdziału kończyły się właśnie utratą wartości monety.
Drugą opcją, z którą porównywać będziemy grunty, jest inwestycja w akcje. Te postrzegane są jako zabezpieczenie na kanwie teorii, że wyższe ceny oznaczają wyższe zyski przedsiębiorstw.
Za ochronną mocą samych gruntów stoi z kolei hipoteza, że rosnące ceny produktów z płodów rolnych podnoszą ceny ziem, z których płody te można czerpać.
Zarówno w historii Polski, jak i USA można również wyłuskać krótsze i dłuższe okresy, gdy rynki akcji czy złota były znacznie bardziej lub znacznie mniej lukratywne niż rynek gruntów, jednak tym, co przemawia na korzyść ostatniego, jest niższe ryzyko (mierzone odchyleniem standardowym). Spójrzmy na wykres ukazujący dynamikę wzrostów gruntów ornych w Polsce:
Źródło: https://forsal.pl/artykuly/922257,ceny-ziemi-w-polsce-2015-prognozy-cen-grunty-rolne-przepisy-o-obrocie-ziemia.html
W tym czasie WIG przynajmniej 3 razy przyprawiłby Cię o skok ciśnienia.
Uprzedzam z góry, że możliwości jest tutaj bardzo mało. Tradycyjnym sposobem jest „fizyczne” kupno kawałka ziemi, a co za tym idzie konieczność znalezienia odpowiedniej oferty, dobicia targu z właścicielem i wizyty u notariusza. Ponadto zasady obrotu działkami rolnymi reguluje ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego.
Są jedna wyjątki, do których nie stosuje się przepisów ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Odsyłam na stronę KOWR: https://www.kowr.gov.pl/ukur
W obliczu funkcjonującego prawa próżno więc szukać mniej angażujących form inwestycji w polskie grunty rolne — nie istnieją ani fundusze ETF, ani CFD, ani kontrakty terminowe, które umożliwiałyby tego typu ekspozycję. Niewątpliwa zaleta takiego stanu rzeczy to mała ilość kapitału spekulacyjnego.
W ramach ciekawostki, ale i przestrogi: do niedawna istniała piramida finansowa (podająca się rzecz jasna za legalnie działający fundusz „WI Inwestycje Rolne”). O skali przestępstwa przeczytasz tutaj:
Z powyższej analizy wynika zatem, że najbezpieczniej i najłatwiej zainwestować w grunt rolny poniżej 1 ha, kupując go bezpośrednio.
|
Dane w tabeli to ceny zakupu/sprzedaży w 2. kwartale 2021 r. w złotych za hektar wg GUS. Wartości z poprzednich lat i kwartałów sprawdzisz tutaj: https://www.gov.pl/web/arimr/srednie-ceny-gruntow-wg-gus.
Podsumowując: historycznie grunty rolne nie zawsze chroniły przed inflacją, choć w Polsce w ostatnich latach obserwujemy bardzo korzystną zależność. Choć inwestycja w ziemię podlega wielu ograniczeniom i wymaga więcej wysiłku, to charakteryzuje się mniejszym ryzykiem niż akcje i złoto (ryzyko mierzone odchyleniem standardowym).