Reklama

Brak danych

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Mała kamera, duży problem - Sprawdź, dlaczego akcje GoPro spadają po udanej premierze Hero 8

Darek Dziduch | 18:59 03 październik 2019
Mała kamera, duży problem - Sprawdź, dlaczego akcje GoPro spadają po udanej premierze Hero 8 | FXMAG
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Amerykańska firma GoPro, będąca producentem bezapelacyjnie najpopularniejszych kieszonkowych kamer sportowych, we wtorek zaprezentowała światu najnowszy model HERO 8 Black, który jak co roku rozbudził wyobraźnię entuzjastów sportowego video na całym świecie. Nowy model ósmej generacji ma zapewniać jeszcze lepszą jakość nagrań, skuteczniejszą stabilizacje obrazu, ma być jeszcze bardziej wytrzymały, wodoodporny i dłużej pracować na jednym ładowaniu baterii. Słowem - ma być najlepszą konsumencką kamerą sportową na tym coraz bardziej konkurencyjnym rynku. Wszyscy zainteresowani jej zakupem będą jednak musieli uzbroić się w cierpliwość - niedługo po zaprezentowaniu nowego modelu GoPro ogłosiło, że ósma generacja kamery pojawi się na rynku dopiero w drugiej połowie listopada, mimo tego że wiele osób w międzyczasie zdecydowało się już na jej zamówienie w przedsprzedaży. Oprócz tego, notowana na NASDAQ spółka zdecydowała się na obniżenie prognoz przychodów za drugie półrocze. Na reakcję akcjonariuszy nie trzeba było długo czekać - kurs GoPro, po początkowych wzrostach spadł w środę o ponad 20%, osiągając cenę niższą o ponad 95% od historycznych szczytów.

 

Kto się spóźnia, ten traci

Kilkanaście godzin po i tak opóźnionej premierze kamery Hero 8 Black, GoPro (NASDAQ:GPRO) poinformowało Amerykańską Komisję Giełd i Papierów Wartościowych (SEC) o tym, że proces wprowadzania na rynek nowego modelu opóźni się ze względu na bliżej nieokreślone problemy w ostatniej fazie jego produkcji. Jako orientacyjną datę rozpoczęcia wysyłki zamówionych w przedsprzedaży kamer spółka podała połowę listopada dla klientów ze Stanów Zjednoczonych, zaś w pozostałych krajach Hero 8 powinno pojawić się w sklepach pięć dni później - od 20 listopada. Wraz z ogłoszeniem opóźnienia w produkcji najnowszego modelu, GoPro obniżyło również swoje prognozy dotyczące przychodów ze sprzedaży w drugim półroczu. Spółka obniżyła szacowane przychody w drugiej połowie roku do przedziału 680-715 mln dolarów, co odpowiada dynamice wzrostu na poziomie od 6 do 9% w perspektywie rocznej. Dotychczasowe prognozy obejmowały wzrost na poziomie od 9 do 12%. GoPro obniżyło również przewidywany poziom rocznych przychodów do przedziału 1,215-1,25 mld dolarów. Akcjonariusze GoPro nie pozostali obojętni wobec opisanej sytuacji - po początkowych wzrostach tuż po publikacji oficjalnej specyfikacji i robiącego wrażenie nagrania promującego nowa kamerę, akcje GoPro zaczęły spadać, tracąc ponad 20%. Aktualnie za akcje producenta ikonicznych kamer sportowych trzeba zapłacić mniej niż 4,30 dolara.

 

Nowe, lepsze GoPro

Reklama

Premiera ósmej generacji kamery sportowej od GoPro nie odbyła się bez niewielkiego opóźnienia - firma prezentowała swoje dotychczasowe modele w połowie września, zaś Hero 8 został przedstawiony na początku października. Mimo coraz większej konkurencji, szczególnie ze strony chińskich producentów, rywalizujących głównie niską ceną, najnowszy model kamery od GoPro jest nieznacznie droższy od swojego zeszłorocznego poprzednika - został wyceniony na 429 dolarów, zamiast dotychczasowych 399. GoPro Hero 8 posiada dokładnie ten sam procesor obrazu co zeszłoroczny model, pozwalający na rejestrowanie video z maksymalną rozdzielczością 4K przy 60 klatkach na sekundę i uzyskanie maksymalnej liczby 240 klatek na sekundę przy rozdzielczości Full HD. W tegorocznym modelu da się jednak włączyć cyfrową stabilizację obrazu Hypersmooth przy każdej dostępnej rozdzielczości i liczbie klatek, co nie było możliwe w Hero 7. Oprócz tego, najnowszy model ma stanowić ukłon w stronę bardziej zaawansowanych użytkowników, oferując trzy dodatkowe nakładki, które zwiększą funkcjonalność kamery. Pierwsza z nich będzie wyposażona w wejście na zewnętrzny mikrofon oraz wyjście video (HDMI), druga (najdroższa) będzie posiadać obracany ekran, ułatwiający nagrywanie vlogów z ręki, trzecia zaś będzie miała doświetlającą lampę LED. Będą one dostępne w oddzielnej przedsprzedaży od grudnia, a ich ceny będą oscylować od 49 do 79 dolarów.

 

Jednorożec skazany na sukces?

Założona w 2002 r. przez, niemającego wówczas żadnego doświadczenia w branży technologicznej, ani tym bardziej video, dwudziestosiedmioletniego Nicka Woodmana firma w ciągu niecałej dekady stała się istotnym graczem, wyznaczającym trendy w zdominowanej przez potężne koncerny branży konsumenckich kamer video. Kluczem do sukcesu było stworzenie czegoś, na co nikt wcześniej nie wpadł - kieszonkowej, łatwej w obsłudze kamery, która sprawdzi się zarówno w trakcie wakacyjnych podróży, jak i nie ulegnie uszkodzeniu podczas filmowania sportów ekstremalnych z perspektywy pierwszej osoby. Sukces okazał się na tyle duży, że spółka w 2014 r. zdecydowała się wejść na giełdę. Ta decyzja, przynajmniej początkowo, okazała się strzałem w dziesiątkę - GoPro liczyło na pozyskanie w ramach IPO przynajmniej 100 mln dolarów, finalnie uzyskując niemal 430 mln USD i debiutując na parkiecie Nasdaq z wyceną 2,95 mld dolarów przy kursie akcji wynoszącym 24 dolary. Pierwsze miesiące po debiucie również były wyjątkowo udane, akcjonariusze byli spokojni o przyszłość spółki, która wówczas nie miała jeszcze realnego konkurenta na rynku miniaturowych kamer sportowych. W październiku 2014 r. akcje GoPro osiągnęły szczytową wartość ponad 86 dolarów. Rosnąca konkurencja i rozczarowujące wyniki finansowe (w tym szczególnie brak zysku od 2015 r. przy spadających przychodach ze sprzedaży) sprawiły jednak, że technologiczny jednorożec w zasadzie od połowy 2015 r. (z poziomu ponad 60 USD za akcję) konsekwentnie tracił na wartości. Aktualnie akcje GoPro wyceniane są poniżej 5 dolarów za sztukę, zaś kapitalizacja spółki wynosi mniej niż 800 mln dolarów. Prognozowane przychody ze sprzedaży za 2019 r. również nie dają większych szans na chociażby częściowe odrobienie strat.

 

Notowania GPRO (NASDAQ), D1
Reklama

 

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem?

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Napisz do redakcji


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama

Czytaj dalej