Dziś o godz. 11:00 Eurostat przedstawi dane o inflacji cen producenta w strefie euro w lipcu. Według konsensusu prognoz inflacja PPI wyniosła 11,0% r/r wobec 10,2% r/r miesiąc wcześniej.
obniżył się w sierpniu do 56,0 pkt, z 57,6 pkt miesiąc wcześniej, a więc nieco silniej niż nasza prognoza oraz konsensus prognoz. Pomimo, że jest to najniższa wartość wskaźnika od 4 miesięcy, potwierdza ona utrzymywanie się ożywienia w przemyśle, choć wytraca ono tempo. Przyczyniają się do tego nadal znaczące ograniczenia podaży surowców i innych dóbr pośrednich, aczkolwiek czynnik popytowy także już w mniejszym stopniu będzie napędzał ekspansję. Wynika to ze zwiększenia środków gospodarstw domowych na konsumpcję usług, które przez długi czas pozostawały zamrożone podczas lockdownu. Średnio wartość indeksu PMI w całym 3Q br., po publikacji za kolejny miesiąc, najpewniej będzie nieco niższa niż w 2Q. Trend zmian koniunktury w przemyśle jest w dużym stopniu zgodny z naszymi założeniami, stąd dane PMI są neutralne dla naszej prognozy wzrostu PKB w 2021 r. wynoszącej 5,3%.
wzrósł w sierpniu do 59,9 pkt z 59,5 pkt miesiąc wcześniej. Odczyt okazał się pozytywną niespodzianką, gdyż przewyższył konsensus prognoz wynoszący 59,5 pkt. Większość komponentów składających się na całość indeksu dostarcza pozytywnych informacji – w sierpniu ankietowane firmy zgłosiły wzrost bieżącej produkcji wspierany rosnącymi nowymi zamówieniami. Obniżyły się także raportowane opóźnienia dostaw komponentów produkcji, choć nadal pozostają bardzo duże. Spowolnił natomiast wzrost zatrudnienia, który może wynikać właśnie z przejściowego obniżenia popytu na pracę wynikającego z zamrożenia części zdolności produkcyjnych, a także braku pracowników o poszukiwanych kwalifikacjach. Koniunktura w amerykańskim przemyśle utrzymuje się na ścieżce szybkiej ekspansji wspierana mocnym popytem wewnętrznym i ożywieniem w handlu światowym, choć utrzymują się problemy w łańcuchach dostaw.
według raportu ADP wzrosło w sierpniu o 375 tys. wobec 326 tys. miesiąc wcześniej. Odczyt ten był niższy niż konsensus prognoz, który wskazywał na wzrost o 600 tys. Pomimo niespodzianki w dół potwierdzają one dalszą poprawę sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Jest ona obecnie kluczowym elementem dla określenia terminu rozpoczęcia zmniejszania (tapering) programu skupu aktywów przez Fed. Teraz analitycy czekają na najważniejsze w tym tygodniu dane – liczbę etatów w sektorach poza rolnictwem (non farm payrolls), które w piątek opublikuje Departament Pracy USA. Niespodzianka w dół w danych ADP nie musi oznaczać gorszych od oczekiwań danych non farm payrolls, gdyż korelacja między tymi dwoma wskaźnikami jest luźna.
do bariery 4,5015, której złamanie otwierałoby potencjał do kontynuacji spadków. Uważamy jednak, iż złotemu może dziś zabraknąć argumentów za aprecjacją. Niedawne dane o inflacji w Polsce skutkujące nasileniem oczekiwań na początek normalizacji polityki pieniężnej odpowiadały już za ponad 5-groszowy spadek pary EUR/PLN w tym tygodniu. Z kolei zwyżka eurodolara – sprzyjająca umocnieniu złotego – traci impet, a w czwartek rynek przejdzie w fazę wyczekiwania przed jutrzejszymi danymi z rynku pracy USA. Na to nakłada się lokalny czynnik ryzyka w postaci zaplanowanego na dziś posiedzenia Sądu Najwyższego w sprawie walutowych kredytów hipotecznych. Nie uważamy jednak – bazując na opiniach m.in. NBP i KNF przesłanych do SN – by potencjalna decyzja Sądu mogła mieć silnie negatywny wpływ na krajowy rynek finansowy. Dziś także Ministerstwo Finansów przeprowadzi przetarg zamiany długu, na którym sprzeda papiery: OK0724, PS1026, WZ1126, WZ1131 i DS0432, a odkupi: DS1021, PS0422 i OK0722, a więc rozpocznie prefinansowanie przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych.
Po wtorkowym dynamicznym umocnieniu motywowanym czynnikami lokalnymi wczoraj kurs EUR/PLN obniżył się do nawet 4,5040, a więc 2-miesięcznego minimum. Najnowszym wsparciem okazała się zwyżka eurodolara, którą do umocnienia wykorzystały także pozostałe waluty regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Do faktu, iż w trzy sesje złoty zyskał aż 6 groszy w relacji do euro podchodzimy jednak umiarkowanie ostrożnie. Wciąż bowiem na wycenie polskiej waluty utrzymują się bowiem ryzyka, w tym lokalne polityczne (spór z Unią Europejską). Przełamanie bariery 4,49 wymagałoby natomiast w naszej ocenie mocniejszej poprawy nastrojów globalnych, na co obecnie się nie zanosi. W efekcie liczymy na przejście notowań w tryb horyzontalny w okolicy poziomu 4,52 i oczekiwanie na nowe impulsy, w tym jutrzejsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Środa na rynku obligacji to dość nieoczekiwane wzrosty dochodowości skarbowych papierów wartościowych. O ile zmiany krótkiego końca krzywej można nadal utożsamiać z wtorkowymi wyższymi od oczekiwań danymi o inflacji CPI w Polsce, to zwyżka dochodowości 10-latki o 6 bps do 1,89% przy stabilnych rynkach bazowych jest zastanawiająca. Tym bardziej, iż nie dostrzegamy argumentów za odbudową spreadu do Bunda, który obecnie wynosi 227 bps i dobrze oddaje historyczną relację z okresu sprzed pandemii.
Wczoraj kurs ponownie zaatakował okolice 1,1850 czyniąc to o wiele skuteczniej aniżeli we wtorek, gdy szybko zawrócił z tego poziomu. Źródłem umocnienia euro do dolara są przede wszystkim nieco lepsze nastroje rynkowe, co wyraża się także w zwyżce – do ponad miesięcznego maksimum – notowań EUR/CHF. Dane makroekonomiczne, jakie napłynęły wczoraj na rynek w większości – z wyłączeniem negatywnej niespodzianki w danych ADP – nie miały większego przełożenia na notowania rynku walutowego, ale i obligacji bazowych. Te zachowywały, dobrze znany z ostatnich tygodni, względny spokój. Dochodowość Bunda zwyżkowała co prawda o 2 bps do -0,38%, ale 10-letni dług USA koncentrował się wokół 1,30%, czyli bariery z ostatnich sesji.