W czwartek złoty pozostawał mocny wobec głównych walut, gdyż kurs EUR/PLN utrzymywał się w okolicy granicy 4,60 natomiast para USD/PLN schodziła poniżej poziomu 4,29.
Na ostatniej sesji nie były publikowane istotne dane z polskiej gospodarki, które mogłyby wpłynąć na wycenę złotego. Najmocniejszą walutą w regionie Europy Środkowo-Wschodniej był forint, który odrabiał straty z środy, kiedy to węgierski premier zapowiedział wprowadzenie tzw. „windfall tax” czyli podatku od nadmiarowych zysków dla spółek z różnych gałęzi lokalnej gospodarki. Złoty wciąż korzysta z pozytywnych nastrojów wokół prawdopodobnego zatwierdzenia polskiego KPO przez Komisję Europejską (w czwartek przyjęto ustawę o Sądzie Najwyższym wypełniającą kamienie milowe), co sprzyja utrzymaniu kursu EUR/PLN w dolnych granicach przedziału 4,60-4,64 oraz USD/PLN przy poziomie 4,30.
Zobacz także: Zobacz, po ile jest funt, forint, korona, frank, euro, jen, dolar oraz rubel
Na korzyść walut EM przemawia brak presji na umocnienie amerykańskiego dolara
Para EUR/USD wróciła powyżej poziomu 1,07, a momentum w amerykańskich danych makroekonomicznych ewidentnie spowolniło. O ile dane na temat liczby nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych spadły nieco mocniej niż oczekiwał konsensus, to warto zaznaczyć rewizję w dół amerykańskiego PKB za Q1 w dół do -1,5% kw/kw SAAR (z -1,4%) oraz wyhamowanie dynamiki sprzedaż detalicznej do 0% (której ciążył sektor samochodowy). Wydźwięk ostatnich minutes potwierdził prawdopodobieństwo podwyżek o 50 pb w czerwcu oraz lipcu, jednak obawy o spowalniający wzrost gospodarczy nie tworzą perspektyw do zwiększenia tych zakładów. Takich oczekiwań nie powinny również podbijać piątkowe dane na temat inflacji PCE, która według oczekiwań spadła w kwietniu w porównaniu do marca.
Na krajowym rynku stopy procentowej czwartek przyniósł wzrosty krzywych dochodowości
Na świecie nie widać było kierunkowego przesunięcia notowań. W efekcie polski rynek, wraz z węgierskim i tureckim, zachowywał się relatywnie słabiej. Najciekawszym wydarzeniem w kraju była aukcja regularna, na której Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje za 5,5 mld PLN (w ramach sprzedaży dodatkowej za 0,25 mld PLN) wobec oferty 4-7 mld PLN. Po analizie wyników warto wspomnieć o solidnym jak na warunki rynkowe popycie (7 mld PLN) i korzystnej strukturze sprzedaży (blisko 50% udział stanowiły 5- i 10-letnie stałoprocentowe obligacje). Wyniki aukcji nie wzmocniły rynku długu, a od czasu ich publikacji krzywa dochodowości przesunęła się w górę.
Zobacz także: Euro (EURPLN), dolar (USDPLN), frank (CHFPLN), funt (GBPPLN), korona norweska (NOK) - zobacz, ile możesz zapłacić za te waluty!
W piątek nie zaplanowane zostały wydarzenia, które mogłyby zmienić nastroje na rynku długu
Notowania polskich instrumentów pozostawać będą pod wpływem trendów globalnych. Na świecie w ostatnich dniach obserwować można było wzrost popytu na aktywa ryzykowne jednak w dalszym ciągu utrzymuje się podwyższona niepewność, a ostatnie pozytywne zmiany mogą okazać się nietrwałe. Widać chociażby, że cały czas rośnie premia za ryzyko kredytowe na rynku obligacji korporacyjnych w Europie.
Z kolei rentowności US Treasuries i Bundów wytraciły momentum wzrostowe, a wręcz znalazły się blisko lokalnych wsparć technicznych. Ich przebicie potencjalnie otwierałaby przestrzeń do lekkiego krótkoterminowego dalszego ich spadku. Wysoki popyt na bezpieczne aktywa sprzyjać może polskim 10-letnim obligacjom, których notowania powinny wracać w najbliższych tygodniach w kierunku 6,30%. Z kolei dochodowości papierów 2-letnich mogą rosnąć powyżej 6,50% do czasu publikacji wstępnych krajowych danych nt. inflacji (wtorek).
Zobacz także: Zobacz prognozę dla walut na 2023 rok