Wygląda na to, że euro ma szanse zakończyć tydzień całkiem udanym akcentem, bowiem po raz kolejny kurs eurodolara (EUR/USD) znajduje się powyżej oporu na 1,14, a w konsolidacji 1,12-1,14 para ta przebywała już długo. Co ciekawe, w przekroju całego tygodnia nastroje rynkowe były zmienne, ale wspólną walutę umacnia oczekiwanie na rezultaty rozpoczynającego się dziś szczytu przywódców państw UE.
Tak można tłumaczyć to, że od wczoraj trwają próby sforsowania ww. oporu. Zwyczajowo posiedzenie EBC jest pretekstem do takich ruchów, jednak to wczorajsze było w pełni zgodne z oczekiwaniami. Europejski Bank Centralny pozostawił wczoraj stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Bez zmian pozostały tez inne instrumenty - Bank podtrzymał wielkość programu skupu aktywów PEPP na poziomie 1,35 bln euro. Zapewniono też o kontynuowaniu stymulacji monetarnej, czego wciąż potrzebuje strefa euro, jednocześnie szefowa EBC zapewniła też o gotowości do użycia wszelkich środków. Odniosła się też do głównego tematu szczytu UE – funduszu odbudowy proponowanego przez KE – chwaląc tę inicjatywę i akcentując, że ważne jest szybkie jego uchwalenie. Na to może liczyć rynek, ale znając szybkość unijnych decydentów, może się przeliczyć. Jeżeli po weekendzie euro jednak dalej będzie silne, będzie to prawdopodobnie oznaczać pojawienie się wiarygodnego sygnału kupna wspólnej waluty.
Wzrosty eurodolara z reguły korespondują z silnym złotym, ale akurat w tym tygodniu (a właściwie to już od kilku tygodni) polska waluta nie należała do zbyt silnych. Wzrosty eurodolara pomogły jedynie złotemu w relacji do dolara – kurs dolara w relacji do złotówki USD/PLN spadł do 3,92, jednak wciąż utrzymuje się w zakresie wahań 3,90-4,00. Dzisiejsze dobre dane z rynku pracy (szczególnie wysoki wzrost płac w czerwcu) pozostał bez wpływu na kurs złotego. Na parze euro do złotego EUR/PLN cały czas widać powolny, ale konsekwentny trend podążania kursu w kierunku 4,50. W razie złamania tego oporu, do gry może dołączyć się bardziej spekulacyjny kapitał, a z ostatnich komunikatów NBP i RPP wynika, że mocny złoty nie jest im w smak. Aktualne poziomy uznają za niezbyt dobre dla odbicia gospodarczego, dlatego też na pewno nie byłoby interwencji walutowej w przypadku osłabienia złotego. Rynek może zechcieć to przetestować, ale raczej w nieco innych warunkach, tj. mocnego pogorszenia nastrojów, spowodowanych np. wprowadzaniem szerszych lockdownów ponownie w Europie. Bazowo jednak cały czas mamy zakres wahań 4,45-4,50.