Globalna panika na rynkach finansowych spowodowana pandemią koronawirusa przełożyła się na znaczny wzrost obrotów na światowych giełdach. Nie inaczej jest w przypadku warszawskiego parkietu - 2 kwietnia GPW opublikowała wyniki dotyczące obrotów za marzec. Okazały się one nie tylko o ponad połowę wyższe, ale również najlepsze od pięciu lat.
W marcu średnie dobowe obroty na warszawskim parkiecie wyniosły 1,16 mld złotych, co jest wynikiem o 52,5% wyższym niż rok wcześniej i jednocześnie najlepszym wynikiem od 2015 r. Trzynaście z dwudziestu dwóch marcowych sesji przekroczyło wartość obrotu 1 mld PLN, w tym serię dziesięciu nastepujących po sobie sesji powyżej tego wyniku.
Marcowym liderem obrotów na GPW był bank inwestycyjny Merill Lynch, który odpowiada łącznie za 9,92% wolumenu transakcyjnego. Na drugim miejscu uplasował się JPMorgan (7,44%), zaś trzecie miejsce zajął DM PKO BP.
Znaczny wzrost obrotów zanotował w marcu również NewConnect - wartość obrotu wyniosła 635 mln złotych, co jest wzrostem o ponad 373% r/r.
Warszawska giełda od wielu miesięcy borykała się z problemem niskich obrotów. Marcowy skok wolumenu nie powinien jednak cieszyć, gdyż sam miesiąc był najgorszym w historii GPW i NewConnect, a większość aktywności inwestorów była wywołana paniką
11 marca prezes GPW Marek Dietl wydał oświadczenie, w którym nie wykluczył, że w przypadku wystąpienia globalnego kryzysu scenariusz tymczasowego zawieszenia obrotu na warszawskim parkiecie jest realny. Aby jednak zarząd giełdy zaczął w ogóle rozważać taką możliwość musi zostać spełniony podstawowy warunek - próg zaprzestania udziału uczestników rynku w sesjach giełdowych musi przekroczyć 30%, co oznacza że dzienne obroty będą utrzymywać się na poziomie o 1/3 niższym niż średnia. Po marcowych wynikach można wywnioskować, że taka sytuacja na razie nie jest realnym zagrożeniem.