ESMA rozpoczyna konsultacje w sprawie potencjalnej interwencji w sprawie spekulacyjnych produktów inwestycyjnych, jakimi są kontrakty różnicowe (CFD) i opcje binarne. Zainteresowane strony będą mogły odnieść się do zmian proponowanych przez paneuropejskiego regulatora.
Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) informował w grudniu o postępach w pracach nad regulacjami rynku Forex i opcji binarnych na terenie Unii Europejskiej. ESMA na bieżąco monitoruje i nadzoruje sytuację dotyczącą produktów inwestycyjnych, dostępnych na tych rynkach. Zdaniem regulatora, ryzyko związane z kontraktami CFD i opcjami binarnymi nie jest odpowiednio kontrolowane. W związku z tym rozważana jest interwencja regulacyjna, na podstawie artykułu 40. MiFIR (Markets in Financial Instruments Regulation).
Większa tolerancja dla CFD
ESMA nieco inaczej podchodzi do obu wspomnianych produktów. Zdecydowanie większa tolerancja widoczna jest w przypadku kontraktów CFD, czyli instrumentów, z których korzystają klienci brokerów Forex/OTC. W ich przypadku, ESMA chce nałożyć ograniczenia dotyczące marketingu, dystrybucji lub sprzedaży. Z kolei opcje binarne mają zostać objęte zupełnym zakazem reklamowania, dystrybucji lub sprzedaży klientom detalicznym.
Opcje binarne są produktem niezwykle kontrowersyjnym i szczególnie w przypadku opcji o bardzo krótkim terminie zapadalności (1-5 minut) stają się bardziej instrumentem hazardowym niż spekulacyjnym (o różnicach pomiędzy hazardem i spekulacją możesz przeczytać w artykule: Forex to nie kasyno). Rynek opcji binarnych często wykorzystywany jest przez oszustów, którzy wykorzystują niedoświadczenie i niewiedzę klientów, kusząc ich łatwymi i szybkimi zyskami. O oszustwach związanych z opcjami binarnymi często informował brytyjski regulator FCA, który w tym roku przejął nadzór nad rynkiem opcji binarnym od Komisji Hazardowej. Nieuczciwe podmioty bardzo często stosują agresywny marketing, a w skrajnych przypadkach przybiera on tak bezczelną formę jak w tych opisanych w artykule: Zostań milionerem! Co kryje się za reklamami obiecującymi szybki zysk?
Dla samych kontraktów CFD proponowane przez ESMA ograniczenia wymienione są poniżej. Regulator rozważa obecnie, czy powinny one mieć również zastosowanie w stosunku do kontraktów CFD na kryptowaluty.
Propozycje ESMA:
- Ograniczenie maksymalnego poziomu dźwigni w zależności od zmienności instrumentu bazowego. Minimalny depozyt miałby wynosić od 3,33% (dźwignia 1:30) do 20% (dźwignia 1:5).
- Wprowadzenie reguły ‘margin close-out’ - broker zamyka wszystkie otwarte pozycje klienta, gdy wartość aktywów netto na jego rachunku spada do ustalonej z góry wartości depozytu zabezpieczającego (margin call). Celem takiego zabiegu jest zapobieżenie dalszym stratom.
- Wprowadzenie obowiązkowej ochrony przed ujemnym saldem, która ma zagwarantować ograniczenie strat klienta.
- Ograniczenie benefitów, mających za zadanie zachęcać do tradingu.
- Wprowadzenie wystandaryzowanego ostrzeżenia o ryzyku.
Do powyższych propozycji odniosła się już wcześniej Izba Domów Maklerskich. IDM wskazała, że część wytycznych ESMA już teraz funkcjonuje w polskiej branży Forex (część z podmiotów wprowadziła nawet ochronę przed ujemnym saldem). Izba negatywnie odniosła się za to do pomysłu ograniczenia dźwigni finansowej.
„Obniżka poziomu dźwigni proponowana przez ESMA jest wbrew oczekiwaniom dużej części inwestorów, którzy wykorzystują możliwości inwestowania na foreksie przy wyższej dźwigni. Ponadto, praktyka rynku pokazuje, że poziom dźwigni nie jest skutecznym narzędziem ochrony inwestora. Lepiej sprawdzi się rozwiązanie proponowane obecnie przez Ministerstwo Finansów, które łączy wielkość dźwigni z doświadczeniem klienta. To lepsze rozwiązanie, które chroni niedoświadczonych inwestorów, jednocześnie dając doświadczonym graczom możliwości efektywnego wykorzystania produktów rynku forex w swoim portfelu inwestycyjny.” – zaznaczył wtedy Waldemar Markiewicz, Prezes IDM.
Kolejny etap walki o dźwignię
Prezes IDM nawiązał do pomysłów Ministerstwa Finansów, które chce, by maksymalny poziom dźwigni został obniżony do 1:50 dla osób, które w okresie 2 lat przeprowadziły mniej niż 40 transakcji. Pozostałe osoby miałyby możliwość korzystania z obowiązującego obecnie maksymalnego poziomu 1:100. W podobnym kierunku skłaniał się wcześniej brytyjski regulator, który zaproponował ograniczenie dźwigni do 1:50 dla wszystkich traderów i 1:25 dla tych, których staż na rynku jest krótszy niż 12 miesięcy.
Jeśli jednak w życie wejdzie projekt ESMA (w obecnej formie), to krajowe regulacje będą musiały zostać dostosowane do europejskich wytycznych. Oznaczałoby to, że walka o utrzymanie obecnego poziomu dźwigni w Polsce (pierwotnie Ministerstwo Finansów chciało ją ograniczyć do 1:25) byłaby ostatecznie przegrana. Ostatnią nadzieją dla traderów liczących na utrzymanie wyższych poziomów ‘lewara’ jest lobby brokerów. Konsultacje ogłoszone przez EMSA potrwają do 5 lutego. Po tym okresie dowiemy się które z propozycji zostaną wdrożone i w jakim stopniu.
Trudno mimo wszystko wyobrazić sobie, by zaproponowane przez polskie Ministerstwo Finansów poziomy dźwigni zostały utrzymane dla traderów z Polski. O ile ostateczne ograniczenia w tej kwestii mogą być mniej restrykcyjne niż obecnie proponowane, to i tak zapewne będą się wiązać z mniejszym lewarem, prawdopodobnie uzależnionym od zmienności cen instrumentu bazowego. Nie sposób przy tym określić, czy limity dla poszczególnych kategorii kontraktów CFD byłyby określone jednokrotnie, czy na wzór kanadyjski ESMA będzie je okresowo modyfikować, w zależności od warunków rynkowych.