Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,30-0,20%
USD / PLN3,98-0,28%
CHF / PLN4,42-0,25%
GBP / PLN5,03-0,21%
EUR / USD1,08+0,09%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,60+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 807,37+0,12%
S&P 5005 254,35+0,11%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 234,24+0,06%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Inwestowanie na giełdzie w USA i Chinach - na co muszą zwracać uwagę inwestorzy. Konflikt między mocarstwami rodzi coraz więcej czynników ryzyka

Ewa Cieślik | 12:14 12 kwiecień 2023
Inwestowanie na giełdzie w USA i Chinach - na co muszą zwracać uwagę inwestorzy. Konflikt między mocarstwami rodzi coraz więcej czynników ryzyka | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Tlący się konflikt między Chinami i USA powoduje, że inwestorom coraz trudniej lokować kapitał w spółkach amerykańskich z wybranych sektorów oraz w spółkach chińskich. Pojawia się coraz więcej czynników ryzyka.

 

  • Spółki technologiczne z USA i Chin są pod coraz większą presją polityczną.
  • Amerykańscy inwestorzy powoli wycofują się z inwestowania w Państwie Środka.
  • Hong Kong staje się atrakcyjny dla inwestorów spoza USA.
  • Firmy amerykańskie przestały postrzegać Państwo Środka jako główne miejsce docelowe swoich inwestycji

 

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Reklama

 

Konflikt na linii USA – Chiny powoduje, że inwestowanie w amerykańskie i chińskie spółki staje się coraz trudniejsze. Inwestorzy muszą brać pod uwagę coraz większą liczbę zmiennych i czynników ryzyka.

 

Jak konflikt USA – Chiny utrudnia życie inwestorom

Generalnie coraz trudniej inwestuje się w amerykańskie korporacje z wrażliwych sektorów. Podmioty te są pod coraz większą presją polityczną i nierzadko ich działania są prześwietlane przez organy rządowe. Obecnie każda technologia, którą Waszyngton uzna za mającą wpływ na bezpieczeństwo narodowe, może stanowić przedmiot dochodzenia.

Reklama

Problemy dla inwestorów na tym się nie kończą, gdyż w podobnym kierunku zdają się zmierzać władze niektórych krajów europejskich (przykładowo, Wielka Brytania wprowadziła system przeglądu inwestycji zagranicznych). Wzmaga to nerwowość inwestorów, bo szczególnie w ostatnich latach upodobali sobie przynoszące ogromne zyski najnowocześniejsze technologie, w tym półprzewodniki, AI, cyberbezpieczeństwo czy biotechnologię. Niestety, te działalności będą teraz na celowniku władz.

Plany inwestycyjne należy również korygować o mniej efektywną alokację zasobów w wyniku przebudowy, wymuszonej dywersyfikacji, a nawet rozrywania łańcuchów dostaw. Trzeba pamiętać, że USA wprowadzając obostrzenia względem Chin, poważnie zakłóciły międzynarodowy podział pracy, nadszarpnęły globalne połączenia i wzmogły wzajemną nieufność firm. Ponadto, sankcje powodują, że spadnie dynamika przepływu wiedzy i technologii, co bezpośrednio wpłynie na produktywność pracy. Chociaż badania dotyczące rozdzielenia technologicznego USA i Chin nie rozstrzygają tego jednoznaczne, ale istnieje raczej duże prawdopodobieństwo, że wydajność się obniży.

Papierkiem lakmusowym ogólnych nastrojów inwestorów na świecie są inwestycje w startupy, które stają się coraz bardziej ryzykowne. W ubiegłym roku inwestorzy korporacyjni venture capital wsparli tylko 48 chińskich startupów, czyli prawie połowę mniej, niż w 2021 r. Spadek inwestycji wynikał z niepewności co do losów tych przedsięwzięć w obliczu sankcji Waszyngtonu. Sami amerykańscy inwestorzy twierdzą, że wycofują się z inwestowania w chińskie startupy w wyniku napięć politycznych. Natomiast inwestorzy spoza USA uważają, że inwestycje w amerykańskie startupy stają się coraz trudniejsze z powodu wzmożonej kontroli ze strony Komisji ds. Inwestycji Zagranicznych - organu rządowego, który sprawdza inwestycje zagraniczne w rodzime firmy.

Pomimo tych trudności zaobserwowano, że spowolnieniu amerykańskich inwestycji w chińskie firmy nie towarzyszy spadek liczby chińskich inwestycji w amerykańskie startupy, pomimo dodatkowej kontroli ze strony Waszyngtonu.

Zobacz również: Chiny kontra USA: możliwe scenariusze rozwoju konfliktu. Czemu trudno inwestować w chińskie spółki?

 

Chiny stają się atrakcyjne dla inwestorów spoza USA

Reklama

Zważając na zasygnalizowane wyżej problemy, coraz ciekawiej dla inwestorów spoza USA prezentuje się chiński rynek kapitałowy. Ze względu na zasadniczo zamknięty chiński kontynentalny rynek kapitałowy, Hongkong prawdopodobnie wróci do łask. Zresztą pozostaje kluczowym miejscem dla głównych chińskich firm. Nadal większość inwestorów instytucjonalnych spoza Azji charakteryzuje się dość niską ekspozycją na chiński rynek. Najczęściej lokujący kapitał w tamtejsze aktywa mają siedzibę w Hongkongu czy Singapurze. Od kilku lat chińskie giełdy oferują znacznie szerszy wachlarz aktywów, a obecnie aktywa stały się na tyle płynne, że można je włączyć do światowych indeksów akcji i obligacji. Zapewnia to większą dostępność dla inwestorów i może potencjalnie generować zwiększone napływy środków do kraju.

Nadal chiński rynek kapitałowy nie wykorzystuje swojego potencjału, a co ważne nie jest silnie skorelowany z innymi rynkami, co bardzie uodparnia go na różne szoki. Jednocześnie poziom integracji chińskiego i zachodniego rynku kapitałowego wpływa na wzrost gospodarczy Chin. Tutaj też w głowach inwestorów pojawiają się pytania, czy Ameryka (lub szerzej Zachód) pójdzie o krok dalej i będzie w przyszłości dążyła do rozłączenia swoich rynków kapitałowych od Chin.

Zobacz również: Jak rząd może wpływać na biznes prywatny i giełdę? W tym państwie wszystko jest możliwe!

 

Amerykański biznes gra na przeczekanie

Częściowo odpowiedzią na powyższą wątpliwość są wyniki corocznej ankiety AmCham China. Chociaż administracja Bidena stara się, jak może zniechęcać firmy do współpracy z Chinami, biznes podąża własną drogą, ale uwzględnia też ryzyko polityczne. Firmy amerykańskie przestały postrzegać Państwo Środka jako główne miejsce docelowe swoich inwestycji. Po raz pierwszy od ćwierćwiecza kraj nie znalazł się nawet w ścisłej trójce. Sporo firm-respondentów zaczęło dodatkowo inwestować w innych miejscach i budować alternatywne linie produkcyjne. Jednak na pytanie, czy podmioty planują wycofać się z Chin, aż 3/4 stwierdziło, że nie bierze pod uwagę takiej opcji. Można to odczytywać jako pewnego rodzaju przeczekanie największej burzy z nadzieją, że niebo wkrótce się trochę rozjaśni.

Jednym z wyjaśnień takich odpowiedzi jest fakt, że obie gospodarki są głęboko osadzone w globalnych łańcuchach dostaw. Powoduje to, że ​​„oddzielenie” w praktyce jest prawie niemożliwe w perspektywie krótko- i średnioterminowej. Innym powodem ciągłych inwestycji dwukierunkowych jest ogromna chłonność obu rynków. Firmy nastawione na zysk w obu krajach są zachęcane do kontynuowania współpracy biznesowej. Kolejnym powodem jest sprzężenie zwrotne między inwestycjami zagranicznymi a wymianą handlową. Wreszcie, firmy międzynarodowe (w tym firmy amerykańskie) nadal optymistycznie patrzą na długoterminowe perspektywy wzrostu chińskiego rynku konsumenckiego, co nie pozwala im na wyjście z niego. Należy pamiętać, że wiele z korporacji rozwinęło duże zdolności produkcyjne w Chinach, a powrót do USA lub przeniesienie produkcji do innej lokalizacji byłoby kosztowe i uciążliwe, a czasem wręcz niewykonalne.

Reklama

Na samym końcu warto podkreślić, że obserwuje się odmienne podejście polityków i firm amerykańskich do zarządzania stosunkami z Pekinem. Amerykańscy dyrektorzy biznesowi i inni eksperci twierdzą (na podstawie wcześniejszych doświadczeń), że dotąd wiele sporów gospodarczych między USA a Chinami zostało rozwiązanych w drodze negocjacji. Zresztą rozmowy są niezbędne, gdyż występuje szereg obszarów, w których USA i Chiny muszą współpracować dla dobra społeczności globalnej, np. klimat. Ścieżka dialogu byłaby korzystniejsza dla wszystkich zainteresowanych stron, gdyż korporacje amerykańskie (szczególnie te największe) często nie uginają się pod presją polityczną, aby ograniczać swoje biznesy w Chinach i stawiają na pierwszym miejscu efektywność działania. Zdają sobie sprawę, że zerwanie współpracy z Chinami w obszarach, gdzie nie jest to absolutnie konieczne, ograniczy nie tylko ich rentowność, ale i zdolność do dywersyfikacji ryzyka.

Zobacz również: Inwestorzy rzucili się na ten rynek! Kto rozdaje tutaj karty i dlaczego nie jest to rynek dla każdego?

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem?

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

Napisz do redakcji


Ewa Cieślik

Ewa Cieślik

Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Zajmuje się zagadnieniami z zakresu ekonomii i rozwoju oraz problematyki krajów rozwijających się, ze szczególnym naciskiem na Chiny.


Reklama

Czytaj dalej