Noblista Paul Krugman uważa, że wojna z inflacją w Stanach Zjednoczonych została właściwie zakończona i to bez etapu recesji. Według jego obliczeń dynamika wzrostu cen zbliża się do poziomu wyznaczonego przez bank centralny.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Z pewnością kontrowersyjny był ostatni post w serwisie X.com (dawniej Twitter), w którym stwierdził, że “wyciągając z inflacyjnego koszyka” konkretne wartości, okazuje się, że inflacja oscyluje w okolicy 2%. Co istotne, wskazał jednak na produkty i usługi niezbędne w codziennym funkcjonowaniu, zbierając krytyczne uwagi internautów.
Amerykańscy ekonomiści odkryli genialny sposób na obniżenie inflacji. NBP niech się uczy.
— Mayer (@PortfelMayer) September 16, 2023
Wystarczy wyłączyć z koszyka inflacyjnego wszystko co kupują przeciętni ludzi każdego dnia, aby inflacja magicznie obniżyła się do 2%.
Czyż nauki ekonomiczne nie są wspaniałe? https://t.co/Q32n4OjBWk
To jednak niejedyna wypowiedź noblisty, która budziła niedawno kontrowersje. Po ogłoszeniu wskaźnika CPI Krugman napisał, że recesja może wystąpić, ale z powodu “błędu politycznego”, a nie jako etap walki z inflacją. W jednym z ostatnich artykułów w New York Timesie Krugman przekazał, że niektóre modele statystyczne sugerują, że od ubiegłego roku inflacja bazowa spadła o połowę.
Ekonomista uważa, że Stany Zjednoczone będą doświadczać w kolejnych miesiącach szoków, głównie z powodu zakłóceń danych w sektorze usług. Na podstawie jego szacunków Waszyngton czeka scenariusz "Goldilocks", a więc miękkiego lądowania z pominięciem recesji.
Według ekonomistów Banku Rezerw Federalnych w Chicago dalsze zacieśnianie może nie być konieczne. Na podstawie ich szacunków dotychczasowe podwyżki spełniły swoje zadanie, a kluczowy może być tryb wait&see.
Amerykański Business Insider przywołuje raport Instytutu Roosevelta, w którym ekonomiści próbują odpowiedzieć na pytanie, jak udało się ominąć zapaść. Uważają, że inflacja spadła szybko z pominięciem recesji z uwagi na mniejsze szoki po stronie podażowej.
“Połączenie łagodzenia szoków podażowych i subtelnego spadku popytu spowodowało dramatyczny spadek inflacji, bez ponoszenia kosztów w stosunku do poziomu zatrudnienia. Cierpliwość i pozwolenie na rozwój danych to obecnie najważniejszy cel decydentów” - napisał Mike Konczal, dyrektor lewicowego Instytutu Roosevelta.
Omawiany raport obejmuje 123 produkty i usługi (wyłączeniem niestabilnych towarów żywnościowych i energetycznych). Do badania posłużyły dane z Biura Analiz Ekonomicznych, które wykazały, że w przypadku ok. 60% pozycji (ważonych ich udziałem w całkowitych wydatkach konsumpcyjnych), ceny rosły wolniej w 2023 r. niż w 2022 r. Produkty i usługi mniej "dotknięte" wzrostem cen cieszyły się większą popularnością wśród konsumentów (prawie czwarte odnotowało wzrost rzeczywistej ilości sprzedaży).
Konczal uważa, że to wystarczający dowód na to, aby stwierdzić, że spowolnienie wzrostu cen wynika ze zwiększonej podaży, a nie zmniejszonego popytu.