Tarcze inflacyjne wprowadzają element ekspansji fiskalnej do już rozgrzanej gospodarki. Uważamy jednak (a tu przedstawiliśmy rozwiniecie tych rozważań, patrz przypis do wykresu „okularowego” o tarczach inflacyjnych), że ich efekt nie będzie na tyle znaczący, aby trwale zmienić trajektorię inflacji bazowej. Ryzyka kumulują się w krótkim terminie.
Spodziewamy się odczytów powyżej 6% w 2022 roku, jednak w 2023 ta miara inflacji będzie już wyraźnie niższa (przyspieszenie na przełomie 2021/2022 roku ma w sobie b. duży element tymczasowy związany z popytem na towary, który nie powtórzy się w kolejnych latach), a na nią nałożą się efekty hamowania inflacji towarowej w żywności, energii i paliwach.
Tarcze nie zakończą się planowo
Raczej czekamy na ich przedłużenie do początku 2023 roku. Wcześniejsze zakończenie byłoby możliwe jedynie w sytuacji znaczących zaskoczeń inflacji w dół od lutego do lipca 2022. Gdyby to nastąpiło, oczywiście sama data zakończenia tarcz nie miałaby już też większego znaczenia, bo i tak wszyscy uczestnicy rynków (łącznie z bankiem centralnym) uznaliby, że jesteśmy w procesie szybkiej dezinflacji.
Banki centralne bronią się przed efektami fiskalnymi (zmianami podatków pośrednich) w inflacji przywdziewając specjalne okulary. W takich wypadkach można patrzeć na inflację po wyłączeniu efektów pierwszego rzędu zmian podatków pośrednich. Podniesienie podatków pośrednich to zacieśnienie fiskalne, a wzrost inflacji generowany jest w tym przypadku niejako arytmetycznie, sztucznie.
Inflacja. Ryzyka
***Materiał pochodzi z raportu mBanku: Gospodarka 2022-2023, Z tarczą, czy na tarczy?, którego pełną zawartość możesz zobaczyć i pobrać klikając w poniższy przycisk