Wskaźnik CPI wyniósł w lipcu wg „szybkiego” szacunku GUS 3.1%r/r wobec 3.3%r/r w czerwcu oraz konsensusu rynkowego na poziomie 3.1%r/r. W ujęciu miesięcznym ceny spadły o 0.1%.
Wnioski: Inflacja w lipcu nieco wyhamowała, ale jednocześnie nadal przekraczała 3.0% w ujęciu rocznym. Z danych GUS wynika, że w stosunku do czerwca br. spadły ceny żywności (o 1.4%) oraz nośników energii (o 0.1%), wzrosły natomiast ceny paliw (o 2.3%). Choć pełna struktura lipcowego wskaźnika CPI opublikowana zostanie w połowie sierpnia, to z dużym prawdopodobieństwem można szacować, że spadły także ceny odzieży i obuwia (sezonowe wyprzedaże). Nadal jednak zapewne silnie rosły ceny usług. Dlatego, wg moich szacunków, wyhamowanie wskaźnika CPI nie przełożyło się na wyhamowanie inflacji bazowej, która pozostała w lipcu na poziomie 4.1%r/r.
Inflacja w Polsce wyraźnie odstaje od średniej unijnej. Znajduje się na znacznie wyższym poziomie. W kolejnych miesiącach br. powinna się ona obniżać, niemniej jednak będzie to proces bardzo powolny. Choć w związku z pandemią COVID-19 polska gospodarka znajduje się w recesji, czego przyczyną jest spadek i popytu konsumpcyjnego, i inwestycyjnego, to jednocześnie od początku roku silnie wzrosły koszty produkcji towarów oraz świadczenia usług, co mocno trzyma ją w ryzach. Wciąż za mało prawdopodobny uważam scenariusz, w którym na koniec br. wskaźnik CPI spada poniżej 2.0%r/r. Średniorocznie wyniesie on wg moich prognoz około 3.3-3.4%, a w 2021 r. – jeśli koszty pracy ponownie wzrosną – wyniesie ponad 2.0%.
Z punktu widzenia RPP opublikowany dziś wstępny szacunek lipcowej inflacji niewiele zmienia. Inflacja, zwłaszcza na tle UE, pozostaje w Polsce wysoka, a jednocześnie stopy procentowe w obliczu recesji gospodarczej znajdują się w okolicach zera, i w takim stanie pozostaniemy jeszcze wiele miesięcy.