Piątkowy handel upływa pod znakiem silniejszego dolara na szerokim rynku (nie jest to dużym zaskoczeniem biorąc pod uwagę falę risk-off na Wall Street), ale zmiany nie są szczególnie duże. Najgorzej radzą sobie korony skandynawskie, oraz funt. Najbardziej stabilny jest jen - w kontekście powtarzających się komentarzy ze strony japońskich oficjeli dotyczących słabości japońskiej waluty, rynek może chcieć zaczekać na przyszłotygodniowe posiedzenie Banku Japonii, które wypada dzień po FED (czyli 22 września). Teoretycznie żaden z ekonomistów nie spodziewa się przełomu w polityce monetarnej, ale nie wykluczone są komentarze prezesa Kurody w kontekście kursu walutowego. Gdyby jednak pojawiło się coś w temacie zmian w programie YCC (kontroli krzywej rentowności obligacji), to byłaby to duża rewolucja i zaskoczenie mogące mieć wpływ na gwałtowne umocnienie się jena. Dzisiaj uwagę zwróci na siebie też EURUSD - tu notowania utrzymywały się wokół parytetu dzięki ostatnim "jastrzębim" komentarzom od przedstawicieli ECB, ale presja na spadek euro zaczyna rosnąć. Bo czy ECB dowiezie oczekiwania, co do kolejnego ruchu o 75 punktów bazowych w październiku? Tymczasem sytuacja wokół FED jest klarowna - wprawdzie spadają oczekiwania, co do ruchu o 100 punktów baz. na posiedzeniu w przyszłym tygodniu (to już mniej niż 25 proc. prawdopodobieństwa), to jednak "jastrzębi" przekaz dotyczący dalszych posunięć i wyraźnej determinacji w walce z inflacją jest dość realny. Te oczekiwania, dobrze widać po zachowaniu się rentowności amerykańskich obligacji (10-letnie są już blisko czerwcowego szczytu przy 3,50 proc.).
W przestrzeni FX relatywnie mało tracą dzisiaj waluty Antypodów. Agencje cytują prezesa RBA, który przyznał, że szczyt cyklu podwyżek stóp może wypaść w przedziale 2,50-3,50 proc., czyli niewiele wyżej niż teraz (2,25 proc.), a na posiedzeniu w październiku rozważana będzie podwyżka o 25 lub 50 punktów baz. To brzmi "gołębio", ale rynki już się z tym oswoiły. Dzisiaj bardziej "gra" zaskoczenie związane z lepszymi danymi makro z Chin, jakie poznaliśmy w nocy.
W kalendarzu mamy dzisiaj dane o inflacji CPI w strefie euro (godz. 11:00), oraz nastrojach konsumenckich w USA (godz. 16:00). Znacznie ciekawiej będzie w przyszłym tygodniu, gdzie mamy posiedzenia banków centralnych - Riksbank, FED, BOJ, SNB, Norges Bank, BOE.
Dzisiaj doszło do sprawdzenia ważnego wsparcia przy 0,9952 na bazie dołka z 14 lipca b.r. i test tylko połowicznie pozytywny - poziom ten został nieznacznie naruszony. To pokazuje, że presja spadkowa na EURUSD będzie rosnąć im bliżej będzie do posiedzenia FED w środę, które może przynieść "jastrzębi" przekaz. Teoretycznie ze strony ECB też płyną "jastrzębie" sygnały, ale trudno ocenić, czy to gremium byłoby rzeczywiście gotowe na kolejny ruch o 75 punktów baz. na posiedzeniu 27 października. Zwłaszcza, że przyszły miesiąc może przynieść wiele zwrotów akcji, zwłaszcza w temacie Włoch po tym, jak 25 września odbędą sie tam przyspieszone wybory parlamentarne. W kontekście tego warto odnotować, że rentowności włoskich 10-letnich obligacji zaczynają się trwalej wybijać się ponad poziom 4,00 proc.
Wykres dzienny EURUSD
Technika pokazuje, że notowania EURUSD mogą sprawdzić okolice 0,99 i dalej 0,9863 (tegoroczny dołek) w kolejnych dniach. Negatywny test okolic 7-miesięcznej linii trendu spadkowego pokazał w tym tygodniu, że trend spadkowy pozostaje dominujący. Tym samym odnosząc się do pytania zawartego w tytule komentarza - może być to trudne.