Trend spadkowy na kursie euro do dolara (EUR/USD) jest niezaprzeczalny. Dodatkowo drugie półrocze tego roku daje opisać się dwiema ukośnymi liniami tworzącymi spadkowy kanał trendowy. Można zatem założyć, że każda faza umocnienia wspólnej waluty europejskiej to nic innego jak korekta. Zakres długości ruchów wtórnych mieści się w przedziale 100-220 pipsów, analizując ostanie sześć miesięcy. Ubiegły tydzień przyniósł aprecjację euro o 120 pisów, co mieści się w wyżej wymienionym zakresie i spełnia kryteria pełnej korekty stosując bezpośrednie porównanie według pionowej osi wykresu.
Kolejna ważna obserwacja płynie ze wskaźnika Bollingera.
W przypadku silnych trendów, korekty zwykle sięgają środkowej linii tego wskaźnika. Taka sytuacja ma właśnie miejsce, gdzie od piątku górne cienie dziennych świec tworzą się na tej linii. Warto dodać, że oporem jest równa wartość 1.1000, co także znajduje odzwierciedlenie w klasyce analizy technicznej jako „magia równych liczb”.
Zielona linia trendu spadkowego jest na tyle blisko oporu , że także będzie działać na wyobraźnie posiadaczy krótkich pozycji. Wysoko umieszczony Stochastic nie daje za dużo przestrzeni dla białych świec, więc także i jego można dodać do zbioru wskazującego kierunek południowy dla tego instrumentu.
Ważnym momentem w najbliższej przyszłości
będzie test wparcia 1.0930. Pierwsza dekada września zostawiła tutaj dwa duże cienie, świadczące o zainteresowaniu popytu tym konkretnym wsparciem. Jeżeli czarne świece przebiją się przez tą wartość, to nowy dołek będzie tylko kwestia czasu.
Prawdziwym popisem zwolenników aprecjacji euro byłoby jednak przełamanie oporu 1.1030. Wówczas na nowo należałoby podejść do analizy trendu spadkowego i zapewne znacznie mniej czynników przemawiałoby za utrzymaniem bieżącego kierunku ruchu ceny w dalszej przyszłości.