Według wstępnego szacunku GUS inflacja CPI wzrosła we wrześniu do 17,2%r/r, osiągając najwyższy poziom od 25 lat. Wrzesień przyniósł kolejną falę podwyżek cen żywności, wzrost cen energii (droższy węgiel) oraz spadek paliw. Co jest niepokojące, wyraźnie zwiększyła się również inflacja bazowa, która we wrześniu wzrosła o ok. 1,4m/m, do 10,7%r/r.
Nie zrealizowały się optymistyczne scenariusze zakładające szczyt inflacji latem i jej spadek w dalszej części roku. Spodziewamy się, że do końca 2022 będziemy mieli do czynienia z dalszym wzrostem inflacji. Biorąc pod uwagę (1) skalę szoku energetycznego, (2) głęboko ujemne realne stopy procentowe, (3) napięty rynek pracy (presja płacowa) oraz (4) ekspansywną politykę fiskalną, należy się spodziewać się, że inflacja będzie uporczywa, a jej trwały spadek na jednocyfrowe poziomy nastąpi dopiero w 2025.
W świetle uporczywej i nadal rosnącej inflacji deklaracje RPP o gotowości zakończenia cyklu podwyżek stóp mogą okazać się przedwczesne. Spodziewamy się, że Rada podniesie w środę stopy procentowe o kolejne 25pb (główna do 7,00%).
W czwartek o 15:00 będzie miała miejsce konferencja prasowa prezesa NBP A. Glapińskiego. Biorąc pod uwagę rozpędzoną inflację (w tym bazową), duże przesunięcie w górę oczekiwanych stóp w krajach rozwiniętych oraz presję na osłabienie PLN, prezes Glapiński raczej powściągliwie powinien wypowiadać się w kwestii gotowości zakończenia cyklu podwyżek i/lub ewentualnych obniżek w 2023. Wprawdzie banki centralne w Czechach i na Węgrzech zakończyły cykle, ale duże osłabienie forinta pokazuje, że takie ogłoszenie może okazać się pochopne.